Tytuł: "Yanli: Secret Forces"
Autor: marvolo01
Gatunek: akcja
Recenzent: -Klaudyna-
Muszę przyznać, że bardzo interesuję się Azją i rzeczami z nią związanymi. Ciągnie mnie do zupełnie innego, egzotycznego świata, którego zapewne przez długi czas nie zobaczę na własne oczy, ale zawsze mogę się przenieść poprzez filmy, książki i różne kanały podróżnicze o Azji. Teraz będę pisać o tym drugim.
Akcja "Yanli" Secret Forces" rozpoczyna się w klubie Hu Jintao. Na piętrze znajduje się pokój Mo, w którym przebywają obecnie Xichen Jin i Yixian Yanli. Po krótkiej wymianie zdań dziewczyna wychodzi, jakby to kolokwialnie powiedzieć, spławiona przez Jean'a. Po drodze spotyka Nakamurę Yutę, profesora na Uniwersytecie, japońskiego pochodzenia, którego sponiewiera, ale na szczęście udaje jej się go odprowadzić do szpitala. Potem się okazuje, że Yanli jest członkiem organizacji "Secret Forces", która zajmuje się łapaniem osób powiązanych z mafiami, które każda osoba, nieco głębiej interesująca się Azją, zapewne zna. Triady, Yakuza i Kkangpae, czyli organizacje przestępcze, które spędzają sen z powiek policji i przed, którymi zapewne drżą niewinni ludzie.
I tak się mniej więcej to wszystko zaczyna. Ale o czym jest ta książka, skoro sam początek, albo nic nie mówi, albo mówi bardzo niewiele? Jak pewnie się można domyśleć opowiada ona o zmaganiach tejże organizacji, która postanowiła połączyć siły z jej koreańską i japońską filią by się uporać z zagrożeniem czyhającym w Szanghaju.
Podejście do tematu jest jak dla mnie bardzo dobre, czyli osoby nie czytającej tego typu literatury, które sprawia, że mam ochotę czytać. Wszystkie sceny akcji trzymają wysoki poziom, są trzymające w napięciu i bardzo opisowe. A jak już jesteśmy przy opisowości to przejdę do mniej optymistycznej strony tych opisów. Z opisami to jest tak, że wiele tak zwanych "ałtoreczek" ich nie stosuje lub stosuje je w ograniczonej ilości. Z kolei w recenzowanej przeze mnie pracy jest na odwrót - opisy są czasem wręcz przeraźliwie długie, co nie jest już tak komfortowe dla samego czytelnika. I o ile szanuję autorkę za takowe opisy, jako osoba ze środowiska pisarzy i jako osoba interesująca się pisarstwem, że w ogóle jej się chciało je pisać to o tyle nie uważam, by to było coś komfortowe dla mnie jako dla czytelnika. Na szczęście jest to jeden z trzech mankamentów tej pracy, drugą jest długość rozdziałów, ale to już jest moja własna prywatna opinia, z którą nie każdy się zapewne będzie się zgadzać (choć mam do tej długości żal, gdyż między innymi przez właśnie długość rozdziałów nie doczytałam do końca). To co mnie też drażniło to fakt, że retrospekcje od reszty tekstu nie były inaczej oddzielone niż kursywą. To sprawia, że taka retrospekcja jest zlana trochę od reszty, przynajmniej dla mnie. Warsztat pisarski autorki stoi na wysokim poziomie, a styl jest przyjemny w odbiorze, pomijając oczywiście te długie opisy. Dodatkowym plusikiem dla miłośników Azji jest umieszczanie chińskich jednostek odległości i różnych odniesień do mitologii chińskiej, które pomagają tylko poczuć ten klimat Dalekiego Wschodu.
Bohaterowie są też poprawnie skonstruowani, a ich interakcje z Yanli to coś pięknego. Z kolei sama główna bohaterka też jest bardzo ciekawą i miłą dla oka postacią, z którą można sympatyzować i której można kibicować. Jest silna, to fakt, ale nie epatuje od niej taka sztucznie napompowana siła, która tylko drażni. Jest to taka prawdziwa siła epatująca od niej dzięki latom treningów i charakterowi. I takich silnych, kobiecych postaci nam właśnie potrzeba. Bardzo również polubiłam postać Jin'a, który początkowo był postacią, która może nas, czytelników, zdenerwować. Szczególnie ujęła mnie jego przeszłość i to jak jego ojciec go traktować. Nie będę spoilerować, ale powiem tylko tyle, że nie chciałabym mieć takiego ojca. I jeszcze wujaszek Genxin, który według mnie raczej powinien zostać nazwany "mamusią Genxin"! Dlaczego? Bo przypomina mi typową matkę dającą przysłowiowy i lekko wulgarny "opieprz" swojej nastoletniej córce, gdy ta wraca późno z imprezy u kolegi. Ot co!
Dla kogo więc najbardziej polecam zapoznanie się z tym tytułem? Polecam przede wszystkim fanom Azji, akcji i może nawet fankom romansów się spodoba, gdyż lekkie wątki miłosne też się znajdują, a przynajmniej do tego momentu, gdzie ja przeczytałam. Ale tak czy siak mnie się przyjemnie czytało perypetie Yanli i jej kolegów z organizacji i nawet jak nie należysz do tych dwóch trzech grup to też możesz zajrzeć. Ja na pewno wrócę by dokończyć.
Plusy:
+ Dużo się dzieje, przez co nie można raczej narzekać na nudę;
+ Silna - ale przy tym nieprzesadzona - główna bohaterka;
+ Całkiem nieźle uwypuklenie niebezpieczeństwa, które niesie ze sobą praca w tego typu organizacjach.
Minusy:
- Retrospekcje nie są oddzielone - jedyne co je odróżnia to fakt, że są pisane kursywą - przez co mogą się zlać z resztą tekstu;
- [PRYWATNA OPINIA] Rozdziały są za długie, co może jednak zmęczyć i zrazić.
CZYTASZ
Wilczym Okiem | Recenzje | zamknięte
De TodoCześć Wattpadowiczu! Potrzebujesz pomocy? Nasi recenzenci, zwarci i gotowi wystrzelą jak z procy, Aby dopomóc wilczkowi! Wskażemy błędy, plusy i minusy Twego opowiadania Bez zbędnego gadania. Nasza ocena - subiektywna i asertywna, lecz także Jesteś...