70. VaeVia - "Shaya"

57 9 4
                                    

Tytuł: Shaya

Autor: VaeVia

Recenzent: humanwithoutwings

Shaya – to imię kojarzy mi się z angielskim "shy", sama nie wiem, dlaczego. Jednak główna bohaterka wcale nie wydaje się nieśmiała, a wręcz przeciwnie – jest pewną siebie, młodą dziewczyną, która nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać. Przynajmniej tyle mogę wywnioskować po niewielkiej ilości rozdziałów. Ale darujmy sobie moje niezmiernie ciekawe spostrzeżenia i przejdźmy do konkretów.

Tytuł jest krótki i doskonale komponuje się z okładką. Wszystko to tworzy spójną całość, która jak magnes przyciąga wzrok. Magnes ma jednak dwa bieguny, a tym, który odpycha, jest opis opowiadania. Cóż, może przesadziłam – nie jest on okropny, nic w tym rodzaju. Po prostu nie jest dla mnie zbytnio chwytliwy. Rozumiem, że próbujesz dać w nim zarys fabuły, ale wygląda to dla mnie jak kilkuzdaniowe streszczenie.

Pomysł na to opowiadanie wydaje się dobry. Prolog jednak mnie szczególnie nie zachwycił. Wiem, że głównie chodziło w nim o zarys akcji, ale jednak zdaje mi się on trochę nudny i zbyt poważny. Chociaż nie, to złe słowo, tutaj nie chodzi o samą powagę, ale jakby o ociężałość. Tak samo pierwszy rozdział – cała ta część dała mi nieco negatywne uczucia pod względem akcji. Bo praktycznie nic się nie wydarzyło. Przepraszam, może po prostu to mój nawyk z książek, przy których nie da się usiedzieć spokojnie, ale trochę znudził mnie ten rozdział. Może lepszym pomysłem byłoby to podciągnąć pod prolog i dodatkowo dać tam również coś z perspektywy księcia? Jak na razie on wydaje mi się być najbardziej intrygującą postacią, chociaż mam ogromną nadzieję, że sama bohaterka również będzie w stanie zaskoczyć czytelników jakimś niespodziewanym zachowaniem.

Co do drugiego rozdziału... Generalnie od pojawienia się Loristo akcja trochę bardziej się kręci. Podoba mi się w sposób, w jaki zaczynasz układać ich relację, łącząc ich wzajemną ciekawość z cynizmem i ironią. Ogólnie miło mi się czyta, w jaki sposób przedstawiasz stosunki między bohaterami swojej książki, bo starasz się jak najbardziej oddać ich realność. Do tego przykładasz dużą wagę do emocji postaci oraz do barwnych opisów pomieszczeń. W obecnym stopniu twoja praca w tych zakresach mi się podoba, jednak musisz uważać, bo wydaje mi się, że jesteś blisko tej granicy, gdzie akcja może zacząć grzęznąć przez te epopeje na temat pokojów. Jednak przy rozwoju akcji to nie powinno się stać, tak przynajmniej sądzę.

Ostatnim, na czym się skupię, jest estetyka. Masz solidnego plusa za półpauzy, ale za to przecinki są najgorszą zmorą Twojej pracy. Zawsze z ciekawości zaglądam w komentarze, by się przekonać, co sądzą inni i okazuje się, że nie tylko ja te błędy zauważam. Polecam dużo pisać i dużo czytać, a przecinki same zaczynają wpadać na właściwe miejsca.

Podsumowując, opowiadanie ma potencjał, ale potrzebna mu na razie stała opieka jakiegoś bety. Co do fabuły jestem dobrej myśli – należy tylko odpowiednio balansować pomiędzy długością opisów, tekstu, a szybkością akcji. Niewiele więcej mogę powiedzieć, bo opowiadanie jak na razie jest bardzo krótkie, a sama jakimś wielkim specem od fantasy nie jestem. Pozostaje mi tylko życzyć dużo weny i powodzenia w dalszej pracy i rozwoju!

Wilczym Okiem | Recenzje | zamknięteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz