Rozdział 23 - Trudna rozmowa

85 4 0
                                    

Rano obudziłam się jak Alex wstawał

- czemu nie śpisz? - spytał i mnie pocałował

- nie wiem, obudziłam się - odparłam

- pośpij jeszcze - odparł Alex wychodząc z pokoju

- hmmm - mruknęłam i zapadłam w drzemkę

Uwielbiałam z nim spać, bo czułam się przy nim bezpieczna, poza tym jego ciepłe ciało ogrzewało też mnie, bo ja jestem strasznym zmarzluchem. Zapadłam w drzemkę a po chwili poczułam zapach i pocałunek w czoło. To był Alex, mruknęłam tylko bo było mi miło i znów zapadłam w drzemkę. Kiedy się obudziłam na dobre było po 9-tej. Wstałam i poszłam do łazienki. Umyłam się i ogarnęłam, potem wybrałam ubrania i wszelkie dodatki. Kiedy wyszłam z pokoju Jan robił mi śniadanie. 

- dzień dobry - odparłam

- dzień dobry - odparł - wyspałaś się?

- tak, dziękuję - uśmiechnęłam się

- Alex mówił, że będzie na obiedzie, chce popróbować Twoich dań - odparł Jan

- to dobrze, zrobię na 14-stą - odparłam

- zrób też więcej, żeby było dla Krysi - odparł

- oczywiście - odparłam 

Kiedy zjadłam wstawiłam naczynia do zmywarki i wyciągnęłam już rozmrożone piersi kurczaka i pokroiłam je w paseczki.  Potem umyłam wszystko i dodałam olej i sos sojowy a potem przyprawy. Jan stał z boku bacznie mnie obserwując. Miskę zabezpieczyłam folią spożywczą i wsadziłam do lodówki. Kilka godzin musiały się macerować. Potem wróciłam do pokoju. Oglądałam znów film na Netflixie i nie wiem kiedy zrobiło się południe.  Wtedy poszłam do kuchni. Jan powiedział, że mają maszynę do gotowania ryżu, to mi ułatwiało sprawę.  Odmierzyłam ryż i wsypałam do maszyny. Brakowało mi radia więc wzięłam swój laptop i ustawiłam na blacie. Włączyłam piosenki zespołu Mirage. To Disco Polo, którego nie lubiłam ale ich piosenki mi się podobały. Kiedy leciała muzyka było mi raźniej i zaczęłam podśpiewywać.  Zaczęłam na dużej patelni smażyć kurczaka. Patelnia musiała być głęboka, żeby warzywa się zmieściły. Ja nie umiałam gotować na jeden raz. Przeważnie gotowałam sobie na dwa, trzy dni. Tutaj zastanawiałam się jaką ilość mięsa i warzyw dać na 4 osoby. Trudno! Jak zostanie to ja zjem na kolację. Kiedy kurczak się zrumienił wyciągnęłam na talerzyk. Potem na patelnię wrzuciłam pokrojoną paprykę, żeby zmiękła. A po jakimś czasie wrzuciłam warzywa w słupkach. Potem zrobiłam sos i z powrotem wrzuciłam kurczaka. Kiedy wszystko było gotowe włączyłam maszynę do ryżu. Akurat było piętnaście minut przed 14-stą. Zobaczyłam, że Alex wszedł

- cześć kochanie - odparł uśmiechnięty

- cześć skarbie - odparłam i kiedy był blisko dałam mu buziaka

- co to za piosenka? - spytał

- bardzo ją lubię - zaśmiałam się i zaczęłam śpiewać "Imię na literę M"

- no nawet - zaśmiał się Alex - obiad gotowy?

- za chwilkę, czekam na ryż - odparłam i w tej chwili usłyszałam dźwięk mówiący, że ryż jest gotowy

Wyjęłam ryż z maszyny i wyciągnęłam filiżankę. Do niej nałożyłam ryżu a potem odwracając wyłożyłam na talerz. Dookoła ryżu wyłożyłam kurczaka z warzywami w sosie. Alex siedział przy wyspie wciąż się uśmiechając.

- Jan obiad! - zawołałam

Jan wyszedł ze swojego pokoju i usiadł przy blacie. Podałam im talerze

- smacznego - odparłam siadając przy wyspie

Patrzyłam na obu, jaka będzie ich reakcja. Alex spróbował i uśmiechnął się

- Basiu zadziwiasz mnie - odparł - bardzo smaczne

- cieszę się, że Ci smakuje - zaśmiałam się

- bardzo dobre - odparł Jan - nigdy nic takiego nie jadłem

- to jest taka moja wersja chińszczyzny - zaśmiałam się

- bardzo dobre - odparł Alex - sos jest wyśmienity

- dziękuję - odparłam i go pocałowałam

Kiedy zjedliśmy Jan poprosił o dokładkę, Alex również.

- zostawcie coś dla Krysi - zaśmiałam się

Nałożyłam im dodatkową porcję na talerze i zobaczyłam jak ze smakiem jedli. Potem Jan nałożył porcję dla Krysi

- zawiozę jej - odparł

- dobrze, mam nadzieję, że już się lepiej czuje - odparłam

- antybiotyk powinien pomóc - odparł

- a co jej jest? - spytałam

- ma grypę - odparł Jan

- dobrze, jedź, żeby nie wystygło - odparłam

I zobaczyłam jak Jan wychodzi. Alex wciąż był w domu, co mnie zdziwiło

- nie wracasz do biura? - spytałam

- nie, a co wyganiasz mnie? - spytał

- ależ skąd, cieszę się, że zostajesz - odparłam i go pocałowałam

- Basiu obiad był przepyszny, dziękuję - odparł i objął mnie w pół

- cieszę się, że Ci smakował - odparłam

- a co zrobisz jutro? - spytał

- a co byś chciał? - spytałam tuląc się do niego

- obojętne, bo wiem, że będzie smaczne - odparł

- jutro jest piątek, więc może ryba? - spytałam

- dobrze - odparł - moja Ty gosposiu - i mnie pocałował

Alex poszedł się przebrać a ja znów włączyłam tą samą piosenkę, którą śpiewałam razem z zespołem. Sprzątałam po obiedzie i nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuje od tyłu. To był Alex. Chyba nigdy wcześniej nie widziałam go w dresach. Wtulał nos w mój kark, włosy miałam spięte wysoko, by mi nie przeszkadzały w gotowaniu. 

- pięknie pachniesz - odparł

- Chanel nr 5 - odparłam śmiejąc się

- tak myślałem - zaśmiał się Alex i odwrócił mnie po czym objął i ruszyliśmy do tańca. Wciąż przy tej samej piosence.  Kiedy się skończyła Alex usiadł przy wyspie

- jesteś szczęśliwa? - zapytał

- tak - odparłam

- to dobrze - odparł

- Alex ile masz lat? - spytałam

- 35 a dlaczego pytasz? - spytał

- chyba najwyższy czas byś założył rodzinę - odparłam

- daj spokój - odparł

- Alex jesteś wspaniałym facetem, powinieneś mieć żonę i dzieci - tłumaczyłam

- przestań, nie chcę o tym rozmawiać - odparł już zły

- ja nie dam Ci dzieci - odparłam

- nie chcę żadnych dzieci - krzyknął

- Alex więc komu zostanie Twoja firma i majątek? Pomyślałeś o tym? - spytałam

- daj spokój, nie chcę o tym rozmawiać - warknął

- pomyśl proszę, to już ostatni dzwonek by zostać rodzicem - odparłam

- daj spokój, nie wiem jakie cholerne geny są we mnie - warknął

- nie rozumiem - odparłam



ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz