Tytuł: Obiekt 12
Autor: PrzemySlavLeci
Recenzent: humanwithoutwings
Przygotowanie informacji do tej recenzji jak zwykle sporo mi zajęło, może nawet więcej niż zazwyczaj. Jednak cały czas borykam się z problemem, od czego mogę zacząć. Cóż... W takim razie od początku.
Prolog jest nad wyraz intrygujący i mnie przyciągnął niczym pszczołę do miodu. Napięcie było odpowiednio dawkowane i rosło do samego końca, gdzie mamy rozwiązanie w postaci rozmowy dwóch mężczyzn, po której nasuwa się mnóstwo pytań. Rozdział jednak kończy się swego rodzaju zawieszeniem i żeby poznać odpowiedzi, trzeba czytać dalej.
A dalej jest trochę mojego czepialstwa, bo bez tego nie potrafię się niestety obejść. No cóż, niestety nikt ani nic nie jest idealne, nawet to opowiadanie.
Moim najgorszym dylematem wewnętrznym, który wywołała ta książka jest to, że akcja dzieje się we Wrocławiu.
Cieszę się niezmiernie, gdy na Wattpadzie spotykam dobre książki z akcją wydarzeń umieszczoną w Polsce, a w dodatku w miejscu, które chociaż minimalnie kojarzę. Jedynym problemem tutaj jednak jest to, że przecież nastąpiło bombardowanie, wybuch nuklearny, tak? Jakim cudem ci ludzie więc przeżyli? Gdzie się schronili przed śmiercionośnym promieniowaniem na samym początku? W tym momencie ten Wrocław mi już trochę nie pasuje, chociaż bardzo chętnie posłucham argumentów, które sprawią, że znikną wszelkie moje rozterki na ten temat.
Inne rodzaje błędów, tym razem już bardziej techniczne, nie są często spotykane. Czasem gdzieś się zdarzy zła litera lub błędna odmiana, ale takie pomyłki to na palcach liczyć. Dużo bardziej pospolite są przecinki, a konkretniej ich nadmiar. Czasem pojawiają się w naprawdę dziwnych miejscach. I na ten problem są dwa rozwiązania: albo autor próbuje sobie radzić sam albo szuka pomocy u bety. Co do tego pierwszego to polecam czytanie na głos, naturalne oddechy czasami sugerują nam całkiem poprawnie, jednak przede wszystkim wyeliminują takie przecinki, które będą nienaturalnie "brzmiały". A w razie czego to Wataha też betuje, nie ma się co martwić.
No to teraz czas na serię pochlebstw, bo uważam, że jest za co chwalić. Ciągle marudzę, że trudno na Wattpadzie znaleźć porządne książki, ale może on wcale nie jest taki zły, jak go sobie namalowałam.
Na początku chcę się skupić na sprawie ogromnego researchu, który ma zapewne za sobą autor. Nie będę sprawdzać tych faktów, aż taka to chyba nie jestem, ufam temu, co czytam. Pochwalam jednak pomysł na swego rodzaju uświadamianie i tłumaczenie bardzo trudnych rzeczy laikom takim jak ja, dodając przypisy do tekstu. Dzięki temu sama akcja nie jest zaśmiecona zbędnymi tłumaczeniami, a wszystko jest jasne i klarowne.
Jak już kręcimy się wokół tematu akcji... W tym opowiadaniu jest ona solidnie rozplanowana, nie ma co. Fabuła zdaje się przemyślana i prowadzi w jakimś konkretnym kierunku, a samo tempo wydaje mi się odpowiednim, bo nic nie goni, ale też nie wlecze się jak żółw. Jedyne, przez co czasem się gubię, to duża ilość niewiadomych, a jakieś wspomnienia, urywki z przeszłości tylko zwiększają ich liczbę. Mam jednak nadzieję, że pod koniec wszystko się wyjaśni.
Kolejnym plusem są opisy, które byłabym w stanie wychwalać pod niebiosa, bo pisanie dobrych opisów w pierwszej osobie mi samej stwarza czasami spore problemy. Czytając opowiadanie można znakomicie wczuć się w głównego bohatera, a przy tym dość dokładnie wyobrazić sobie jego otoczenie. Poza tym wszystko zdaje się takie... poukładane. Idealnym przykładem na to jest opis działalności miasta, dziedzin gospodarki itd. w rozdziale Nowe Stare Miasto. Co prawda jest to monolog bohatera, ale... Sposób, w jaki przedstawiony jest świat otaczający bohatera jest tam dokładnie "posortowany". Ma się wręcz wrażenie, jakby czytało się od myślników jakąś notatkę. Nie mam jednak nic przeciwko usystematyzowaniu trudnych do przyswojenia fragmentów, a ten taki się wydaje. Nie wiem, czy działanie było zamierzone, ale efekt jest taki, że zrozumiałam, jak to ma wyglądać. Więc kciuki w górę.
Co do głównego bohatera, to wydaje mi się on dość specyficzną postacią. Na pewno ważny jest tutaj jego konflikt wewnętrzny pomiędzy zachowywaniem się "normalnie" a wyzwoleniem swojej drugiej natury i poddaniu się żądzy krwi. Dzięki dokładnemu nakreśleniu sytuacji i pokazywaniu emocji, możemy dobrze wczuć się w rolę postaci, która odczuwa frustrację, gniew, a także strach.
Ostatnią kwestią, na którą chcę zwrócić uwagę, jest pełna naturalność dialogów, a nawet nie tylko dialogów. Rozmowy bohaterów są często pewną odskocznią od napięcia, które jednak cały czas siedzi gdzieś tam z tyłu przy czytaniu opowiadania i wyskakuje w niespodziewanych momentach. Często ironiczne słowa pokazują, że mimo trudnej sytuacji, ludzie w tym opowiadaniu nie zatracili resztek poczucia humoru, nawet w takiej postaci. Wydaje mi się to ważne, żeby nie zatracić się na Amen w tej akcji i napięciu, bo czasem przydają się jednak takie drobne rzeczy, które podbudowują relacje między bohaterami, a także między czytelnikiem a postacią.
Podsumowując, praca podoba mi się pod wieloma względami, których pewnie większość wymieniłam powyżej. Z większych uwag to oferuję tylko poszukanie usług betowskich. Co do reszty tekstu nie mam jakichś szczególnych zarzutów, a nawet chętnie skinę głową z aprobatą. Mam nadzieję, że opowiadanie dotrwa do końca z równie dobrym poziomem, jak obecny. Życzę więc weny i motywacji do dalszej pracy!
CZYTASZ
Wilczym Okiem | Recenzje | zamknięte
RandomCześć Wattpadowiczu! Potrzebujesz pomocy? Nasi recenzenci, zwarci i gotowi wystrzelą jak z procy, Aby dopomóc wilczkowi! Wskażemy błędy, plusy i minusy Twego opowiadania Bez zbędnego gadania. Nasza ocena - subiektywna i asertywna, lecz także Jesteś...