84. HarcerskaMalpka - ,,Krwawy Warkocz"

52 4 2
                                    

Recenzja napisana przez IngiS20

Autor książki:
HarcerskaMalpka

Tytuł: Krwawy Warkocz

Tematyka: Historyczne/romans w czasach powstania warszawskiego

Status: Zakończone

Liczba rozdziałów: 1 (one-shot)

As polskiego lotnictwa, dowódca sławnego Dywizjonu 303, generał Witold Urbanowicz wypowiedział pewne proste, aczkolwiek dla mnie bardzo ważne słowa. Pozwolę sobie przytoczyć je w tym miejscu i nie robię tego bezcelowo. Autorka konstruując opis do opowiadania, które z ogromną przyjemnością miałam okazję przeczytać, posłużyła się właśnie tą frazą, tylko w lekko zmienionej formie: ,,Nie błagamy o wolność. My walczymy o wolność." Pierwsze, co przychodzi na myśl po przeczytaniu tych słów, to krótki filmik ,,Niezwyciężeni" przygotowany przez IPN we współpracy ze studiem kreatywnym Fish Ladder/Platige Images i firmą Justice. Animacja ukazuje skondensowaną historię Polski. Muszę przyznać, że jeszcze żadna produkcja nie wywołała we mnie tak różnorakich, ale przede wszystkim głębokich uczuć. Jestem wdzięczna za to opowiadanie i ogromnie się cieszę, że są osoby, które interesują się tą tematyką i chcą ją zgłębiać. To dla nas bardzo ważne, aby znać nasze piękne, aczkolwiek przepełnione cierpieniem dzieje. Wzruszyłam się... Dobrze, dosyć już wstępu, czas przejść do głównej recenzji.

Krwawy Warkocz autorstwa HarcerskaMalpka jest bardzo krótkim opowiadaniem (jak zaznaczyła autorka, posiada ono około czterech tysięcy słów) i skupia się w głównej mierze na wątku powstania warszawskiego. Chociaż osobiście uważam, że opowiadanie to jest swoistą grą uczuć, tutaj ważniejszą rolę odgrywają emocje, a wydarzenia są dla nich pewnym tłem, niemniej ważnym dodatkiem.

Muszę to napisać, okładka – niesamowita! Przyciąga wzrok i ma w sobie coś z nostalgii. Zanim zaczęłam czytać, wyobraziłam sobie tę młodą dziewczynę, przemierzającą ruiny wyniszczonej przez wojnę Warszawy. Wciąż oczami wyobraźni widzę ten płomienny warkocz. Co do opisu, zwięzły, wydobywający z nas czytelników uczucia. Wprowadzenie fragmentu przemyśleń bohatera – bardzo dobry zabieg. Już wczuwamy się w ten nastrój.

Zajrzyjmy więc do środka.

Akcja, jak już wcześniej wspomniałam rozgrywa się w Warszawie, dokładnie w różnych dzielnicach tego miasta. Jest rok 1944, sierpień. Życie mieszkańców Warszawy, przede wszystkim młodych ludzi, wywróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Osamotnieni stanęli, żeby bronić stolicy, bronić wolności i bronić naszej polskości. W tej wojnie walczono nie tylko za pomocą ciężkiego uzbrojenia, ale jak udowadnia autorka, także za pomocą uczuć.

Fabuła rozpoczyna się od spotkania dwójki głównych bohaterów. Tomasza Dąbrowskiego – pseudonim Alfa i Zofii Malinowskiej – młodej, energicznej sanitariuszki, która zdecydowana jest oddać swoje życie za ojczyznę. Pomiędzy bohaterami rodzi się ciekawa więź – uczucie fascynacji, a zarazem ukrytej obawy.

Alfa zabiera ją do obozu, w którym dziewczyna poznaje kolejnych powstańców, stanowiąc wśród nich obiekt niezwykłego zainteresowania.

Dalej akcja przenosi się na starówkę, gdzie mały oddział walczących stacza, a następnie odnosi ważne – z ich punktu widzenia zwycięstwo. Zdają sobie sprawę, że był to jedynie przedsmak tego, co dopiero miało nadejść – obracającej wszystko w pył wojny. Mimo wszystko powstańcy nie poddają się, a wśród nich niepokonana Zosia, która szuka swojego brata. Udaje jej się go odnaleźć i porozmawiać z nim – głównie na temat rodziców, których nie widziała już od dłuższego czasu. Malina – bo taki pseudonim przyjął jej brat – zdradził jej, że ich rodzice zostali schwytani, a następnie rozstrzelani przez niemieckich wojskowych. Na początku rozpacza, lecz później uświadamia sobie, iż walcząc i zwyciężając z okupantem wynagrodzą sobie te wszystkie cierpienia.

Bardzo spodobało mi się ukazanie akcji poprzez podział na pewne, zasadnicze etapy – wyraźne zaznaczenie dynamizmu rozgrywających się wydarzeń, wśród których czytelnik ma także do czynienia ze snami i wspomnieniami głównych bohaterów, co przydaje pewnego realizmu i powagi.

Nie zdradzę już więcej szczegółów na temat rozgrywających wydarzeń – nie opiszę ich wszystkich, powstrzymujcie mnie niebiosa przed ujawnieniem zakończenia. Uważam, że każdy, czy każda z nas zasługuje na skosztowanie go poprzez własne oczy i własny umysł. Dobrze jest samemu zagłębić się w tę lekturę.

Zakańczając podjęte przeze mnie rozważania, chciałabym jeszcze na chwilę pochylić się nad kilkoma aspektami – to znaczy wezmę pod przysłowiową lupę zarówno te dobre, jak i niepoprawne aspekty, które uwzględniało to opowiadanie.

Tradycyjnie zacznę od ''plusów". Opowiadanie jest bardzo dobrze napisane, z zachowaniem wszelkich zasad dotyczących języka polskiego – takich jak gramatyka, interpunkcja, stylistyka, składnia... Tutaj nie ma się do czego przyczepić, poza jednym faktem... i tutaj nastąpi mój odnośnik do tej negatywnej strony – w jednym zdaniu, niestety w tym momencie nie jestem w stanie wskazać, w którym wystąpił brak przyimka, który nieco zniekształcił zdanie, ale nie utrudniło to jego odbioru. Myślę, że każdy czytelnik intuicyjnie, w myślach po prostu go sobie dopowiedział.

Piękne opisy – bardzo przemyślane, rozbudowane, wręcz metaforyczne. Moją uwagę – w szczególności – przykuło jedno sformułowanie, porównanie rozstrzeliwanych straceńców – dokładnie wzlatujących ku niebu dusz – do Lilli, zbieranych na bezkresie niebiańskiej łąki przez Najwyższego Pana i Stwórcę – Boga.

Jeśli opowiadanie jest dobrze napisane, potrafi wywołać wiele, głęboko ukrytych, na co dzień nie odczuwanych emocji. Krwawy warkocz wywołał we mnie przede wszystkim ogromne wzruszenie – zwłaszcza wiążę te odczucia z częścią zakańczającą owe opowiadanie. Nie będę zdradzać o jaki list chodzi. Do kogo i przez kogo został on napisany. Wszystkiego – moi drodzy czytelnicy – dowiecie się czytając to krótkie dzieło poświęcone pamięci tylu niewinnym ofiarom, którzy (powtarzając słowa pewnego utworu) ,,choć często tacy mali, a za nas polegli..."

Niezwykle przyjemna lektura. Sądzę, że naprawdę dla każdego. Warto poświęcić jej parę chwilę. Na zakończenie chciałabym życzyć autorce mnóstwo weny, pomysłów na kolejne świetne opowiadania i pełnej ich realizacji.

Pozdrawiamy

WATAHA

Wilczym Okiem | Recenzje | zamknięteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz