Nareszcie nastał dzień spotkania z Joyem. Od rana cieszyłam się, że go zobaczę. Wczoraj zadzwonił, że nie będzie sam. Będzie z przyjacielem, znajomym jego ojca, który mu będzie towarzyszył. Miałam się nie martwić, bo jego przyjaciel zarezerwował pokój w hotelu żeby nas nie obarczać swoją wizytą. Natomiast Joy miał nocować u nas. Dochodziła godzina 10-ta kiedy na lotnisku zobaczyłam Joya i jakiegoś faceta. Kiedy Joy zjawił się na holu lotniska uściskałam go, tak cieszyłam się z tego, że go widzę. Joy przywitał się z Alexem a potem przedstawił nam nieznajomego. Nieznajomy to może trzydziestoparoletni mężczyzna, brunet o niebieskich oczach na imię miał Jack. Wysoki i smagły na twarzy. Bardzo przystojny z bujną czupryną przypominał mi Alain'a Delon'a z czasów młodości. Najpierw Jack do mnie wyciągnął rękę i uśmiechnął się.
- tyle słyszałem o pani od Joya, że zapragnąłem panią poznać
- naprawdę? - zdziwiłam się - to miłe
Potem Jack przywitał się z Alexem. Ten był chyba zły, widząc jak Jack mi się przygląda. Kiedy znaleźliśmy się w samochodzie, odwieźliśmy Jacka do hotelu by się odświeżył i zaprosiłam go na obiad na 14-stą. Poinformowałam go jeszcze, że przyjedzie po niego nasz pracownik. Przytaknął z ochotą i zniknął nam w holu. Wróciliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Joy miał nocować w pokoju, który kiedyś był mój. Wprowadziłam go do domu i pokazałam mu pokój. Pomogłam mu się rozgościć i pokazałam co i gdzie. Miał być u nas tydzień, więc miałam nadzieję, że będzie się u nas dobrze czuć.
- po co on przyjechał z tym facetem? - spytał Alex gdy zostaliśmy sami
- to jego przyjaciel, widocznie chcieli razem spędzić trochę czasu - odparłam
Alex już nic się nie odzywał, a ja po chwili wróciłam do Joya.
- gdybyś czegoś potrzebował to powiedz mi lub Janowi - odparłam
- dobrze - uśmiechnął się
Objął mnie w pół i przytulił się do mnie
- stęskniłem się za Tobą
- ja za Tobą również - zaśmiałam się
- co to ma być? - spytał wchodzący Alex
- o rety! - westchnął Joy i wypuścił mnie z ramion a ja się uśmiechnęłam
- po prostu się za sobą stęskniliśmy - odparłam tym razem przytulając Alexa
- pamiętaj, Basia jest moja! - odparł Alex
- przecież wiem - zaśmiał się Joy
- dziś po obiedzie chcę Ci pokazać Rynek - odparłam
- beze mnie - odparł Alex - już żałuję
- czego żałujesz? - spytałam zaskoczona
- że nie będę mógł Cię pilnować - zaśmiał się Alex
- też coś! - prychnęłam
- uważaj na nią, bo pakuje się kłopoty - odparł Alex do Joya
- będę ją pilnował za Ciebie - zaśmiał się Joy
Pora obiadu się zbliżała. Po Jacka pojechał Dawid, miał go przywieść do domu a potem razem z Łukaszem mieli być naszą obstawą. Poszłam do kuchni sprawdzić czy do obiadu wszystko jest przygotowane. Na stole zjawił się biały obrus, który go zakrywał. Naczynia i sztućce pomału rozkładał Jan. Krysia krzątała się w kuchni przy obiedzie. Wszystko było gotowe, nawet Alex z piwniczki wyciągnął wino, które miało być serwowane do obiadu. Joy siedział w swoim pokoju, więc wzięłam go pod pachę i zaprowadziłam do salonu.

CZYTASZ
ALEX
RomansaOna nienawidząca przymusów, on nienawidzący sprzeciwów. Kobieta, która przewróciła życie Alexa do góry nogami jest inteligentna i wciąż sprawdza na ile jej pozwoli. On, który do tej pory miał w miarę poukładane życie nagle zapragnął kobiety, która o...