68. TarenPL - "Czas to pieniądz"

70 8 3
                                    

Tytuł: "Czas to pieniądz"

Autor: TarenPL

Recenzent: 
humanwithoutwings

Chciałabym zacząć od tego, że do wzięcia pracy do recenzji skłonił mnie opis. Wydaje mi się, że jest on dosyć zagadkowy. No i spodobał mi się pomysł na fabułę, który został w nim zarysowany. Drugą sprawą, która rzuca się w oczy na samym wstępie jest okładka. Cóż, ona jakoś specjalnie mnie nie zachęca. Osobiście poszłabym w bardziej mroczne klimaty, ciemne odcienie, które by spotęgowały "mroczną tajemnicę nieśmiertelności".

Przejdę teraz do kwestii wyglądu samej pracy. Już w prologu można natknąć się na używanie dywizów zamiast półpauz lub pauz, co psuje widok estetyczny pracy. Do tego brak spacji po owym myślniku (w komentarzu wyczytałam [tak, wciskam nos tam, gdzie nie trzeba i czytam komentarze], że praca pisana jest na Dysku Google, co niestety ma swoje mankamenty, zwłaszcza w pracy z dialogami, jednak nie jest to bariera do przeskoczenia i wystarczy poświęcić trochę czasu na edytowanie. Mimo wszystko, w Wordzie chyba pracuje się dużo lepiej, a gotowy tekst można przecież bez problemu przesłać na Dysk.)

W powieści pojawiają się również sporadyczne błędy ortograficzne, interpunkcyjne oraz przeskakujące akapity, które zazwyczaj są zmorą pojawiającą się w okolicy dialogów, przez co czasem trudno się domyślić, kto co powiedział. Nie jest to jednak aż tak poważnym problemem, można się przyzwyczaić i poświęcić (bo naprawdę, jest dla czego się poświęcać); niestety, zaburza to trochę poczucie estetyki.

Teraz trochę wyjdę na czepialską, ale w komentarzach jest poprawione dużo błędów już przez inną osobę, jednak wciąż nie zostało to edytowane. Z tego, co zauważyłam, te komentarze z poprawą ciągną się prawie do połowy książki i w większości są to bardzo trafne uwagi. Postawiłabym solidną łapkę w górę pod większością z nich, ale niestety, Wattpad nie ma takiej opcji (a przydałaby się).

Przenosząc się do sprawy fabuły... W kilku kolejnych akapitach przytoczę fragmenty, które pisałam sobie w trakcie czytania książki. Od razu po przeczytaniu tekstu wolałam sobie wynotować to, co chciałabym przekazać. I wyszło z tego całkiem sporo, chociaż odniosę się tylko do najważniejszych zagadnień.

Już na wstępie wiem, że opowiadanie może być fenomenalne. Pomysł ma, jak dla mnie, ogromny potencjał, a sama praca napisana jest całkiem dobrze. Staram się czytać to z ogromnym skupieniem, żeby w razie czego nie pominąć zalet i wad, żeby mieć co tutaj pisać, ale prawda jest taka, że już na samym początku akcja złapała mnie w swoje sidła i porwała, a tak ciężko jest się z tego wyswobodzić... Cóż powiedzieć: zaczyna się naprawdę nietuzinkowo.

Fragment zapisany zaraz po przeczytaniu prologu, w świetle całej książki wydaje mi się nieco przekoloryzowany z mojej strony. Zgadzam się z tym, że akcja naprawdę jest wciągająca, ale również bardzo łatwo się w niej zgubić. Przede wszystkim następuje tutaj dużo niespodziewanych przejść (chodzi mi o zmiany wątków). Gdy są one w jednym rozdziale, a nie ma między nimi wyraźniejszej przerwy czy chociaż "***", to trudno w pierwszym momencie załapać, co się w ogóle stało.

Intrygująco; wprowadzeni są bohaterowie z całkiem innej sfery, przez co można mieć szerszy obraz na mieszkańców miasta, ich podział, ich zachowania... Jedyne, co niezbyt mi się podoba, to opis miasta. Właściwie to tylko jeden akapit, który zalewa ogromem informacji, które trudno mi sobie wyobrazić, a już na pewno nie jestem w stanie tego wszystkiego zapamiętać. Wydaje mi się, że można by to jakoś przystępniej rozłożyć na całość książki i w razie występującej potrzeby trochę bardziej szczegółowo opisać miejsce; wtedy może wyjdzie to nawet naturalniej.

Muszę przyznać, że bohaterowie naprawdę byli nietuzinkowi i był w nich zawarty duży potencjał. Wydaje mi się jednak, że został on częściowo zmarnowany. W kilku pierwszych rozdziałach wyglądało to lepiej, ale im dalej brnęła akcja, tym bardziej wszystkie postaci zdawały mi się blaknąć. Stały się pozbawione emocji, a jeśli już jakieś się pojawiały, to zostały zawarte w jednym zdaniu i szybko zakopane pod natłokiem kolejnej akcji. Brakuje tutaj właśnie nadania duszy bohaterom, żeby czytelnik mógł łatwiej wytworzyć z nimi więź, bo w wielu przypadkach oni przypominają bardziej bezuczuciowe maszyny niż ludzi.

Co do opisów... Na początku bardzo mnie zachwyciły, bo w pierwszych rozdziałach, gdy akcja nie gnała do przodu, było naprawdę dobrze. Brakowało mi jednak opisywania jakichś szczegółów, które sprzyjałyby wyobrażeniu sobie tego, co się działo. Gdy akcja zaczęła się znacząco rozwijać, ginęły również opisy. Według mnie, wszystko stawało się bardziej suche i mechaniczne. Tak bardzo brakowało mi wszystkich drobnostek, które chciałam sobie zwizualizować!

W sumie to im dalej brnę, to fabuła staje się coraz ciekawsza. Często jednak przełączam rozdziały i zastanawiam się, czy może to akcja mknie trochę za szybko, czy po prostu słów jest dość mało? Można by dorzucić sporo ubogaceń do tego tekstu.

Tutaj kolejne przytoczenie mojego marudzenia na brak opisów. A im mniej opisów, tym akcja szybciej galopuje, staje się bardziej powierzchowna, płytka. Trudniej sobie to wszystko wyobrazić, przynajmniej w moim przypadku. Dodałabym w tej pracy sporo tekstu, naprawdę. Ale należy jednak pamiętać, żeby nie przeginać w drugą stronę i nie robić tutaj żadnych charakterystyk postaci czy krajobrazu, bo wtedy akcja całkiem ugrzęźnie. Cóż, złoty środek trzeba znaleźć samemu.

Wow, takiego zakończenia zdecydowanie się nie spodziewałam. Znaczy... Liczyłam, że to Sunsberg będzie tym "ostatecznym" rozwiązaniem zagadki, ale wersja z Izaakiem jest odlotowa! Tylko... Nie wiem, dlaczego, ale ciągle mam wrażenie, że brakuje tu jednak trochę napięcia, a większość pisana jest bardzo powierzchownie.

To pisałam zaraz po epilogu. I w sumie na tym chciałabym podsumować recenzję. Co do tej całej płytkości i innych... Już dostatecznie chyba napisałam, czego mi brakuje. Teraz jednak chcę napisać, że mimo tych dość drobnych błędów, to Twoje opowiadanie wydaje mi się bardzo dobre. Gdyby poprawić to, co trzeba, to książka byłaby o niebo lepsza lepsza. Bo uważam, że tak dobry pomysł zasługuje na to, żeby doprowadzić go do perfekcji.

Podsumowując – zastanawia mnie sprawa, dlaczego praca ma tak niską popularność. Fakt faktem, że na Wattpadzie trudno się wybić, ale taka fabuła powinna jednak przyciągnąć wierne grono czytelników. Na pierwszy rzut oka może zniechęcić tylko aspekty estetyczny pracy, ale to nie jest trudno poprawić. Życzę więc siły do pracy i weny do dalszego pisania, bo tylko nieustannie próbując, ucząc się na błędach i wyciągając wnioski z błędów innych możemy osiągnąć sukces.

Wilczym Okiem | Recenzje | zamknięteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz