Rozdział 99 - Powrót

39 2 0
                                    

Nie wiem kiedy minęło nam 12 dni w Wenecji. Jeszcze bardziej zaprzyjaźniliśmy się z rodziną Calibari. Stali się naszymi przyjaciółmi. Obiecaliśmy sobie z Teresą, że ja będę się uczyć włoskiego, a Teresa nauczy się angielskiego. Co z tego wyjdzie zupełnie nie wiem. Kiedyś już uczyłam się włoskiego, ale w głowie zostały mi tylko zwroty grzecznościowe. Każdego dnia zwiedzaliśmy Wenecję i robiliśmy dużo zdjęć. Alex postanowił, że zrobi z nich album. Co drugi dzień gotowałam na zmianę z Teresą. Babcia Maria towarzyszyła mi zazwyczaj przy gotowaniu i wydawało mi się, że wszyscy polubili polską kuchnię. Przyszedł czas pożegnania. Samolot mieliśmy wieczorem w sobotę. Antonio i Vincenzo odprowadzali nas na lotnisko. Jeki jak się dowiedzieliśmy mógł lecieć z nami razem. Więc kontener nadaliśmy jako bagaż. Kiedy już usiedliśmy w samolocie Alex powiedział

- cieszę się, że u nich byliśmy

- ja też kochanie - odparłam

Pogłaskałam Jekiego, który spokojnie leżał mi na kolanach.

- jak będzie Ci ciężko to ja go wezmę - odparł Alex

- ależ skąd przecież jest mały - odparłam

Kiedy zjawiliśmy się na lotnisku Jan już na nas czekał. Przywitał się z nami i zabrał bagaż. Kiedy wsiedliśmy do samochodu Jan się odezwał

- Szefie była znowu ta kobieta - odparł

- kto taki? - spytał Alex

- ta co chciała oblać Basię - odparł Jan

- znowu? - spytał

- ochroniarze jej nie wpuścili - odparł Jan - zadzwonili do mnie i mi powiedzieli

- to dobrze - odparł Alex

Kiedy wróciliśmy do domu byłam już zmęczona. Alex wyszedł na spacer z Jekim a Jan szykował dla niego jedzenie. Poszłam do sypialni i weszłam do łazienki. Chciałam szybko się umyć i zapakować do łóżka. Kiedy Alex wrócił ja już byłam w łóżku. Dałam znać Antonio, że dolecieliśmy szczęśliwie. Potem odpisałam Joyowi i napisałam gdzie byliśmy. Zapraszał nas do siebie do Paryża. Podziękowałam za zaproszenie i pożegnałam się z nim. Alex właśnie wyszedł z łazienki.

- co robisz? - spytał

- napisałam Antonio, że dolecieliśmy szczęśliwie - odparłam - i pisałam z Joyem

- rozumiem - odparł

Ubrał dół od piżamy i położył się obok mnie.

- ciekawe dlaczego Jack się nie odzywa? - spytał Alex

- mówiłam Ci, że pisał do mnie w tygodniu - odparłam

- tak? - odparł zdziwiony - nie pamiętam byś mówiła

- mówiłam - odparłam - nie mam powodu by to ukrywać

- acha - odparł tajemniczo

- fajnie było w Wenecji - odparłam

- tak - odparł Alex - a teraz...

- nie Alex jestem zmęczona - odparłam

- a co się dzieje? - spytał

- nie wiem, po prostu nie mam siły - odparłam

- dlatego tak szybko poszłaś do łóżka? - spytał

- tak, źle się czuję - odparłam

- dobrze kochanie, odpoczywaj - odparł Alex i mnie przytulił

Tak objęci zasnęliśmy.

Następnego dnia obudziłam się koło 10-tej rano. Była niedziela, więc mogłam pospać dłużej. Kiedy się obudziłam Alexa już nie było w pokoju. Wstałam i poszłam do łazienki się ogarnąć. Kiedy weszłam do holu Jan przywitał się ze mną. Potem zrobił mi śniadanie.

- gdzie jest Alex? - spytałam

- musiał wyjść coś załatwić - odparł Jan

- w niedzielę? - zdziwiłam się

- tak - odparł Jan i postawił przede mną talerz ze śniadaniem.

- byłeś z Jekim? - spytałam

- tak, bądź spokojna - odparł

Spojrzałam pod stół, pod nim leżał Jekuś z głową na moich nogach. Nawet nie wiem kiedy tam się położył. Zjadłam śniadanie, wzięłam leki i poszłam do sypialni. Włączyłam Netflixa i oglądałam serial. Dopiero po obiedzie przyjechał Alex.

- gdzie byłeś? - spytałam

- musiałem coś załatwić - odparł

- to znaczy? - spytałam

- a coś taka ciekawska? - burknął - nie Twoja sprawa

- Alex - warknęłam

- o rety! - warknął i usiadł na sofie obok mnie

- to powiesz mi w końcu czy nie? - spytałam

- wolałbym nie - odparł

- jak chcesz - burknęłam i wstałam

Wyszłam z sypialni i weszłam do holu, potem znów wróciłam do sypialni. Alex na mnie spojrzał, więc usiadłam za toaletką i włączyłam komputer. Do kolacji milczałam, sama nie wiedziałam co robić. Myślałam, że Alex jest ze mną szczery ale jak widać wcale. Kiedy Jan zawołał nas na kolację usłyszałam Alexa.

- nic nie mówisz, będziesz teraz milczeć?

- a co mam mówić? - spytałam

- ty znowu swoje - warknął - nie odpowiadaj pytaniem na pytanie!

- skoro Ty nie chcesz mi powiedzieć gdzie byłeś, to nie mamy o czym rozmawiać - odparłam

- Baśka! - warknął

- co? - spytałam

- nic! - odparł już zły

Po kolacji nadal się nie odzywaliśmy do siebie. Nie podobało mi się to, że nie chciał mi powiedzieć. Cóż on mógł załatwiać w niedzielę? Dałam sobie z pytaniami spokój bo i tak nic mi to nie da. Kiedy leżałam w łóżku, Alex też się położył, potem obrócił się na drugi bok i chyba zasnął. I pomyśleć, że w Wenecji było tak dobrze. Nie wiem kiedy zasnęłam.

ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz