Rozdział 88 - Rozstanie z Joyem

44 2 0
                                    

Nie wiem kiedy minęło tych kilka dni. W międzyczasie odwiedziłam rodzinę we Lwówku Śląskim i obejrzeliśmy inaugurację rozpoczęcia "Lata Agatowego". Alex, Joy i Jack byli zachwyceni. Był z nami też Jan. Wynajęliśmy pokoje w Browarze a przy okazji panowie próbowali miejscowego piwa. Kupiłam Joywoi i Jackowi kilka pamiątek z agatu i im wręczyłam. Jack chciał mi kupić biżuterię w zamian ale Alex go uprzedził. Wróciliśmy zadowoleni z pobytu w tym miasteczku. Nastał dzień rozstania z gośćmi. W tym dniu nie poszłam do pracy. Ponieważ samolot mieli dopiero wieczorem postanowiłam jeszcze ich gdzieś zabrać. Alex był w pracy, a towarzyszył nam tylko Łukasz. Pojechaliśmy w pobliże Politechniki, żeby przejechać się gondolą nad Odrą. Jechaliśmy w obie strony i było bardzo fajnie. Joy ciągle się uśmiechał. Jack również i ja. Kiedy przejechaliśmy się kolejką linową poszliśmy na lody, tym razem chciałam świderki, które bardzo lubiłam. Opowiadaliśmy sobie historyjki i śmialiśmy się do rozpuku. Roześmiani wróciliśmy do domu na obiad. Kiedy Alex nas zobaczył zapytał.

- a co Wam tak wesoło?

- a tak sobie - zaśmiałam się

Weszliśmy do salonu i dalej wesoło rozmawialiśmy. Panowie pili kawę a ja usiadłam na sofie obok Alexa. Potem usłyszeliśmy Krysię wołającą na obiad. Wyszliśmy i usiedliśmy przy stole. Jan podawał obiad. 

- nie wiedziałem, że polskie potrawy są tak pyszne - powiedział Jack

- cieszę się, że Wam smakuje, Krysia bardzo dobrze gotuje - odparłam

- to prawda, wszystko jest pyszne - odparł uśmiechnięty Joy - Basia koniecznie musisz mnie odwiedzić

- dziękuję Joy - odparłam

- samej jej nie puszczę - odparł Alex

- Ciebie również zapraszam - odparł Joy - i dziękuję za wszystko

- nie ma za co - odparł Alex

- było cudownie, aż szkoda, że musimy wracać - odparł Jack

- to prawda - odparłam

- ale we wrześniu zapraszam Was do siebie - odparł Jack - i nie przyjmuję odmowy

- dziękujemy - odparł Alex i spojrzał na mnie

- to miłe z Twojej strony - odparłam

- pokażę Wam mój zamek nad Loarą - powiedział Jack - jest tam dużo miejsca, ale przyjedźcie na dłużej niż tydzień

- zobaczymy jak to wszystko wyjdzie - odparł Alex

Kiedy zjedliśmy obiad Jack wrócił do hotelu się spakować. Samolot mieli o 17-tej, więc na lotnisku trzeba być wcześniej. Joy poszedł do pokoju się spakować. Ja poszłam do sypialni i przebrałam się. Alex wszedł, objął mnie i pocałował.

- co kochanie? - spytałam

- nic, nie mogę się przytulić? - spytał

- możesz skarbie - zaśmiałam się

- dziś się dobrze bawiłaś? - spytał

- tak, to prawda - odparłam

- no tak, bo mnie nie było - odparł

- co Ty mówisz? To nie dlatego - odparłam przytulając się do niego

- na pewno? - spytał

- oczywiście - odparłam

Wyszliśmy z sypialni a Joy już stał z walizką w ręku. Podeszłam do niego i przytuliłam go.

- niczego nie zapomniałeś? - spytałam

- nie - odparł

- a telefon naładowałeś? - spytałam

- tak, dzięki - odparł uśmiechnięty

- dobrze, to co idziemy? - spytałam i złapałam go za rękę

Walizkę od Joya odebrał Jan i zjechał z nami do garażu. Wsadził walizkę do bagażnika. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod hotel po Jacka. Kiedy zajechaliśmy już czekał na nas. Dawid schował walizkę do bagażnika i otworzył drzwi. Wciąż trzymałam za rękę Joya a Alex wziął moją drugą dłoń i również trzymał. Kiedy znaleźliśmy się na lotnisku pożegnaliśmy się z gośćmi.

- będę strasznie tęsknił - odparł Joy i mnie przytulił

- ja również - odparłam - może się jeszcze zobaczymy

- koniecznie - odparł Joy

- dziękujemy za wszystko, to był bardzo miły tydzień i aż szkoda, że się skończył - odparł Jack

- miło mi było Ciebie poznać Jack - odparłam i podałam mu dłoń

- nam - odparł Alex podając mu dłoń - nam było miło Cię poznać

- dziękuję za wszystko - odparł Joy

- trzymaj się Joy - zaśmiałam się - i daj znać jak zalecisz na miejsce

- pewnie - zaśmiał się i usłyszałam jak wzywają pasażerów ich lotu

- do miłego - krzyknęłam a Joy odwrócił się uśmiechnięty i pomachał na odchodnym

Kiedy zniknęli spojrzałam na Alexa a ten złapał mnie za rękę.

- choć, wracamy do domu - odparł

- tak, wracamy do domu - odparłam

Kiedy znaleźliśmy się w domu był już wieczór. Jan szykował kolację, więc poszłam do salonu i włączyłam Netflixa. Cały tydzień byłam zajęta zwiedzaniem z Joyem i Jackiem. Nie było czasu na nudy a teraz znowu będę się nudzić. Po jakimś czasie dostałam wiadomość od Joya, że jest w domu. Przysłał mi zdjęcia a ja wysłałam swoje, które robiłam. Po kolacji poszłam do sypialni się przebrać i umyć. Alex siedział na fotelu coś sprawdzał w komórce. 

- mówiłem Ci, że z tej firmy, w której masz udziały chcą się z Tobą spotkać? - spytał

- tak, mówiłeś, ale nie wiem po co? - odparłam wychodząc z łazienki

- chcą poznać osobę z największą  ilością udziałów - odparł

- ale po co? - spytałam smarując kremem dłonie

- mają jakąś propozycję dla Ciebie - odparł

- jaką propozycję? - spytałam

- tego nie wiem - odparł - nie napisali

- hmmm sama nie wiem - odparłam

- ich akcje ciągle rosną - odparł Alex

- skąd wiesz? - spytałam

- sprawdzałem - odparł

- no i co w związku z tym? - spytałam

- nie chcesz polecieć do NY? - spytał

- chciałabym ale to bardzo długa podróż, 12 godzin w samolocie - odparłam

- masz rację, z Twoim sercem to mogło być za długo - odparł

- no właśnie - odparłam

- okay napisze im by sami przylecieli - odparł Alex

- dobrze - odparłam i położyłam się na łóżku

Alex odłożył komórkę i poszedł do łazienki. Wziął prysznic i kiedy wyszedł uśmiechał się.

- co się tak uśmiechasz? - spytałam

- nie mogę? - spytał wycierając mokre włosy ręcznikiem

- możesz - odparłam

Kiedy wrócił z łazienki ubrany w dół od piżamy, położył się na łóżku i odparł.

- jestem spragniony

- chce Ci się pić? - spytałam i już chciałam wstać i iść do kuchni ale mnie złapał

- spragniony Ciebie głuptasie - zaśmiał się

- o rety! - zaśmiałam się i przytuliłam się do niego

Po seksie spaliśmy jak zabici.

ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz