Był piątek. Kiedy znaleźliśmy się w pracy Alex sprawdzał kamery, ale nic nie wykrył znaczącego. W tym dniu nie było żadnych podejrzanych umów, wszystko przeszło sprawnie. Codziennie wysyłałam do Alexa wykaz umów i codziennie zgadzało się z dziennikiem. Póki co nie było podstawionej umowy. Czas mojej pracy szybko minął, więc wzięłam owoce i poszłam do Alexa.
- kochanie czas na owoce - odparłam wchodząc
- dobrze, chyba je polubiłem - zaśmiał się Alex
Podeszłam do jego biurka i podałam mu talerzyk z owocami a sama miałam drugi.
- dziś wyjeżdżamy ale jak wrócimy to pojadę na targ na Komandorskiej, może dostanę brzoskwinie - odparłam
- dobrze - odparł Alex i zaczął zajadać się owocami
- a co będziemy robić w Londynie? - spytałam
- wiem, że kochasz zwiedzać, więc będziesz zwiedzać z przewodnikiem a ja mam naradę - tłumaczył Alex
- dobrze - odparłam - a co z ochroniarzami?
- jak zwykle lecą z nami - odparł
Kiedy skończyliśmy jeść ja wróciłam do siebie. Spakowałam umowy i zamknęłam laptopa i włożyłam do sejfu. Pożegnałam się z Magdą i po drodze zgarnęłam mojego ochroniarza. Kiedy wróciłam do domu zajęłam się przygotowywaniem ubrań do zabrania. Jan przyszedł z walizką i nas spakował. W kuchni Krysia szykowała obiad. Po godzinie przyjechał Alex. Usiedliśmy przy stole a Jan podawał. Za ścianką słychać było hałas przebudowy, to robotnicy robili klatkę schodową. Pod domem stał samochód na, którym leżały nowe okna.
- dobrze, że lecimy do Londynu, bo w tym hałasie to bym nie wytrzymał - odparł Alex
- to prawda - odparłam - a kiedy wracamy?
- jeszcze nie wiem - odparł - ale już nie musimy kombinować, dam Ci urlop bezpłatny
- dobrze skarbie - odparłam
Kiedy zjedliśmy obiad Alex poszedł się przebrać i ja też. Kiedy ochroniarze się zjawili ruszyliśmy do wyjścia. Jan zszedł z naszą walizką i zapakował do samochodu. Potem zamknął bagażnik i życzył nam przyjemnej podróży. Kiedy znaleźliśmy się na lotnisku było jeszcze trochę czasu do odlotu. Usiedliśmy w kafejce i Alex wypił kawę. Potem znaleźliśmy się w samolocie do Londynu. Kiedy wylądowaliśmy już na miejscu była okropna pogoda. Lało jak z cebra, dobrze, że kierowca, który miał nas zawieść do hotelu miał ze sobą ogromny parasol i dobrze, że przezornie ubrałam spodnie i pełne buty oraz ciepły sweter na siebie. U nas był upał a tu lało jak na złość. Kiedy dotarliśmy do hotelu byłam szczęśliwa, że nie muszę nigdzie wychodzić. Po odświeżeniu zeszliśmy do restauracji hotelowej by zjeść kolację. Po kolacji wróciliśmy do pokoi.
- okropna pogoda - odparłam jakby sama do siebie
- to wyspa, więc się nie dziw - odparł Alex
Niestety cały weekend przesiedziałam w hotelu, bo pogoda była okropna, nie dość, że lało to jeszcze zimno. Kiedy wróciliśmy do domu byłam szczęśliwa. I tu się ochłodziło, oraz padało ale nie non stop. Następnego dnia pojechaliśmy do pracy. Kiedy skończył się czas mojej pracy, poszłam do Alexa z owocami. Kiedy weszłam do gabinetu Alex zawołał mnie i na ekranie pokazał mi obraz jednej z kamer. Już wiedzieliśmy kto podstawia lipne umowy, to był Vladi. Obmyśleliśmy strategię co do niego, ja znalazłam tą lipną umowę i Alex go wezwał. Kiedy się zjawił nie pałał do nas miłością, jego wzrok wskazywał wrogość.
- dowiedziałam się od Alexa, że ma pan 30% akcji firmy - odparłam
- owszem, ale o co chodzi? - spytał

CZYTASZ
ALEX
Storie d'amoreOna nienawidząca przymusów, on nienawidzący sprzeciwów. Kobieta, która przewróciła życie Alexa do góry nogami jest inteligentna i wciąż sprawdza na ile jej pozwoli. On, który do tej pory miał w miarę poukładane życie nagle zapragnął kobiety, która o...