Rozdział 84 - Kwiaty

43 1 0
                                        

Minęło kilka tygodni odkąd Alex pozbył się Vladiego. Informatycy otworzyli ukryty folder, a w nim znaleźliśmy dane do następnych umów. Niestety nie wiedzieliśmy na czyje zlecenie pracował Vladi. Dziś była wyznaczona wizyta w przychodni w sprawie wypadku Alexa. Zrobiono mu rezonans głowy i poszliśmy do lekarza. Od niego dowiedzieliśmy się, że jest wszystko w porządku i pęknięcie się zasklepiło. Po ranie też nie było śladu, szybko się wygoiła. Dostaliśmy informację z wizyty i pożegnaliśmy się. Kiedy wychodziliśmy spotkaliśmy tą lekarkę, która przychodziła do Alexa. Ten kiedy ją zobaczył uśmiechnął się. Przywitała się z nami i zapytała Alexa jak się czuje. Chwilkę rozmawiali, a ja stałam z boku i nie wiedziałam co powiedzieć. Widziałam jak oboje uśmiechają się kiedy ze sobą rozmawiali. W końcu Alex się pożegnał i zauważyłam, że odwrócił się kiedy wychodziliśmy. Kiedy dotarliśmy do domu Krysia już robiła obiad. Przebudowa się skończyła, w mieszkaniu był już salon i kuchnia w osobnym pomieszczeniu. Obok klatki schodowej zrobiono spiżarkę. Stół stanął pod oknem w holu. Była też toaleta przy wejściu, gdzie była umywalka i można było umyć ręce. Poszłam do łazienki umyć ręce a Alex przyszedł za mną. Do obiadu była jeszcze godzina. Poszłam więc do sypialni, przebrałam się w wygodniejsze ubrania i powiedziałam do Alexa siedzącego w fotelu.

- nie mówiłam Ci ale jak byłeś w śpiączce powtarzałeś słowa piosenki

- jakiej piosenki? - spytał

Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach.

- powtarzałeś słowa piosenki "Imię na literę M" - odparłam

- zastygłaś w mych źrenicach w jednej sekundzie życia, na Ciebie czekałem chyba wiek, nikomu Cię nie oddam i nigdy się nie poddam, bo wszystko w koło jest dziś wiem, na literę B - zacytował

- tak, właśnie te słowa - odparłam

- wiem - odparł Alex

- jak to wiesz? - zdziwiłam się

- po co pytasz, przecież wiesz - odparł

- wiesz, że powtarzałeś te słowa? - spytałam

- tak - odparł i mnie pocałował - daj spokój nie mówmy o tym

Dałam sobie spokój z rozmową, ale wciąż zastanawiałam się skąd wiedział, że mówił słowa piosenki, przecież był w śpiączce. Za chwilę Jan zawołał nas na obiad. Wstaliśmy i poszliśmy do holu. Usiedliśmy do stołu i Jan podawał. Alex po obiedzie wrócił do pracy. Ja zasiadłam w fotelu i oglądałam Netflixa.  Kiedy wrócił Alex zobaczyłam, że w rękach trzyma bukiet kwiatów. Podszedł do mnie a ja spojrzałam na niego.

- proszę - odparł podając mi bukiet

- a to z jakiej okazji? - zdziwiłam się

- o rety! Zamiast się cieszyć, Ty marudzisz - odparł już chyba zły

- nie marudzę, tylko się zastanawiam dlaczego kupiłeś mi bukiet róż? - spytałam

- bo chciałem byś je miała - odparł

- hmmm - mruknęłam

- o rety! O co chodzi? - spytał

- po prostu się zastanawiam bo nigdy mi nie kupowałeś kwiatów - odparłam

- kupiłem pierwszy i ostatni raz - warknął

- acha - odparłam i poszłam do kuchni po wazon o ile był

Wazonu jednak nie było, więc wstawiłam kwiaty do słoika i postawiłam w salonie. Róże były piękne, ale co znaczyły nie wiedziałam. Gdyby mi wcześniej kupował kwiaty byłabym do tego przyzwyczajona a teraz stałam na środku salonu i zastanawiałam się co się stało, że kupił mi kwiaty. Miał jakieś wyrzuty sumienia? Nie wiedziałam co o tym sądzić. Między nami było dobrze, wiedziałam jaki jest Alex i nie oczekiwałam, że nagle zmieni się w romantycznego typa. On taki nie był. To był twardo stąpający po ziemi facet, na żadne romantyczne zrywy nie mogłam liczyć. To i tak dziwne, że zmienił się i nie traktował mnie jak przedmiotu. Byliśmy partnerami i ja też miałam prawo decydować o tym co nas dotyczyło. Wcześniej przecież tak nie było. Dałam sobie spokój tym wywodom i nagle poczułam, że podszedł od tyłu, objął mnie.

ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz