|48|

874 55 18
                                    

Chanel pov.

-I co?- zobaczyłam przytłoczoną Grace wychodzącą z pomieszczenia, w którym zazwyczaj odbywały się przesłuchania.

-My umrzemy.- powiedziała ze spokojem. Nie okazywała żadnych uczuć. Była pewnie w szoku. Nagle ktoś jej mówi, że jest zagrożona.

-Co? Weź przestań. Tutaj jesteśmy bezpieczne. Wiesz jak mocno zabezpieczony jest nasz dom? Nikt się tam nie włamie.- musiałam ją jakoś pocieszyć, chociaż ja sama cholernie się bałam. Ona to ma jeszcze fajnie, bo nie musiała tak jak ja sama mieszkać w tym domu i gdy tylko coś zaszeleści bać się, że to zabójca.

-Nikt jeszcze nie przeżył, Chanel, już po nas.- jedna łza spłynęła jej po policzku.

-Oj tam, oj tam. Nie histeryzuj. Jakoś jak byłyśmy same w domu jeszcze w NY to nikt nas nie zabił. Szefowi chodziło o to, że nikt z niechronionych nie przeżył.-

-Jakiemu szefowi?-

-No taka brunetka, nie gadała z tobą?-

-Aha myślałam, że ten szef to facet.-

-Nie, ale ta kobieta ma większe jaja niż nie jeden facet.-

-Czyli my jesteśmy bezpieczne?-

-Tak, ale,- odchrząknęłam. Kolejne słowa nie chciały przejść przez moje gardło.

-Co?- przełknęłam ślinę i z niepokojem spojrzałam Grace prosto w oczy.

-Finn nie jest.-

///////////////////////////////
200 słów

Krótki, ale za to szybciej będzie kolejny rozdzialik. Ale mroczna końcówka wgl

List || F.W [Ukończone]✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz