Rozdział 98 - Luca

36 2 0
                                    

Następnego dnia rano poszłam z Antoniem wyprowadzić Jekiego. Od tamtej pory zawsze mi ktoś towarzyszył w ramach obstawy. Na obiad przyszedł Nico z innym młodszym mężczyzną. Tak na oko mógł mieć z 17-ście lat a może więcej. Nico podszedł do mnie i powiedział

- Basia pozwól, że przestawię Ci mojego młodszego brata Luca

- bardzo mi miło - odparłam podając dłoń nieznajomemu

Luca był równie piękny jak Nico. Obaj smagli i szczupli i wysocy. Jednak Nico wyróżniał się urodą. 

- Nicolas mi mówił, że pierwsza oburzyłaś się na jego komplementy - zaśmiał się Luca

- to prawda, bo było ich za dużo - zaśmiałam się

- wcale się nie dziwię - śmiał się Luca- on zawsze tak robi

- to już wiem - zaśmiałam się - czego się napijecie?

- kawę poprosimy - odparł Nico

Do salonu weszła Teresa z tacą, na której stał dzbanek z kawą i ciasteczka. Do obiadu było jeszcze sporo czasu. Alex siedział na sofie popijając kawę i bacznie nas obserwował. W salonie Teresa miała witrynę przeszkloną z przepiękną porcelaną. Ta witryna z tymi fidrygałkami bardzo mnie zachwyciła. Pomyślałam, że ja też chcę mieć taką witrynę w domu z tak piękną porcelaną. Teresa otworzyła witrynę i wyciągnęła filiżanki i talerzyki. Chciałam jej pomóc ale tylko kiwnęła ręką. Rozmawiałam z Nico i Luca i od czasu do czasu wybuchaliśmy śmiechem z żartów Nico.  On był duszą towarzystwa, ja nie potrafiłam opowiadać kawałów, zawsze je paliłam. Antonio i Francesko też sypali żartami, więc śmiechu było co nie miara. Jedynie Teresa i Maria nic nie mówiły, bo nie rozumiały o czym mówimy. Kiedy zbliżała się pora obiadu Teresa poprosiła mnie do kuchni. Tym razem ona gotowała. Znowu jedliśmy obiad na powietrzu, w dobrze mi znanym zacienionym miejscu. Reszta rodziny poprzychodziła i już czekali siedząc za stołem. Ktoś przyniósł gorące tortellini i inne przysmaki. Ja z Teresą przyniosłyśmy półmiski z obiadem. Jak zwykle rozmowom, śmiechom nie było końca. 

- Basia fantastycznie gotujesz - odparł Nico

- tym razem to Teresa gotowała - odparłam a Luca się zaśmiał

- nie udało mi się - zaśmiał się Nico

- nie przejmuj się - odparłam - a obiad jest na prawdę wyśmienity

Alex wciąż bacznie się nam przyglądał ale nic nie mówił. Nico sypał żartami a i inni dołączali się. Było zabawnie, ale większość rodziny nie rozumiała z czego się śmiejemy, więc albo Francesko albo Antonio na zmianę tłumaczyli. Było bardzo wesoło. Kiedy po obiedzie zaczęłam sprzątać Nico podniósł się by mi pomóc. Pozbierał też naczynia i pierwszy poszedł do kuchni. Potem przytrzymał mi drzwi jak wnosiłam tacę z naczyniami. W kuchni nikogo nie było, tylko ja i Nico. Ukucnęłam by powkładać naczynia do zmywarki, resztę naczyń trzeba było umyć ręcznie. Poszłam na zewnątrz by sprawdzić czy wszystkie naczynia są zabrane. Kiedy sprawdziłam, że już wszystkie inni siedzieli jeszcze popijając kawę, ja wróciłam do kuchni. Jak weszłam złapał mnie Nico i przycisnął do siebie. Chciałam się mu wyrwać ale trzymał mnie mocno.

- Nico co robisz? - spytałam zła

- bardzo mi się podobasz - odparł Nico i chciał mnie pocałować

Uciekłam głową i odepchnęłam go od siebie.

- oszalałeś, ja jestem zajęta - odparłam i stanęłam przy zlewie

Zaczęłam myć naczynia a Nico stanął za mną.

- mam w nosie czy jesteś zajęta - odparł gniewnie

Spojrzałam na niego zaskoczona

- ale ja nie! - odparłam odstawiając naczynie do suszarki

Nico mnie złapał, odwrócił i znów chciał pocałować. Na to wszystko wszedł Alex. Stanął w drzwiach i krzyknął

- Baśka do cholery!

- Nico daj mi spokój - warknęłam i wyrwałam się z jego ramion

- chyba o czymś zapomniałeś - warknął Alex 

- niby o czym - odparł Nico trzymając ręce w kieszeniach spodni

- ona jest moja! - warknął Alex

- nie ożeniłeś się z nią, więc nie jest Twoja - odparł spokojnie Nico

- co Ty wiesz! - warknął Alex

- wiem! - warknął tym razem Nico - pilnuj jej, bo ktoś może Ci ją sprzątnąć sprzed nosa

Wyszedł trzaskając drzwiami. Spojrzałam na Alexa i widziałam, że nerwy w nim buzują. Podeszłam do niego i się przytuliłam.

- mówiłam mu, że kocham Ciebie - odparłam

- gdybyś go nie zachęcała, tego by nie było! - warknął Alex a ja przestałam go przytulać

- co? Zachęcała? Nie zachęcałam go! - warknęłam oburzona

- nie odważył by się inaczej - wrzasnął Alex

- skąd wiesz?! - wrzasnęłam

- on Ci się podoba! - wrzasnął

- tak i co z tego! - wrzasnęłam

- no to zostań z nim! - wrzasnął Alex

Do kuchni zajrzeli chłopacy

- słychać Was w całym domu - odparł Francesko - co się stało?

- nie zachęcałam go, do głowy by mi to nie przyszło - warknęłam i się odwróciłam do zlewu

Znowu zaczęłam myć naczynia a łzy same pociekły mi po policzku. Antonio i Francesko się wycofali i zamknęli drzwi. Zostałam w kuchni tylko ja i Alex, który podszedł do mnie i przytulił się do moich pleców.

- przepraszam, ale zagotowało się we mnie jak Was zobaczyłem - odparł po chwili

- sama byłam zaskoczona - odparłam 

Kiedy skończyłam myć naczynia Alex je wycierał a ja wkładałam do szafki. Kiedy wyszliśmy z kuchni i stanęliśmy w drzwiach salonu wszyscy spojrzeli na nas. Nico i Luca już nie było.  

- czy teraz powiecie co się stało? - spytał Antonio

Spojrzałam na Alexa i usiadłam na sofie obok Antonia, który bacznie mnie obserwował.

- nic się nie stało, mała sprzeczka - odparł Alex i usiadł za stołem

- mała? - spytał Francesko - było Was słychać w całym domu

Spojrzeliśmy po sobie ale żadne z nas się nie odezwało. Teresa podała mi cappuccino a Alexowi filiżankę z kawą. Kiedy wypiliśmy Alex wyszedł z Jekim na spacer, a ja poszłam do kuchni przygotować dla pieska jedzenie i ściereczki. Jedzenie Jekiego zaniosłam do pokoju, a potem wróciłam do holu ze ściereczkami. Kiedy Alex wrócił wytarłam łapki Jekiego i poszliśmy do pokoju. Między nami była jakaś bariera, już nie układało się tak dobrze, jak dotąd.

ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz