Rozdział 61 - Powrót

55 2 0
                                    

Nie wiem kiedy minęło mi tych parę dni w Saint Tropez. Dwa dni zwiedzaliśmy miasto a w następne znów siedzieliśmy na plaży i mocząc się w wodzie. Był dzień powrotu do Polski, samolot mieliśmy wieczorem, więc po śniadaniu poszliśmy na plażę. Było cudownie ciepło i lazurowo. Byłam już mocno opalona i dziwnie nie byłam wcale czerwona ani różowa jak to kiedyś miało miejsce. Alex i Joy byli opaleni na heban. Joyowi tylko oczy i zęby się świeciły taki był czarny. Miło spędziliśmy te dni, jeszcze bardziej zżyłam się z Joyem i jeszcze bardziej go polubiłam. Leżałam na leżaku a obok mnie Łukasz. Reszta pływała w morzu. Miałam znowu ochotę na brzoskwinie, więc wstałam i pod kranem umyłam je. Właśnie wrócili z morza Alex i Joy. Alex odebrał napoje od barmana i rzucił

- Joy, Łukasz i Dawid weźcie sobie napoje od barmana

Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam a ten podał mi napój. Wypiłam z ochotą a potem zaniosłam szklanki. Podałam chłopakom brzoskwinie i każdy się z nas zajadał.

- pyszne są - odparł Alex - nie pamiętam bym kiedyś takie jadł

- a ja tak - odparłam - moja mama często kupowała

- te są przepyszne - odparł Joy

Potem podałam ciastka a po zjedzeniu znów wrócili do wody. Ja też chciałam się pomoczyć, więc weszłam do morza, oczywiście z asekuracją Łukasza. Nadal bałam się pływać, więc tylko utrzymywałam się na wodzie. Alex złapał mnie i zaciągnął głębiej. Przy nim czułam się bezpiecznie, oczywiście był obok też ciągle Łukasz. Potem zamienili się z Dawidem i Łukasz mógł sobie popływać. Poprosiłam by mnie Dawid odholował do brzegu, co oczywiście zrobił. Położyłam się na leżaku a on obok. 

- Joy to fajny chłopak - odparł

- to prawda - odparłam - zaprzyjaźniłam się z nim

- on panią bardzo lubi, to widać - odparł Dawid

- ja jego też - zaśmiałam się

Potem już opalałam się leżąc na leżaku i chyba zasnęłam. Obudził mnie Alex przytulając się do mnie. 

- co skarbie? - spytałam

- nic  - odparł - jest cudownie, szkoda, że musimy wracać

- to prawda - odparłam - jest świetnie, ale praca czeka

- wiem - odparł i usadowił się na leżaku obok

Kiedy reszta wróciła też usadowiła się na leżakach. Spojrzałam na zegarek i była pora na obiad. Dałam im jeszcze pół godziny by wyschli. Poszliśmy na obiad, wszyscy byliśmy głodni. Po obiedzie wróciliśmy do pokoi. Już nie szliśmy nad morze, ja położyłam się na tarasie na jednej z sof. Przyszedł Alex, świeżo po prysznicu i w położył się koło mnie. Oboje leżeliśmy objęci i patrzyliśmy na morze. Ktoś zapukał do nas, więc Alex poszedł otworzyć. To był Joy, Alex znów położył się na sofie i mnie przytulił a Joy położył się na drugiej sofie. Rozmawialiśmy o tym tygodniu i ja chyba zasnęłam. Jak się okazało wszyscy zasnęliśmy. Pierwszy obudził się Alex po jakichś dwóch godzinach. Obudził nas i wyszykowaliśmy się i poszliśmy na kolację. Po kolacji zaczęłam pakować ubrania, ale mi nie wychodziły takie kosteczki jak Janowi. Nie mieściły mi się rzeczy i nie wiedziałam co zrobić.

- Alex rzeczy mi się nie mieszczą do walizki - odparłam

- poczekaj - odparł i zaczął od nowa składać rzeczy

- składasz zupełnie jak Jan - odparłam zdziwiona

- to ja nauczyłem Jana - zaśmiał się Alex

- naprawdę? - spytałam zdziwiona - nauczysz mnie?

ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz