Po zjedzonym obiedzie kiedy podniosłam się posprzątać Nino też wstał i zaczął mi pomagać. Spojrzałam na niego z pod byka i kiedy zobaczył mój wzrok usiadł.
- Basia tu dziś rządzi - zaśmiał się Francesko - masz się jej słuchać
- nic mówić nie musiała - śmiał się Nino - tylko na mnie popatrzyła
Wszyscy zaśmiewali się do rozpuku. Pomogłam Teresie posprzątać po obiedzie i Vincenzo powiedział, że zabiera nas na lagunę. Oboje z Alexem przystaliśmy na to z ochotą. Kiedy ze stołu znikły naczynia i sztućce, Antonio wkładał wszystko do zmywarki. Resztę kotletów Teresa pakowała by zamrozić. Ziemniaków zostało dużo, więc pomyślałam, że jutro zrobię kopytka, na co wszyscy przystali z ochotą. Gdy już wszystko było posprzątane zagrzałam Jekowi jedzenie. Alex właśnie z nim poszedł na spacer. Przygotowałam również ściereczki i czekałam przy drzwiach aż wrócą. Nino pożegnał się i na odchodnym powiedział, że jutro też przyjdzie na obiad i przyprowadzi swojego brata. Pożegnałam się z nim i w drzwiach minął się z Alexem.
- czego on chciał? - spytał Alex nieufnie
- powiedział, że jutro też będzie na obiedzie i przyprowadzi swojego brata - tłumaczyłam jednocześnie wycierając łapki Jekiemu
Poszliśmy do pokoju się przebrać, ja poprawiłam makijaż i rozpuściłam włosy. Zabrałam ze sobą słomkowy kapelusz i okulary bo słońce mocno świeciło, choć nie było upału. Vincenzo i chłopaki już na nas czekali. Wyszliśmy przed dom, przed którym czekał dżip. Wsiedliśmy i pojechaliśmy na nabrzeże. Potem wsiedliśmy do łodzi Vincenzo i popłynęliśmy. Zwiedziliśmy wyspy Burano i Murano. Zachwyciły mnie kolorowe domki na wyspach i kupiłam pamiątki dla Natalii i Ani. Idąć tak pomału zostawiłam chłopaków za sobą a potem stanęłam przed wystawą w jednym z domków. Po jakimś czasie usłyszałam za sobą głos Alexa
- to dla Ciebie - odparł uśmiechając się
Obejrzałam się i zobaczyłam, że w dłoni trzyma naszyjnik z bursztynu. Sam bursztyn był ogromny, przejrzysty a w środku miał jakąś muszkę. Już chciałam mu podziękować gdy usłyszałam
- tylko się nie przyzwyczajaj - zaśmiał się Alex
- dziękuję, ale to wygląda na plastik - odparłam
- jaki plastik! - burknął Alex - prawdziwy bursztyn
- to nie możliwe, nigdy takiego nie widziałam, jeszcze z muszką - odparłam zaskoczona
- sprawdzony, kosztował krocie - zaśmiał się Alex
- dziękuję - odparłam i wzięłam do ręki naszyjnik
- prawdziwy, prawdziwy - zawołał Antonio
- skąd wiesz? - spytałam
- facet przy nas robił próbę - odparł Francesko
- może Was oszukał? - spytałam
- nie możliwe - odparł Alex - robił test na plastiku i na bursztynie
- rozumiem - odparłam i objęłam Alexa, który założył mi naszyjnik
Po zwiedzaniu laguny wróciliśmy do domu chłopaków. Każdy z domowników od razu spostrzegał mój naszyjnik i każdy chciał zobaczyć co to za cudo. Kiedy już wszyscy obejrzeli stwierdziłam, że do kolacji było jeszcze trochę czasu, więc postanowiłam się zdrzemnąć. Alex nie chciał i poszedł do salonu, bo panowie mieli grać w karty. Ja ustawiłam budzik w telefonie i zasnęłam. Kiedy się obudziłam po godzinie ubrałam się i poszłam do salonu. Panowie grali w brydża, w grę o której nie miałam zielonego pojęcia. Postanowiłam, że przejdę się na spacer z Jekim przed kolacją. Przypięłam mu smycz ale najpierw przygotowałam ściereczki, które włożyłam do worka foliowego i powiesiłam koło drzwi, by jak wrócę wytrzeć psu łapki. Stojąc w drzwiach salonu powiedziałam, że idę z psem ale nie wiem czy ktoś słyszał jak mówiłam, tacy byli zaaferowani. Wyszłam przed dom, w ręce trzymałam smycz, na której był Jeki. Poszłam z nim w to miejsce, które pokazał nam Antonio. Po drodze mijałam ludzi, w większości turystów. Kiedy weszłam na skwerek zaczepił mnie jakiś facet. Wyglądał na Włocha. Pytał się o miejsce, gdzie można zjeść. Odpowiedziałam, że nie znam okolicy, więc mu nie pomogę. Ten facet nie spuszczał wzroku z mojego naszyjnika. Nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. W końcu odszedł ale po chwili wrócił. Siedziałam na ławeczce i wtedy usłyszałam pomruk Jekiego. Kiedy facet był już dosyć blisko Jeki wstał i zaczął na niego warczeć. Facet stanął jak wryty, spojrzał to na mnie to na psa i znów zrobił krok a wtedy Jeki zaczął szczekać i to jak. Nigdy nie słyszałam, by tak głośno szczekał, co ja plotę on przecież nigdy nie szczekał. Facet zdębiał, odwrócił się i szybko się oddalił. Jeki przyglądał mu się jeszcze długi czas a potem pociągnął mnie bym z nim poszła. Schowałam naszyjnik pod sukienkę, bo nie chciałam ryzykować. Kiedy weszłam do domu, wytarłam psu łapki a Jeki szybko poleciał do salonu. Ja poszłam do kuchni zagrzać mu jedzenie. Po chwili gdy stałam przy kuchence wpadł Alex.
