Rozdział 49 - Zmiana

62 2 0
                                    

Rano gdy się obudziłam Alex jeszcze spał. Sprawdziłam godzinę i było jeszcze wcześnie, więc przytuliłam się do niego i zasnęłam. Kiedy poczułam, że mnie całuje otworzyłam oczy.

- dzień dobry kochanie - odparł Alex

- dzień dobry skarbie - odparłam - dobrze spałeś?

- tak, wyśmienicie - odparł i znów mnie pocałował

Wstaliśmy bo nasze budziki były nieugięte, wyły jak zwariowane. Alex powędrował do łazienki a ja do siebie. Kiedy się wyszykowałam Alex zajrzał do mnie.

- śniadanie - zawołał wychylając głowę zza drzwi

- już idę - odparłam i spryskałam się perfumami.

Wychodząc Alex trzymał mi drzwi od pokoju. Usiadłam za stołem a on na przeciwko. Jan podawał śniadanie po czym sam usiadł przy wyspie. 

- powiedz mi jaki masz plan na ten pokój - odparł Alex - bo na pewno jakiś masz

- nie rozumiem? - spytałam

- ależ dobrze rozumiesz! - odparł poważnie

- o matko! Nie chcę Ci nic sugerować, żeby nie było, że rządzę się w nie swoim domu - odparłam słodząc herbatę

- oj przestań! Możesz mi powiedzieć - odparł

- tak, a potem będę wysłuchiwała - odparłam - wolę nie!

- Basia - odparł Alex wlepiając ślipia we mnie

- a w ogóle to skąd wiesz, że tam byłam? - spytałam - Jan Ci powiedział?

- nie - odparł spokojnie

- to nie rozumiem, umiesz czarować? - zaśmiałam się

- mam swoje sposoby - odparł spokojnie

- czyżby na zapałkę? - spytałam

- na jaką zapałkę? - spytał zdziwiony

- no jak to? Hans Kloss zawsze tak robił - odparłam

- kto? - Alex się zdziwił

- nie oglądałeś "Stawki większej niż życie"? - spytałam

- oglądałem - odparł

- no, to Hans Kloss miał sposób na zapałkę, zawsze wiedział, czy ktoś był w jego pokoju - tłumaczyłam

- nie wiedziałem - odparł Alex

- to już wiesz - odparłam - acha zapomniałam, że tu są kamery!

- jakie kamery? -spytał zaskoczony

- nie udawaj! - parsknęłam

- nie rozumiem? - odparł poważnie - o jakich kamerach mówisz?

- no przecież, na pewno są, bo skąd by Jan wiedział kiedy zemdlałam? - odparłam

- nie wiedziałem, ale wydawało mi się, że za długo siedzisz w łazience - odparł Jan

- no dobrze, a kiedy zjadłam śniadanie, pamiętasz jęczałam z bólu, to gdy chciałam odstawić tacę zjawiłeś się jak duch - odparłam 

- pomyślałem, że już zjadłaś - odparł Jan

- więc nie ma tu kamer? - spytałam zbita z tropu

- o żadnych kamerach nic nie wiem - odparł Alex

- a ja myślałam, że są - odparłam

- no i? - spytał

- no i co? - spytałam 

- czy masz plan na ten pokój? - nie ustępował

- nawet gdyby to znowu będzie, że się wtrącam  - odparłam

- a wtrącasz się, to fakt - zaśmiał się Alex

- ale jesteś! - burknęłam

- no dobrze to powiesz w końcu? - spytał

- nie! - burknęłam

- Basia, nie daj się prosić - odparł

- Tobie i tak to się nie spodoba, to po co? Wolę nie! - odparłam

- skąd wiesz, że nie spodoba? - spytał

- o rety! Nie mam z Tobą lekko - odparłam

- ja z Tobą też! - burknął

- no i jesteśmy kwita! - zaśmiałam się

- co? - spytał zdziwiony

- kwita! Nie wiesz co to jest? - spytałam

- nie wiem, to jakaś gwara? - spytał

- oznacza, że rachunki między nami są wyrównane - odparłam

Alex na mnie dziwnie spojrzał, odsunął talerz i sięgnął po herbatę.

- ale to nie prawda - odparł spokojnie

- jak to? - spytałam zdezorientowana

- więcej nagrzeszyłaś ode mnie - zaśmiał się

- ja nagrzeszyłam? Niby czym? - zaśmiałam się

- dobrze wiesz - odparł - szykuj się, spóźnisz się do pracy

Spojrzałam na zegarek, faktycznie zrobiło się późno a jeszcze musiałam połknąć leki. Pomyślałam, że je zapakuje i wezmę w pracy. Skończyłam jeść i poszłam do pokoju, przygotowałam leki. Łukasz już na mnie czekał, wzięłam z kuchni małą butelkę wody i ruszyłam do windy, a potem do garażu. Kiedy przyjechałam do pracy, dowiedziałam się, że mam iść do pokoju obok ze swoimi rzeczami. Pozbierałam swoje rzeczy, dokumenty i laptop i poszłam do pokoju obok po prawej stronie. Łukasz widząc mnie wychodzącą zdziwił się i wstał, ale powiedziałam, że teraz będę pracować obok, więc znów usiadł na krześle. W pokoju był ktoś kogo nie znałam. Kiedy weszłam podniosła się i podeszła do mnie.

- dzień dobry, pani Basia? - spytała

- dzień dobry, tak, ponoć mam tu pracować? - spytałam

- tak, jestem Ania - odparła kobieta i uśmiechnęła się - mam nadzieję, że będzie się nam dobrze razem pracować

- miło mi, też mam taką nadzieję - odparłam podając jej dłoń

Kobieta była dużo młodsza ode mnie, mogła mieć jakieś 30 lat. Szczupła, wysoka blondynka z krótkimi włosami prawie na chłopięco ścięta. Wydawała się być sympatyczna. Rozejrzałam się dookoła.

- może sobie pani wybrać biurko, dziś będziemy tylko dwie, ale jutro mają dojść dwie nowe pracownice - odparła Ania

- dobrze - odparłam i usiadłam przy biurku, które było obok okna. 

- czy nadal mam zajmować się tymi firmami co wcześniej? - spytałam po chwili

- tak, gdyby coś się zmieniło to na pewno dam pani znać - odparła chyba kierowniczka

Zajęłam się pracą, ale Ania od czasu do czasu podpytywała mnie jak postąpić w pewnych sprawach.

- ma pani duże doświadczenie - odparła

- ponad 16 lat pracuję w windykacji - odparłam

- ojej a ja dopiero 5 - zaśmiała się - wcześniej byłam księgową

- rozumiem - odparłam

- wie pani, miałam dosyć wciąż zmieniających się przepisów, nie mogłam za tym wszystkim nadążyć - tłumaczyła

- zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo - odparłam

Zajęłam się pracą a Ania wróciła do swojego biurka. Nie wiem kiedy zrobiło się południe. Zapytałam czy ma dla mnie szafkę na laptopa i dała mi kluczyk. Schowałam swój sprzęt i oddałam jej kluczyk. Zabrałam torebkę i wyszłam z pokoju, za mną ruszył mój bodyguart.

ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz