Rozdział 72 - O Sole Mio!

52 2 0
                                    

Ludzie zaczęli podchodzić i witać się i zaciągnęli nas do stołu, zrobili nam miejsce i pojawiły się nakrycia dla nas. Coś wesoło rozmawiali i nakładali jedzenie nam na talerze. Mówiłam, że jesteśmy po obiedzie ale nie dawali za wygraną. Spojrzałam na Alexa ale ten uśmiechał się dziękując za nakładane jedzenie.

- babcia się pyta skąd jesteście? - powiedział Francesko

- jesteśmy z Polski - odparłam

- o Pappa Pollakko! - rozległy się krzyki mówiące o naszym Papieżu Janie Pawle II

- si - odparłam

Starsza pani podała nóż chyba synowi by pokroił szynkę. Wszyscy nagle ucichli. Pan w średnim wieku wstał i zaczął kroić szynkę. Kiedy plastry szynki pojawiły się na talerzach i polano sosem, to każdy zaczął zajadać. Nagle wszyscy wrzasnęli i zrobił się straszny harmider. Jedni drugich przekrzykiwali i nie wiedziałam co się stało, czy szynka i sos były nie dobre czy co. Spojrzałam na Alexa, który jadł szynkę, spojrzał na mnie i puścił mi oczko. Nie wiedziałam o co chodzi.

- Francesko co się stało? - spytałam przekrzykując innych

- Szynka i Twój sos są wyśmienite - zaśmiał się - wszyscy są zachwyceni

Kamień spadł mi z serca, bo już myślałam, że im nie smakuje. Rozmowom nie było końca, trochę po włosku, trochę po angielsku a trochę na migi. Francesko starał się wszystko co mówiłam tłumaczyć. Antonio mu pomagał i też tłumaczył. Ogólnie było bardzo głośno i wesoło. Zjadłam plaster szynki i podziękowałam, nie chciałam więcej bo już byłam pełna.

- musimy już iść - odparł Alex kiedy zjedliśmy

Wszyscy zaczęli protestować i gestykulować a Francesko powiedział, że nas nie wypuszczą tak łatwo.

- mieliśmy popłynąć gondolą - odparł Alex

- gondolą? - spytał Antonio - to się świetnie składa, bo jestem Gondolierem

- naprawdę, pływasz gondolą? - spytałam

- tak, właściwie to jest ojca, ale jestem na wakacjach więc go zastępuję - tłumaczył - jak zjemy zabiorę Was w rejs

- świetnie - zaśmiałam się - a co robisz jak nie masz wakacji?

- obaj z Francesko studiujemy architekturę w Padwie, tutaj przyjeżdżamy jak mamy wolne - tłumaczył Antonio

- to piękny kierunek - odparłam

- my jesteśmy pierwsi, którzy studiują, z pokolenia na pokolenia byliśmy Gondolierami - tłumaczył Francesko

- a Ty czym się zajmujesz? - spytał Antonio

- niczym szczególnym, pracuję w biurze - odparłam

- nudna praca? - spytał Antonio

- nie taka nudna, ja lubię swoją pracę - odparłam

Nie wiem kiedy nadszedł wieczór, zrobiło się fajnie, już nie było tak gorąco. Wszyscy nadal jedli, pili, śmiali się i rozmawiali. Było bardzo miło i tak swojsko. Francesko zadawał nam masę pytań, na które staraliśmy się odpowiadać. Dowiedzieliśmy się, że jest to rodzina, która od pokoleń tu mieszkała.

- kiedy wracacie do Polski? - spytał Francesko

- jutro - odparłam

- co? Tak szybko? - zaoponował Antonio

- niestety w poniedziałek do pracy - odparłam

- ale przyjedziecie jeszcze do Wenecji? - zapytał Francesko

ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz