8. NewPrincessLuna -,,Wreszcie Go Odnalazłam"

110 14 4
                                    

Recenzja napisana przez:
IngiS20
Autor książki:
NewPrincessLuna
Tytuł:
"Wreszcie Go Odnalazłam"
Tematyka:
O wilkołakach
Status:
W trakcie pisania
Liczba rozdziałów: 6

"Kolejna książka o wilkołakach, ale... z pewnym małym wyjątkiem, którego szczerze – nie spodziewałam się. Zapraszam do poznania tegoż interesującego wyjątku.

Wreszcie Go Odnalazłam to opowieść stworzona przez NewPrincessLuna ukazująca historię zwariowanej Sophii – młodej wilczycy, która pomimo nastoletniego wieku, jeszcze nie odnalazła swojego mate. Los jednak płata w życiu różne figle i wkrótce sprawi, iż nasza bohaterka pozna kogoś niezwykłego, a kogo? Przekonajcie się sami.

Tradycyjnie moją recenzję zacznę od krótkiego przedstawienia oraz charakterystyki wyróżniających się bohaterów. Jest ich niewielu, ale są bardzo znaczący dla rozwoju akcji i fabuły całej powieści.

Najbardziej wbijającą się w oczy postacią jest Sophia – zresztą wokół jej życia kręci się praktycznie cała fabuła. Dziewczyna urodziła się ze związku dwóch alf, przez co i ona kiedyś w przyszłości stanie się alfą, przewodniczką stada. Żyje w dosyć pokaźnej rodzinie, ponieważ jak tłumaczy Autorka – jest to spowodowane tym, iż ciąża wilkołaczych kobiet trwa zaledwie trzy miesiące. Bardzo interesująca sprawa. Co więcej, liczne potomstwo jest wręcz obowiązkiem u wilkołaków. Co do wyglądu zewnętrznego bohaterki, jest dziewczyną o błękitnych oczach oraz białych włosach.

Wspominałam już o tym we wcześniejszej recenzji, bardzo lubię, gdy książkowe postaci są bardzo żywe, realne, takie wręcz namacalne, odczuwające wiele emocji – taką postacią właśnie jest wymieniona wyżej bohaterka. Jej emocje są różne – od samo zachwytu własnym wyglądem i przecenianiu własnych umiejętności, po humor, ale także samotność, która bardzo dręczy dziewczynę.

Ogólnie w świecie wykreowanym przez Autorkę możemy natknąć się na dwie rasy – wilkołaki oraz kotołaki – bardzo ciekawe połączenie. Nigdy nie spotkałam się z czymś podobnym, w związku z tym takie sylwetki bohaterów mocno mnie zaintrygowały i zachęciły do dalszego zgłębiania tej historii. Dodatkowo od samego początku czułam, co się święci, dlatego też tylko wyczekiwałam tego odpowiedniego momentu.

Co do innych bohaterów, pojawiają się oni często, aczkolwiek stanowią pewnego rodzaju dodatek do losów głównej bohaterki – między innymi jej rodzina, alfa stada kotołaków, wreszcie Matai – brat alfy kotołaka, lecz co najważniejsze stworzenie, które uświadomi Sophii, iż wojna pomiędzy ich rasami, jest bezsensowna. Nawiązując do słowa wojna - w książce pojawia się pewien element konfliktu – dwa gatunki, choć czerpią od siebie wiedzę, równocześnie nienawidzą się, rywalizując, mordując i niszcząc wzajemne społeczności.

Tak więc relacja dwójki – skazanych na siebie – bohaterów wydaje się bardzo trudna. Mam nadzieję, że z dalszym rozwojem akcji – ulegnie polepszeniu.

Jak dotąd fabuła książki oscylowała wokół kilku miejsc – szkoły, domu dziewczyny, lasu, a na sam koniec siedlisku kotołaków. Akcja płynnie się toczy, a zmiana przestrzeni nie denerwuje, ponieważ sprawia, że akcja staje się bardziej dynamiczna.

Wydaje mi się, że książka ta pod paroma względami odbiega od innych książek tego pokroju – to oczywiście pozytywna cecha. Dobrym wyznacznikiem opowieść jest także fakt – o którym wiele razy wspominam – że postaci w niej ukazane pałają żywą, ludzką (a może raczej zwierzęcą J) energią. Bardzo spodobał mi się element związany z samą rasą kotołaków oraz pewna ciekawostka – a mianowicie fakt, iż tygrysy posiadają nawet pręgi na skórze, nie tylko na futrze. Tak, ta informacja na tyle mnie zaintrygowała, że z czystej ciekawości sprawdziłam, czy tak rzeczywiście jest. Potwierdzam, prawdziwe info. J

Co do błędów – czyli tej części w książeczce, która mnie nie zachwyciła. Pierwsza sprawa – literówki, chociaż muszę przyznać, nie jest ich od groma, to nie utrudniają czytania. Czasem pojawia się nagła zmiana narracji – podejrzewam, iż jest ona spowodowana przez zjedzone literki, ale to też nic wielkiego zawsze można poprawić – jednak błąd polega na tym, iż czasem wydaje się, że tekst pisany jest w pierwszej osobie, z perspektywy bohatera, a innym razem w trzeciej osobie, relacjonowany przez narratora. Odnotowałam także kilka błędów odnoszących się do określenia osoby, czy to męska, czy żeńska... o to właśnie jest pytanie? Ostatnią rzeczą, do której mogłabym się przyczepić jest czas wypowiedzi – jeśli całą historię, od samego początku zaczynamy pisać w czasie przeszłym, to przy tym czasie powinniśmy pozostać, nie zamieniając go na przykład na teraźniejszy, podczas gdy w następnym zdaniu znów będzie przeszły. To taka drobna uwaga.

Podsumowując, książkę jest naprawdę do przeczytania. Poukładana, logiczna, bardzo szybko można ją poznać i przyswoić, i co najważniejsze, nie nudzi czytelnika. Świetny pomysł i jak na razie ciekawa fabuła. Życzę autorce wielu świetnych pomysłów i satysfakcji z napisania tej książeczki."

Pozdrawiamy cieplutko!
— WATAHA 🖤

Wilczym Okiem | Recenzje | zamknięteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz