120. szwaczko - ,,Parweniuszka na salonach"

51 5 1
                                    

Recenzja napisana przez IngiS20

Autor książki: szwaczko

Tytuł: Parweniuszka na salonach

Tematyka: General Fiction

Status: W trakcie

Liczba rozdziałów : 24

Życie w małym mieście bywa nudne – to prawda. Jednak i takie miasteczka posiadają swój niezaprzeczalny urok. Opowieść, którą przyszło mi zrecenzować w pewnym stopniu zarysowuje charakter takiego miasteczka. Pokazuje żyjących w nim ludzi, wielkomiejskie zabawy. Przenosimy się do czasów, w których konwenanse znaczyły dla ludzi więcej niż boskie przykazania, a mezalians był formą najgorszej zbrodni i hańby.

Parweniuszka na salonach jest opowiadaniem napisanym przez szwaczko i już na samym początku (właśnie w tym momencie) chciałabym pochwalić i wyrazić słowa uznania dla talentu pisarskiego Autorki (nad którym będę rozpływać się w dalszej części recenzji). Opowiadanie – niesamowite. Opisy jeszcze lepsze. Okładka – przyciąga wzrok i świetnie oddaje klimat opowieści. Całość niezwykle mnie urzekła.

Zaczynając jednak od samego początku, Parweniuszka na salonach opowiada historię pewnej dziewczyny Safrany, która dzięki zrządzeniu kapryśnego (lub w tym przypadku całkiem przychylnego) losu trafia na bal, podczas którego poznaje pewnego panicza – mężczyznę wywodzącego się z arystokratycznego rodu. Okazuje się, że arystokrata – pomimo panujących w tamtych czasach uprzedzeń – zakochuje się w Safranie i zaprasza ją do rodzinnej posiadłości. Tam podczas uroczystego obiadu, w obecności najważniejszych członków rodziny, oświadcza swoje zamierzenia – dotyczące ślubu z dziewczyną. Oczywiście jak większość z was zapewne się domyśla, rodzina mężczyzny nie zgadza się z jego postanowieniem, jednak dają dziewczynie pewną szansę. Pozwalają jej zostać w posiadłości i można powiedzieć, że poddają ją pewnemu testowi. Dziewczyna ma ogromne serce. Wydaje się być osobą inteligentną, przez co bardzo dobrze odnajduje się w tym świecie, chociaż czasem zdaje się być także nim przytłoczona, lub przerażona. Mimo wszystko w głównych bohaterach zachodzi też swego rodzaju ewolucja – zaczynają przychylniej patrzeć na parweniuszkę. Reszty fabuły nie będę zdradzać. Podaje tylko delikatny zarys, aby zachęcić czytelników recenzji do sięgnięcia po to opowiadanie, natomiast teraz chciałabym skupić się na drugiej warstwie recenzji, czyli ogólnej ocenie. Oczywiście w mojej recenzji będzie więcej dobrego aniżeli złego. Jak już zaznaczyłam na początku, opowiadanie bardzo mi się spodobało i przypadło do mojego gustu. Myślę, że na długo zapamiętam styl w jakim zostało ono napisane i charakter, w którym jest utrzymane.

Zacznę od pierwszego, najbardziej widocznego elementu – od tytułów rozdziałów. Krótkie i zarazem treściwe. Idealnie obrazujące treść, co więcej pasujące nawet do ogólnej fabuły i właśnie pewnego tonu, towarzyszącego takim opowieściom. Rozdziały zostały podzielone, więc na jeden (wattpadowy) rozdział przypada mniej treści. Moim zdaniem jest to bardzo dobry zabieg. Oczywiście dłuższe rozdziały też mogą być ciekawe (a już na pewno takie jak te), ale jednak te krótkie rozdziały wprowadziły pewne poczucie płynności. Bardzo szybko się je czytało. Szczerze pisząc, nawet nie spostrzegłam, kiedy przeczytałam całe opowiadanie, a czytałam go tylko wieczorami dla czystego relaksu. Jeśli chodzi o warstwę tekstową, to muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem. Już od pierwszego rozdziału Autorka serwuje nam piękny, bezbłędny zapis. Tak samo sprawa wygląda z dialogami – bardzo dobrze wprowadzone i zapisane, z tym że w pewnym momencie pojawiła się dywiza i literówka, ale to tak małe błędy, że bez problemu można je poprawić i są niczym wobec pięknie skomponowanej całości.

Wilczym Okiem | Recenzje | zamknięteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz