Rozdział 89 - Jeki

48 2 0
                                    

Od rozstania z Joyem minął tydzień. Nastała sobota. Alex jak tylko miał wolną i nigdzie nie wyjeżdżaliśmy to szedł na tenis. Ja w tym czasie siedziałam w sypialni i w laptopie przeglądałam oferty mieszkań w swoim pobliżu. Chciałam kupić dwa małe mieszkanka a jeszcze tego nie zrobiłam. Zbliżała się pora obiadu. Krysia i Jan krzątali się w kuchni. Alex tak się przyzwyczaił do ładnego nakrycia stołu, że kupiliśmy kilka obrusów i nową zastawę. W końcu jemy też oczami i o wiele lepiej smakuje gdy jest wszystko ładnie podane. Szczególnie w weekendy chcieliśmy spokojnie zjeść i nacieszyć się swoją obecnością. Nawet nie usłyszałam kiedy przyszedł Alex. Akurat wychodziłam z sypialni jak zobaczyłam Alexa z jakimś zawiniątkiem na ręku.

- Alex co tam masz? - spytałam a on odwinął ręcznik

- o rety! - zawołałam na widok małego pieska, który wysunął mordkę z ręcznika

- skąd go masz? - spytałam 

Alex tylko się uśmiechał

- kupiłem - odparł - wracałem z treningu jak zobaczyłem faceta stojącego niedaleko z wielkim kartonem

- i co? - ponaglałam

- myślałem, że czymś handluje ale nagle usłyszałem pisk - opowiadał

- o jejku i co? - znów ponaglałam głaszcząc szczeniaczka

- podszedłem i spytałem co to tak piszczy i okazało się, że on - odparł - najmłodszy i najsłabszy z miotu

- tak? To nic - odparłam - jest śliczny

- nikt go nie chciał kupić, więc facet miał go udusić, szykował powróz na niego - tłumaczył Alex

- co takiego? Uratowałeś go! - zawołałam

- tak, pewnie jest głodny - odparł Alex

- ojej ale co my mu damy jeść? - spytałam

- to maluszek, to pewnie mleko - odparł Alex

- poczekaj najpierw go wykąpmy a Krysia w tym czasie ugotuje mleko z kaszą manną - odparłam

Poleciałam do kuchni i poprosiłam by Krysia ugotowała mleko z kaszą manną jak dla niemowląt. Zaprowadziłam Alexa do łazienki. Wsadziliśmy go do wanny i wykąpaliśmy delikatnym płynem. Umyty od razu wyglądał inaczej, miał jasnobeżowe ubarwienie i jedno ucho lekko kłapciate. Przypominał labradora ale miał krótkie łapki.

- jaka to rasa? - spytałam

- nie wiem, facet mówił, że mieszańce - odparł

- ciekawa jestem czy duży urośnie? - zastanawiałam się

- będziesz miała towarzysza - odparł uśmiechnięty Alex

Wytarliśmy pieska ręcznikiem, był bardzo grzeczny. W tym czasie Krysia podała już przestudzone mleko z kaszą. 

- jedz, pewnie jesteś głodny - powiedziałam do psa

Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i zaczął jeść. Jednak słabo mu to szło, pewnie nie nauczony. Powylewał mleko i bardzo mało zjadł, musiałam go karmić łyżeczką.

- musimy wszystko mu kupić, miskę, legowisko, smycz i szelki. No i butelki jak dla małych dzieci i smoczki do butelek - odparłam

- a co będzie jadł? - spytał Alex

- muszę poczytać co dawać takiemu maluszkowi - odparłam

- Jan pojedziesz i wszystko kupisz - zaordynował Alex

- dobrze szefie - odparł Jan

- pojadę z Tobą i z pieskiem - odparłam - wszystko dobierzemy

Piesek miał może kilka tygodni. Jeszcze sam nie chodził, trzeba go było brać na ręce, by go przenieść. Położyliśmy go na podłodze w kocu obok stołu, ale maluszek się przeczołgał i położył pyszczek na nogach Alexa

ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz