Rozdział 9 - Kwiaty

155 4 0
                                    

Alex wyszedł, a ja usiadłam przy biurku i najpierw napisałam wypowiedzenie umowy a potem spisałam swoje obowiązki. Kiedy przyszła księgowa przekazałam jej wszystko i powiedziałam na jakim etapie są sprawy windykacyjne. Potem poprosiłam szefa by podpisał moje wypowiedzenie. Szef zapłacił mi za ten miesiąc. Kiedy skończyłam się rozliczać nie dzwoniłam do Jana, chciałam kupić kwiaty w sklepie, który był niedaleko. Kiedy weszłam do sklepu zobaczyłam storczyki, więc kupiłam dwa i odpowiednie osłonki. Jeden fioletowy a drugi różowy, które zapakowałam do torby foliowej. Zapłaciłam kartą od Alexa i wyszłam ze sklepu. Zadzwoniłam do Jana i usłyszałam, że już jedzie. Musiałam poczekać, umówiliśmy się pod galerią na przystanku autobusowym. Usiadłam na ławce i czekałam na niego. Kiedy się zjawił zatrzymał samochód, wysiadł i otworzył mi drzwi. Kiedy zobaczył kwiaty zapytał

- po co to?

- to są storczyki, takie kwiatki – odparłam i wpakowałam się do samochodu.

Odłożyłam kwiaty na bok i zapięłam pasy. Jan zamknął drzwi i wsiadł do samochodu. Jadąc usłyszałam

- Alex nie będzie zadowolony

- a ja potrzebuję do życia kwiatów – odparłam – poza tym będą tylko w moim pokoju

Jan już się nic nie odzywał a ja oglądałam widoki za oknem. Kiedy zajechaliśmy na miejsce, znów otworzył mi drzwi a ja wyszłam. Zabrałam kwiatki i pojechaliśmy windą na górę. Kiedy weszłam do mieszkania zostawiłam kwiaty na podłodze w moim pokoju i poszłam umyć ręce. Kiedy wróciłam wyciągnęłam kwiaty i poszłam z nimi do łazienki. Wlałam do miski wodę i wstawiłam. Chciałam by się trochę napiły. Po chwili wyciągnęłam i ustawiłam na parapecie. Miały tu dobre miejsce, bo okna były od południa, więc było dużo słońca. Jan po chwili mnie zawołał na obiad. Ja usiadłam przy wyspie a on usiadł przy blacie z daleka ode mnie.

- nie wygodnie Ci tak przy blacie, usiądź tutaj – odparłam

Spojrzał na mnie, pokręcił głową i dalej jadł nie ruszając się z miejsca. O rety! Nie to nie! Kiedy skończyłam jeść zabrał talerz i schował do zmywarki. Wróciłam do swojego pokoju. Walnęłam się na łóżko i zajrzałam na telefon. Sprawdziłam kontakty i ujrzałam „Moje kochanie Alex". Rety! Jaki namolny! Zmieniłam nazwę na „Szarooki". Nie miałam co robić, leżąc na łóżku spojrzałam na kwiaty. Od razu inaczej! Nagle zobaczyłam wchodzącego Jana

- masz wizytę w tym salonie co wczoraj byłaś – odparł

- teraz? – spytałam

- tak – odparł i otworzył drzwi

Wstałam zabrałam telefon i torebkę i szukałam coś, żeby się nakryć, bo zrobiło się już chłodno. Podszedł Jan, otworzył jedną z szaf i podał mi beżową skórkową kurtkę. Czyta w myślach?! Czy jak? Odebrałam kurtkę i włożyłam na siebie i wyszliśmy. Kiedy zjawiliśmy się na miejscu ta sama kobieta robiła mi następny zabieg na moje zmarszczki. Zdziwiłam się, że dzień po dniu, ale nic nie mówiłam. Nie trwało to długo, ale znów wkłuwanie mi jakichś nici mnie bolało. Jakoś to zniosłam. Kiedy wstałam wyszłam z pokoju i zobaczyłam Jana. Oboje wyszliśmy z salonu i wróciliśmy do domu. Znów umyłam ręce i walnęłam się na łóżko. Nie miałam co robić w tym jakże mi obcym domu. Co do Alexa już się trochę przekonywałam. Nie taki diabeł straszny jak go malują, Alex nie był taki zły. Miał swoje chimery ale ogólnie wiedziałam, że dbał o mnie. Nie wiedziałam co prawda jak będzie dalej. Wstałam z łóżka i postanowiłam sprawdzić co jeszcze jest w szafach. Zaczęłam przeglądać i tych szafek na samej górze pod sufitem nie miałam jak otworzyć, bo nie dosięgałam. Podarowałam sobie i otworzyłam tą pierwszą od strony ściany. W niej wisiały same wieszaki z ubraniami. Na górze bluzki a na dole spodnie. W drugiej na górze znów bluzki, tym razem z długim rękawem a pod nimi wąskie szuflady. Najpierw wysunęłam pierwszą i cóż moje oczy ujrzały, biżuteria i to jaka, złoto. Był też rząd z zegarkami w tym dojrzałam znany mi zegarek od Michaela Korsa. Wow! Pomyślałam, nooo tego się nie spodziewałam. W tej szufladzie dojrzałam też kolczyki od Kors'a. Potem sięgnęłam i wysunęłam drugą a w niej ujrzałam pierścionki i bransoletki. W trzeciej były wszelkiej maści wisiorki. Poniżej to samo w srebrze. Ściągnęłam swoją marną biżuterię i ubrałam kolczyki, wisiorek, bransoletkę i zegarek od MKorsa oraz poszukałam pasujących pierścionków. W następnej szafie ujrzałam wszelkiej maści kurtki i płaszcze, a poniżej w szufladach szlafroczki i koszulki nocne. Rety! Ja kochałam piżamy, ale ani jednej nie było. W następnej szafie zobaczyłam półki ze swetrami i innymi rzeczami. A w czwartej były dodatki. Nie wiem kiedy zjawił się Alex, wszedł do pokoju, spojrzał na kwiaty i powiedział

- po co Ci te habazie?

- potrzebne – odparłam

- są trujące – warknął

- przecież ich nie jem, tylko oglądam – odparłam zła

- wywal je, nie chcę w domu – odparł

- a co Ci przeszkadzają, są u mnie, nie u Ciebie – warknęłam

Spojrzał na mnie, podszedł do łóżka i usiadł obok mnie

- naprawdę tak Ci zależy na tych kwiatkach? – zapytał

- tak, zobacz jak pięknie kwitnął – odparłam ale Alex się nie odwrócił

- widzę, że znalazłaś biżuterię – zaśmiał się

- hmmm – mruknęłam

- podoba Ci się? – spytał Alex wciąż pocierając jeden z pierścionków na moim palcu

- tak, taki zegarek zawsze chciałam mieć, ale był za drogi – odparłam

- a mówiłaś, że możesz żyć bez tego?! – zaśmiał się

- skoro już tu jest – odparłam.

- weź prysznic i przyjdź do mnie – odparł i wstał

- muszę? – spytałam

- Baśka?! – warknął

- Baśki to się pasą na łące – odparłam – a ja jestem Basia

Alex się zaśmiał, usiadł na łóżku i mnie pocałował

Podobał mi się ten facet, ale martwiła mnie jedna rzecz. Czemu on bada się co miesiąc na Aids? Raczej czasu nie ma za wiele, więc dlaczego? Ale wiedziałam, że czas przyniesie odpowiedź. Alex wyszedł z pokoju a ja ściągnęłam ubranie i uzmysłowiłam sobie, że tu są ukryte kamery. Weszłam do łazienki i tam ściągnęłam biustonosz. Zaraz tu też są! Cholera by to wzięła! Więc nawet mnie widzi jak siedzę na kibelku?! O mamo! Jęknęłam. Trudno! Zmyłam makijaż i ściągnęłam majtki i weszłam pod prysznic. Kiedy wróciłam do pokoju ubrań już nie było a na łóżku leżała nowa koszulka i szlafrok. Nasmarowałam ciało balsamem, bez tego piekła by mnie skóra, mam taką suchą. Włożyłam koszulkę i szlafrok i poszłam do Alexa. Stał w drzwiach ubrany tylko w dół od piżamy i zasunął drzwi gdy weszłam. Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Stojąc przy łóżku ściągnął mi szlafrok a potem koszulkę

- jesteś taka piękna – odparł

- że jak?! – zdziwiłam się

Alex usiadł na łóżku i powiedział

- wiedziałem, że nie wierzysz w siebie, ale aż tak?

- masz rację, nigdy nie byłam pewna siebie – odparłam i usiadłam obok niego

- dlaczego? – spytał

- długo by opowiadać – odparłam

- dobrze, nie chcesz to nie mów – usłyszałam po czym mnie pocałował

Nie wiem kiedy znalazłam się z nim w łóżku. Kochałam się z nim i to jak. Pierwszy raz było mi dobrze. Nadal nic nie czułam i kiedy skończył powiedziałam

- ale Ci się trafiła zdobycz !

- o czym mówisz? – spytał patrząc w moje oczy

- jestem zimna jak pingwin w przerębli, nic nie czuję – odparłam i spojrzałam na niego.

- jak co? – Alex się śmiał - pingwin w przerębli?! Ale masz tekst!

Przytulił mnie, co sprawiło, że poczułam się dobrze. Kiedyś czytałam o tym jak kobietom tego brakuje w niektórych związkach. Mój związek był bardzo dziwny. Ani ja ani on, nic do siebie nie czuliśmy. Czysty seks! Pomyślałam.

- spokojnie, nie wszystko na raz – odparł – zobaczysz, że jeszcze poczujesz

Znów mnie pocałował i za chwilę zaczął od nowa. Tym razem również oboje falowaliśmy w jednym rytmie. I co dziwne dziś nie kazał mi wracać do siebie. W jego ramionach, przytulona do niego zasnęłam. 

ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz