Recenzja napisana przez
IngiS20Autor książki:
minionek_chce_bananaTytuł: Królowa Diamentowego Księżyca
Tematyka: Fantasy o wilkołakach z nutką romansu i akcji
Status: W trakcie
Liczba rozdziałów: 15
Przepowiednie to rzeczywiście ciekawe zjawisko. Czytając – nie tylko – fantastyczne dzieła, spotykamy się z różnej maści przepowiedniami, proroctwami, zapiskami na temat przyszłości świata, bądź żyjących w nim bohaterów. Przepowiednie, bajki, czy opowieści , wszystkie one mogą nosić w sobie pewne ziarenko odwiecznej prawdy – prawdy, która nie zawsze i nie dla wszystkich musi być przychylna i tak też będzie w przypadku pewnego króla, który czyni wszystko, a nawet więcej, aby nie dopuścić do ziszczenia się słów przepowiedni. Po tym krótkim wstępie, przejdźmy do głównego członu recenzji.
Królowa Diamentowego Księżyca to lekkie opowiadanie napisane przez minionek_chce_banana, osadzone w królewskich realiach, ze wspomnianymi przepowiedniami i wilczycą w tle. Jak na razie ukazało się dopiero trzynaście rozdziałów plus prolog, co nie oddaje jeszcze całego charakteru fabuły i opowieści, ale mam nadzieję, że wraz z pojawieniem się kolejnych rozdziałów, nowe tajemnice i poruszające wątki zostaną wprowadzone. Tymczasem zajmijmy się tym, co już wiemy.
W prologu – który pełni rolę znaczącego wprowadzenia do fabuły – spotykamy się z opisem miejsca, w którym rozgrywać się będzie fabuła opowiadania. Jest nim królestwo Gerdanii – niegdyś piękne i urodzajne, teraz pogrążone w biedzie i niedostatku ze względu na nieumiejętne rządy króla Aleksandra V z dynastii Finiden (o królu wspomnę jeszcze nieco później). W owym królestwie krąży pewna legenda – mianowicie zapowiada ona pojawienie się wilczycy o białej sierści i oczach, koloru płynnego złota, która zaprowadzi pokój na wszystkich ziemiach, a całe stworzenie będzie jej podwładne. Za jej rządów wszyscy będą szczęśliwi – na pewno o wiele szczęśliwsi niż za obecnych rządów – i ogólnie rozpocznie się okres rajskiej sielanki. Mimo wszystko przepowiednia, uznawana jest za swego rodzaju legendę, a ludzie, którzy twierdzili, że rzekomo widzieli, lub mieli styczność z wilczycą, określani byli mianem wariatów.
Nie powinien zatem dziwić fakt, iż wspomniany wcześniej król nie będzie darzyć ciepłym uczuciem majestatycznej wilczycy, planując jak się jej pozbyć i równocześnie za bardzo się nie namęczyć. Z pomocą przychodzi mu pewna osobistość – w tym właśnie momencie przechodzimy do rozpoznania kolejnego głównego bohatera, który jest bardzo istotną postacią z punktu widzenia całej fabuły. Tajemniczy, niejednoznacznie opisany, będący podróżnikiem, równocześnie w rzeczywistości tak naprawdę nim nie był... interesujące. Zatem kim tak naprawdę jest ów mężczyzna, przez króla zwany łowcą, któremu zostaje zlecona misja zabicia pojawiającej się wilczycy? Może nie zdradzę jego tożsamości. Zachęcam do zapoznania się z opowiadaniem. Myślę, że warto.
Wracając do akcji – w kolejnych rozdziałach płynie ona naprawdę szybko, ale wcale nie oznacza to, że została pozbawiona szczegółów i nie jest ciekawa, wręcz przeciwnie. Historia naprawdę potrafi zainteresować i zachęcić do dalszego czytania. Poza tym okraszono ją lekkim humorem, co przydaje jej dodatkowych zalet – po prostu uwielbiam te odnośniki Edwarda na temat jego pijaństwa. Ta cecha została bardzo dobrze wyeksponowana. Zabrakło innych, ale wierzę, że wraz z rozwojem akcji, charaktery bohaterów również ulegną ewolucji.
Pomimo rozkazu króla, Edward nie jest przekonany co do misji, którą mu powierzono. Zdaje sobie sprawę, iż władca obawia się wilczycy, dlatego zlecił pozbycie się jej. Zmuszony przez sytuację, wraz z gwardzistami króla udaje się do pobliskiego lasu, w którym – według donosów – rezyduje złotooka wilczyca.
W trakcie poszukiwań, Edward oraz jego towarzysze napotykają kobietę o niezwykłej urodzie. Pięknych, długich, białych włosach i oczach niczym płynne złote. Widać, że kobieta od razu przypada do gustu naszemu głównemu bohaterowi, jednak jest ona wobec niego bardzo wniosła i taka wręcz można by było określić – majestatyczna . Od razu widać, iż nie jest zwykłą śmiertelniczką – dobrze, że Edward nie rozpoznaje jej prawdziwej natury.
Rozalinda – bo tak ma na imię owa kobieta – pod postacią sławnej wilczycy śledzi podążających w głąb lasu bohaterów. Niestety pech chce iż utyka w pułapce na niedźwiedzia. Na całe szczęście udaje jej się uwolnić, lecz jest na tyle słaba, iż nie może uciec, przez co naraża się na zdemaskowanie i śmierć.
W dalszej części opowieści akcja toczy się w murach zamku. Edward nie zdając sobie sprawy z tego, kim była kobieta, zabiera ją na zamek, aby wydobrzała. Lecz gdy wilczyca budzi się i zauważa miejsce, w którym się znajduje próbuje uciec, lecz jej próby okazują się być nadaremne. Wpada na króla, który rozpoznaje w niej wilczycę i zamyka w podziemnych lochach, gdzie jest torturowana i cudem uchodzi z życiem, dzięki dzielnemu Edwardowi.
W miarę rozwoju wydarzeń, bohater poznaje też inne osobistości – to nie tak, że akcja kręci się i toczy tylko wokół tej dwójki. Wspomniano też na żonę króla – przez której zachcianki, Aleksander doprowadził do ruiny królestwa, grupę buntowników, planujących obalenie rządów niedobrego króla, a także na Anadi – rudowłosą nastolatkę, spokrewnioną z królową, próbującą uciec z zamku. Dziewczyna wraz z Edwardem przeżywają pewną przygodę, o której nie wspomnę już na łamach tej recenzji. Jak zwykle zachęcam do zapoznania się z całą historią.
Myślę, że już wystarczająco napisałam w tej pierwszej części recenzji, pora zająć się oceną – uwypukleniem bardzo dobrych, jak i troszkę kulejących aspektów ukazanych w tym krótkim opowiadaniu. Jak zwykle, zacznę od omówienia, jako pierwszej, pozytywnej strony. Po pierwsze budowa merytoryczna tekstu – nie będę się tutaj za wiele rozpisywać. Tekst jest bardzo dobrze, starannie zapisany, bez literówek (żadnej nie wyłapałam), rażących błędów ortograficznych (które w ogóle nie wystąpiły w tekście). Zdania prezentują się naprawdę dobrze pod względem stylistycznym, czy językowym. Interpunkcja też plasuje się na naprawdę wysokim poziomie. Akapity są, tekst został bardzo ładnie podzielony, nie tylko na dialogi, przez co jest jeszcze bardziej czytelny i klarowny. Jednym słowem – pięknie! Widać, że autorka przywiązuje dużą wagę do estetyki tekstu i za to powinno się cenić autorów. Kolejną – nazwę to rzeczą – która przyciągnęła moją uwagę są opisy uczuć bohaterów. Bardzo dobrze rozbudowane i ujęte. Widać, że z każdym kolejnym, napisanym rozdziałem, autorka nabiera coraz większej swobody w kreacji wymyślonego przez nią świata. Odczułam tę lekkość i płynność tekstu – w szczególności w odniesieniu do opisu postaci.
Teraz chciałabym skupić się jeszcze na aspektach związanych z opisem bardziej rozbudowanej, szerszej przestrzeni, a także miejsc, w których mają okazję znajdować się nasi bohaterowie. Opisy są jak najbardziej w porządku – jeśli chodzi o standard opowiadania – nie za długie, nie za krótkie, ukazujące najważniejsze aspekty. To co powinno zostać podkreślone, jest podkreślone. Natomiast – ja, jako czytelnik nieco dłuższych książek, czy wypowiedzi, przywykłam do bardziej rozbudowanych opisów (ale to tylko moje subiektywne odczucie. Każdy czytelnik będzie miał inne. Jedni wolą spartańskie, lakoniczne opisy, inni zaś rozkoszują się w pięknych, podniosłych metaforach, holistycznych przedstawieniach itp. Itd. długo by tutaj wymieniać). Opowiadanie to nie książka, trzeba mieć to na uwadze, więc moja ostateczna opinia co do opisów jest bardzo dobra. Jedyne co można by było poprawić to może trochę nieco rozbudować ten świat – dodać na przykład jakieś ciekawostki na temat królestwa. Jak ono wygląda, gdzie się znajduje. Skupić się odrobinę na wystroju pałacu, uważam, że to bardzo ciekawy i godny uwagi aspekt. Takie drobne detale, a na pewno ubarwią tę opowieść.
Miały być jeszcze negatywne aspekty, lecz w gruncie rzeczy nie będzie, ponieważ czytając tę niezwykłą historię na takowe nie natrafiłam. Napisałam już kilka uwag od siebie, pora na zakończenie przygody z tą historią.
Czy mogę polecić Królową Diamentowego Księżyca? Oczywiście, że tak. Świetne opowiadanko na spokojne wieczory, gdy dopada nas zmęczenie po ciężkim, pełnym nowych wyzwań i zmagań dniu. Bądźmy królami, czy królowymi ludzkich serc, nie posiadłości, majątku, czy własnej pychy. Życzę autorce wielu sukcesów, rozwoju literackiej pasji i radości z pisania – bo to bardzo ważne.
Pozdrawiamy
WATAHA
CZYTASZ
Wilczym Okiem | Recenzje | zamknięte
RandomCześć Wattpadowiczu! Potrzebujesz pomocy? Nasi recenzenci, zwarci i gotowi wystrzelą jak z procy, Aby dopomóc wilczkowi! Wskażemy błędy, plusy i minusy Twego opowiadania Bez zbędnego gadania. Nasza ocena - subiektywna i asertywna, lecz także Jesteś...