- Jeki mnie tu przyciągnął - odparł patrząc to na mnie to na psa
- jak to przyciągnął? - spytałam odwracając się w stronę drzwi
- przyleciał i złapał za nogawkę, wyglądało jakby chciał bym poszedł za nim - odparł Alex
- no i? - spytałam rozbawiona
- gdzie masz naszyjnik? - spytał nagle Alex patrząc na mnie nieufnie
- a czemu pytasz? - spytałam - ty wiesz, że on szczekał
- kto? - spytał Alex - gdzie masz naszyjnik?
- Jeki szczekał na faceta - odparłam
- co takiego? Kiedy? - spytał zdenerwowany
- no nie dawno, jak byliśmy na spacerze - odparłam
- na jakim spacerze? - spytał zdębiały Alex
- przecież mówiłam, że idę na spacer - odparłam
W drzwiach pojawił się Antonio
- gdzie masz naszyjnik? - spytał
- no właśnie! - warknął Alex - czy ja się dowiem co z nim zrobiłaś?
- spokojnie, po co te nerwy, mam pod sukienką - odparłam mieszając jedzenie
- dlaczego? - spytał Alex
- no właśnie chciałam powiedzieć - odparłam - ale mi nie dajecie
- no to mów - odparł Alex
- kiedy zjawiłam się na skwerku jakiś facet mnie zaczepił - odparłam
- jak to? - spytał Antonio
- pytał się gdzie tu można zjeść smacznie i nie drogo - tłumaczyłam - wzroku nie spuszczał z mojego naszyjnika
- no i? - spytał Alex
- odpowiedziałam, że nie pomogę, bo nie znam okolicy - tłumaczyłam
- i co dalej? - spytał Antonio
- odszedł ale po jakimś czasie wrócił. Siedziałam na ławeczce i jak był już stosunkowo blisko Jeki zaczął na niego warczeć - opowiadałam
- warczeć? - spytał Alex - przecież on nigdy nie warczał
- no właśnie! Facet się zatrzymał a potem zrobił krok i wtedy Jeki zaczął na niego szczekać. Ale jak, żebyś go słyszał - opowiadałam studząc jedzenie dla Jekiego
- szczekał? - zdziwił się Alex
- jeszcze jak - odparłam
- i co dalej? - spytał Antonio a obok niego zjawił się Francesko
- facet uciekł, chyba się przestraszył - odparłam i wyłożyłam jedzenie na miseczkę
- to dlaczego schowałaś naszyjnik? - spytał Alex
- by nie kusić losu - odparłam
- Jekuś przyjacielu - odparł Alex i pogłaskał psa siedzącego przy drzwiach kuchni
- choć Jekuś, kolacja - odparłam a piesek zamerdał ogonkiem i poszedł za mną
Do pokoju za nami przyszedł też Alex i chłopaki.
- chyba mu jutro coś kupię dobrego - zaśmiał się Alex - a Ty sama już nie pójdziesz
- a co zatrudnisz ochroniarza? - spytałam
- żebyś wiedziała - zaśmiał się Alex
- nie trzeba - odparł Antonio - możemy z Tobą chodzić
- ale to kłopot - odparłam
- żaden kłopot - odparł Francesko - chętnie z Tobą pójdziemy
Teresa nas zawołała na kolację, więc poszliśmy za nią do jadalni.

CZYTASZ
ALEX
RomanceOna nienawidząca przymusów, on nienawidzący sprzeciwów. Kobieta, która przewróciła życie Alexa do góry nogami jest inteligentna i wciąż sprawdza na ile jej pozwoli. On, który do tej pory miał w miarę poukładane życie nagle zapragnął kobiety, która o...