Nie wiem kiedy i jak minął tydzień i przyszedł czas wyjeżdżać do Włoch. Jeki był już przyuczony do transportera i wchodził bez problemu a kiedy zamykałam drzwiczki tylko się kładł i czekał aż otworzę. Alex wciąż nie mógł się temu nadziwić. Wyrobiliśmy psu książeczkę i odebrał wszystkie potrzebne szczepienia. Kiedy nastał dzień wyjazdu byliśmy spakowani w dwie duże walizki, w jednej też były rzeczy Jekiego. W końcu jechaliśmy na tydzień a może i dłużej. Przy sobie mieliśmy też małą torbę podróżną, z najpotrzebniejszymi rzeczami jak np. moje leki. Odwoził nas na lotnisko Jan. Jeki jechał w transporterze w bagażniku samochodowym. Kiedy nadaliśmy na samolot bagaże trzeba było się rozstać z pieskiem.
- Jekuś czekaj aż zalecimy, to Cię wypuszczę. Nie denerwuj się piesku lecisz razem z nami, tylko w innym miejscu - tłumaczyłam głaszcząc Jekiego i położyłam mu przekąskę obok niego
Piesek jakby rozumiał co mówiłam. Położył się na posłaniu i czekał cierpliwie. Alex też się z nim pożegnał
- Jeki widzimy się za jakiś czas, czekaj - odparł
Potem zobaczyliśmy jak ludzie z obsługi postawili transporter z Jekim na pasie transmisyjnym, którym wędrowały bagaże do samolotu. Poszliśmy na swoje miejsce i wsiedliśmy do samolotu.
- mam nadzieję, że dobrze zniesie tą podróż - powiedział Alex kiedy już usiedliśmy na miejscu
- ja też się boję, jak on to zniesie - odparłam
- mam coś dla Ciebie - odparł Alex i z torby wyciągnął pudełko moich ulubionych czekoladek
- dziękuję skarbie, to miłe, że o mnie pomyślałeś - odparłam ucieszona
- tylko się nie przyzwyczajaj - zaśmiał się Alex
- ale jesteś! - burknęłam
Czas lotu szybko nam minął. Francesko i Antonio wiedzieli, o której przylatujemy, mieli na nas czekać. Nie wiem kiedy przyszedł czas by wysiąść z samolotu. Kiedy przeszliśmy wszystkie formalności poszliśmy po odbiór Jekiego i bagaży. Odebraliśmy swoje bagaże i poszliśmy po psa. Jekuś siedział w transporterze chyba przygotowany do tego, że niedługo go odbierzemy. Kiedy nas zobaczył zamerdał ogonkiem ucieszony. Wypuściłam go z transportera i przypięłam smycz. Pogłaskałam pieska i nagrodziłam przysmakiem. Transporter zostawiliśmy w przechowalni bagażu. Alex wynajął bagażowego i poszliśmy do wyjścia. Antonio i Vincenzo już na nas czekali. Pomogli nam z bagażami i wsiedliśmy na taksówkę wodną.
- jak się cieszę, że Was widzę - odparł Antonio - babcia już nie może się Was doczekać
- my też się cieszymy, że Was widzimy - odparłam uśmiechnięta
- a gdzie Wasi ochroniarze? - spytał Antonio
- tym razem jesteśmy bez nich - odparł Alex - nie chcieliśmy Wam przysparzać kłopotu
- jaki to kłopot, miejsca jest dosyć a i jedzenia starczy dla każdego - odparł Antonio
- rozumiem, to miłe - odparł Alex
- ale Basia będzie gotować - zaśmiał się Antonio
- nie ma sprawy, mogę gotować - odparłam uśmiechnięta
- a to pewnie Jeki - Antonio pogładził pieska po głowie
- tak, to Jekuś - zaśmiałam się
- śliczny piesek - odparł Vincenzo i usiadł za sterem
Vincenzo przepłynął kanałami i przycumował do nabrzeża.
- jesteśmy na miejscu - odparł uśmiechając się
Pomogli nam z bagażami i wysiedliśmy z łodzi.
- ja muszę się odmeldować, mam robotę - odparł Vincenzo
- dziękujemy - odparł Alex - ale odwiedzisz nas?
- pewnie, będę na obiedzie - zaśmiał się
- chodźmy, już wszyscy na nas czekają - odparł Antonio i pociągnął walizkę, drugą wziął Alex.
Ja złapałam torbę a drugiej trzymałam smycz Jekiego. Poszliśmy do domu, który był już nie daleko. Kiedy tylko weszliśmy w drzwi babcia, mama i tata Antonia nas witali w progu i zapraszali do środka. Antonio pokazał nam nasz pokój, w którym będziemy mieszkać. Pokój był duży z ogromnym łóżkiem, toaletką i innymi meblami. Była też duża szafa oraz osobna łazienka. Dali nam czas byśmy się rozgościli i odpoczęli. Do obiadu było jeszcze kilka godzin. Kiedy się odświeżyliśmy i przebraliśmy ja wieszałam nasze rzeczy w szafie. Wyciągnęłam też posłanie Jekiego i położyłam z boku łóżka po mojej stronie czyli przy oknie. Jeki siedział grzecznie w pokoju a ja wyciągnęłam obraz.
- nie wiem kiedy jej to dać - odparłam
- może przy obiedzie, jak wszyscy będą - odparł - pewnie każdy będzie chciał zobaczyć
- masz rację - odparłam i odstawiłam zapakowany obraz na toaletkę
Kiedy już się całkiem rozpakowaliśmy poszliśmy do salonu, który był ogromny. Wcale się nie dziwię, skoro rodzina tak liczna. Mama Antonio mnie zawołała do kuchni. Kiedy weszłam z nią do środka zobaczyłam Francesko, który się ze mną przywitał.
- dzień dobry Basia - odparł - przepraszam, że wcześniej się nie pokazałem, ale musiałem coś załatwić
- miło Cię widzieć - odparłam
- a gdzie Alex? - spytał
- jest w salonie - odparłam - próbuje się dogadać z Twoim tatą
Francesko się uśmiechnął i dodał
- to idę im pomóc
- dobrze, tylko powiedz najpierw co mam robić? - spytałam
- nic nie będziesz robić, ale jutro już ugotujesz obiad - zaśmiał się
- dobrze, ale Twoja mama mnie tu przyprowadziła, po co? - spytałam
Francesko zapytał mamę i chwilę rozmawiali, potem się odezwał.
- zaprosiła Cię tu tylko dla dotrzymania towarzystwa - zaśmiał się
- rozumiem - odparłam uśmiechnięta - ale może w czymś pomóc?
- nie trzeba, obiad jest podszykowany, wystarczy dokończyć, jak przyjdzie pora - odparł Francesko
- dobrze - odparłam
- a jak Wam minęła podróż? - spytał po chwili
- całkiem dobrze, martwiliśmy się tylko o Jekiego - odparłam
- a to Wasz piesek? - spytał
- tak - odparłam
W tym momencie Alex z Jekim stanęli w drzwiach.
- psu nie wolno tu wchodzić - odparłam
Jeki się cofnął i spojrzał na Alexa, a ten zaczął się śmiać.
- ale mamy panią
- nie narzekajcie, taka zła jestem? - spytałam
Wszyscy się śmiali, babcia i mama Franceska też, bo im przetłumaczył co mówiliśmy.
- no widzicie! Narzekają na mnie! - burknęłam i założyłam ramiona na piesiach
Znowu wszyscy się śmiali a mama Franceska poklepała mnie po ramieniu. Z kuchni po chwili poszliśmy do salonu. Mama Franceska podała kawę i ciasto. Alex z ochotą poprosił, lubił kawę. Ja dostałam cappuccino i było przepyszne. Do obiadu były dwie godziny.

CZYTASZ
ALEX
RomanceOna nienawidząca przymusów, on nienawidzący sprzeciwów. Kobieta, która przewróciła życie Alexa do góry nogami jest inteligentna i wciąż sprawdza na ile jej pozwoli. On, który do tej pory miał w miarę poukładane życie nagle zapragnął kobiety, która o...