Rozdział 11 - Buty

124 4 0
                                    

Kiedy umowa była gotowa a Alex ją zgrał i poszliśmy do recepcji. Pani, która tam siedziała zgodziła się wydrukować umowę. Wróciliśmy do pokoju, Alex schował papiery w teczce i powiedział

- choć poszukamy butów dla Ciebie

Zgodziłam się z ochotą. Zeszliśmy do samochodu, Jan już czekał na nas. Wsiedliśmy i ruszyliśmy. Zajechaliśmy pod jakiś olbrzymie Centrum Handlowe. Weszliśmy do pierwszego sklepu z butami. Pytaliśmy się ale wszyscy przecząco kręcili głowami. Potem następny i następny, nigdzie nie było butów na mnie. Kiedy obeszliśmy wszystkie sklepy Jan zawiózł nas do olbrzymiego Centrum, który się mieścił w starym stylowym budynku. W pierwszym sklepie się pytaliśmy i nie było, potem kolejny i kolejny. Alex się wściekł. Stanęliśmy na dole, dookoła były takie jakby tarasy, które prowadziły do sklepów. Alex zawołał kogoś z pracowników i powiedział, że chce ogłosić komunikat. Powiedział co i po chwili usłyszałam „pewna para szuka butów dla pani w rozmiarze takim i tu podali. Cena nie gra roli. Czekają na dole". Komunikat był słyszalny w całym gmachu. Czekaliśmy niespokojni, a po jakimś czasie z jednego z tarasów na piętrze, wychyliła się kobieta i powiedziała

- Yves Saint Laurent zaprasza państwa do siebie

Z Alexem wleciałam na piętro jak na sprężynie. Poszliśmy za kobietą do sklepu i tam kazano nam usiąść i zaczęto przynosić buty. O mamusiu! I to jakie cudeńka. Nigdy takich nie miałam. Kobieta, która nas zaprosiła podała pierwszą parę Alexowi

- to nie dla mnie – zaśmiał się – to dla niej– i objął mnie ręką

Zaczęłam przymierzać. Pierwsza para pasowała jak ulał, potem druga i trzecia. Wreszcie ujrzałam sandałki z cyrkoniami na paseczkach. Oczy mi się do nich zaświeciły. Kiedy ubrałam były jak dla mnie uszyte. Pięknie się prezentowały

- w takich to nawet mogę tańczyć – zaśmiałam się i wstałam robiąc kilka kroków i piruetów

Sandały były na dość wysokiej szpilce, ale nie czułam tej wysokości, były świetnie wyprofilowane. Alex tylko mnie obserwował i powiedział

- bierzemy te i te i te i jeszcze te i może te. No i te co ma na nogach. – odparł śmiejąc się – już nie ściągaj - i kazał zapakować moje sandałki

Byłam tak szczęśliwa jak małe dziecko co dostało wymarzonego cukierka. Alex zapłacił, zabrał torby i podał Janowi i powiedział

- choć, skoro chcesz tańczyć, to musisz mieć odpowiednią sukienkę.

Uśmiechnęłam się, bo przecież nie wiedział, że już mam sukienki. Nagle przechodząc korytarzem zobaczyłam na wystawie sukienkę, krótką na wąskich ramiączkach, cieniowaną od złota po beż. Zatrzymałam się i stanęłam jak wryta. Sukienka była bardzo droga, bo była wyszywana koralikami, a na dole miała frędzle. Alex popatrzył na mnie jak z rozdziawioną buzią gapię się na manekina z sukienką. Pociągnął mnie za sobą i weszliśmy do sklepu. Jan szedł za nami. Weszliśmy i usłyszałam Alexa

- interesuje nas ta sukienka na wystawie

Ekspedientka spojrzała i powiedziała

- już podaję

- nie, nie będę w niej dobrze wyglądać – odparłam

- dlaczego tak mówisz? – spytał Alex

- mam brzydkie nogi – odparłam

- co Ty opowiadasz? – zdziwił się – najpierw przymierz

Kobieta podała mi sukienkę i weszłam do przymierzalni. Leżała jak ulał, ale była stanowczo za krótka, bo sporo przed kolano. Wyszłam z kabiny i spojrzałam na Alexa

- świetnie leży – odparł – bierzemy

- nie za krótka? – spytałam spoglądając w lustro

- coś Ty – odparł Alex – wcale

Sukienka i buty od YSL dopełniały się

- potrzebujemy jeszcze jedną – odparł Alex – ale coś lżejszego, żeby nie była taka ciężka

- zaraz pokażę – odparła ekspedientka

Przyniosła drugą sukienkę, z bufiastymi rękawkami, która była leciutka jak piórko. Była czarna z przodu wyszywana cekinami. Zmierzyłam, ta była już dłuższa za kolano, rozkloszowana. Kiedy wyszłam z kabiny usłyszałam Alexa

- bierzemy

Potem poszedł zapłacić i wrócił z torbą. Ja w tym czasie się przebrałam w swoje rzeczy

- teraz pójdziemy potańczyć – zaśmiał się Alex

Wyszliśmy z Centrum i wsiedliśmy do samochodu. Przyjechaliśmy do Hotelu. W pokoju wyciągnęłam buty, które kupiliśmy. Był już wieczór, przebrałam się w czarną sukienkę, ubrałam pasujące buty i nałożyłam czarną marynarkę. I w trójkę zeszliśmy na dół do restauracji na kolację. Kiedy zjedliśmy kolację Alex się odezwał

- nie pogniewasz się jak jutro pójdziemy potańczyć? Muszę jeszcze przejrzeć papiery

- nie ma sprawy – odparłam – ale jutro nie popuszczę

Alex się uśmiechnął i wróciliśmy do pokoju. Przebrałam się i zaczęłam zmywać makijaż. Potem poszłam pod prysznic a kiedy wróciłam Alex ściągnął marynarkę i siedział z nosem w papierach. Położyłam się na łóżku i włączyłam telewizor. Spojrzał na mnie i powiedział

- idę do salonu, muszę się skupić

Wyszedł zamykając drzwi. Obejrzałam jakiś film i zorientowałam się, że jest już późno. Weszłam do salonu a Alex siedząc na fotelu zasnął. Zawołałam Jana a ten wziął Alexa jak piórko i zaniósł do sypialni. Potem go rozebrał i przebrał w piżamę. Pozbierałam dokumenty i włożyłam do teczki razem z laptopem. Teczkę przyniosłam do sypialni i położyłam na fotelu. Weszłam do łóżka a Alex smacznie spał. Przytuliłam się do niego i zasnęłam.

ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz