Od rozstania z Joyem minął tydzień. Nastała sobota. Alex jak tylko miał wolną i nigdzie nie wyjeżdżaliśmy to szedł na tenis. Ja w tym czasie siedziałam w sypialni i w laptopie przeglądałam oferty mieszkań w swoim pobliżu. Chciałam kupić dwa małe mieszkanka a jeszcze tego nie zrobiłam. Zbliżała się pora obiadu. Krysia i Jan krzątali się w kuchni. Alex tak się przyzwyczaił do ładnego nakrycia stołu, że kupiliśmy kilka obrusów i nową zastawę. W końcu jemy też oczami i o wiele lepiej smakuje gdy jest wszystko ładnie podane. Szczególnie w weekendy chcieliśmy spokojnie zjeść i nacieszyć się swoją obecnością. Nawet nie usłyszałam kiedy przyszedł Alex. Akurat wychodziłam z sypialni jak zobaczyłam Alexa z jakimś zawiniątkiem na ręku.
- Alex co tam masz? - spytałam a on odwinął ręcznik
- o rety! - zawołałam na widok małego pieska, który wysunął mordkę z ręcznika
- skąd go masz? - spytałam
Alex tylko się uśmiechał
- kupiłem - odparł - wracałem z treningu jak zobaczyłem faceta stojącego niedaleko z wielkim kartonem
- i co? - ponaglałam
- myślałem, że czymś handluje ale nagle usłyszałem pisk - opowiadał
- o jejku i co? - znów ponaglałam głaszcząc szczeniaczka
- podszedłem i spytałem co to tak piszczy i okazało się, że on - odparł - najmłodszy i najsłabszy z miotu
- tak? To nic - odparłam - jest śliczny
- nikt go nie chciał kupić, więc facet miał go udusić, szykował powróz na niego - tłumaczył Alex
- co takiego? Uratowałeś go! - zawołałam
- tak, pewnie jest głodny - odparł Alex
- ojej ale co my mu damy jeść? - spytałam
- to maluszek, to pewnie mleko - odparł Alex
- poczekaj najpierw go wykąpmy a Krysia w tym czasie ugotuje mleko z kaszą manną - odparłam
Poleciałam do kuchni i poprosiłam by Krysia ugotowała mleko z kaszą manną jak dla niemowląt. Zaprowadziłam Alexa do łazienki. Wsadziliśmy go do wanny i wykąpaliśmy delikatnym płynem. Umyty od razu wyglądał inaczej, miał jasnobeżowe ubarwienie i jedno ucho lekko kłapciate. Przypominał labradora ale miał krótkie łapki.
- jaka to rasa? - spytałam
- nie wiem, facet mówił, że mieszańce - odparł
- ciekawa jestem czy duży urośnie? - zastanawiałam się
- będziesz miała towarzysza - odparł uśmiechnięty Alex
Wytarliśmy pieska ręcznikiem, był bardzo grzeczny. W tym czasie Krysia podała już przestudzone mleko z kaszą.
- jedz, pewnie jesteś głodny - powiedziałam do psa
Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i zaczął jeść. Jednak słabo mu to szło, pewnie nie nauczony. Powylewał mleko i bardzo mało zjadł, musiałam go karmić łyżeczką.
- musimy wszystko mu kupić, miskę, legowisko, smycz i szelki. No i butelki jak dla małych dzieci i smoczki do butelek - odparłam
- a co będzie jadł? - spytał Alex
- muszę poczytać co dawać takiemu maluszkowi - odparłam
- Jan pojedziesz i wszystko kupisz - zaordynował Alex
- dobrze szefie - odparł Jan
- pojadę z Tobą i z pieskiem - odparłam - wszystko dobierzemy
Piesek miał może kilka tygodni. Jeszcze sam nie chodził, trzeba go było brać na ręce, by go przenieść. Położyliśmy go na podłodze w kocu obok stołu, ale maluszek się przeczołgał i położył pyszczek na nogach Alexa
CZYTASZ
ALEX
RomanceOna nienawidząca przymusów, on nienawidzący sprzeciwów. Kobieta, która przewróciła życie Alexa do góry nogami jest inteligentna i wciąż sprawdza na ile jej pozwoli. On, który do tej pory miał w miarę poukładane życie nagle zapragnął kobiety, która o...