Rozdział 7 - Wanna

212 5 0
                                    

Kiedy się obudziłam Alexa nie było. Nie wiem która to była godzina, musiałam zjeść śniadanie i wziąć leki. Kiedy usiadłam na łóżku jęknęłam. Wszystko mnie bolało, każdy mięsień. Ciągle się zastanawiałam dlaczego? Rozumiem tyłek ale reszta? Kiedy wstałam nie mogłam normalnie iść i szłam jak kowboj po "ruskim" westernie. Kiedy weszłam do salonu Jan dziwnie na mnie patrzył.

- coś Cię boli? – spytał

- coś?! - warknęłam – wszystko mnie boli do diabła!

Weszłam do mojego pokoju i poszłam do łazienki. Tym razem wpakowałam się do wanny, co prawda wchodziłam jakbym między nogami miała jaja mamuta, ciężko mi było podnieść nogę. W końcu się wgramoliłam i okręciłam kran. Ciepła woda i płyn do kąpieli mnie odprężyły. Nie wiem ile siedziałam w tej wannie. Już sobie wyobrażałam jak będę z niej wychodzić. O mamo! Jęknęłam. Oczywiście zapomniałam, że w wannie mdleję. Kiedy się ocknęłam leżałam na swoim łóżku. Jan siedział obok mnie wpatrując się we mnie

- jak się czujesz? – spytał

Nim zdążyłam odpowiedzieć zobaczyłam jak do pokoju wpada zziajany Alex

- co się stało? Dlaczego zemdlałaś? – spytał i usiadł obok mnie, kiedy Jan wstał

- nie wiem dlaczego – odparłam – wszystko mnie bolało, chciałam się odprężyć

- no i odprężyłaś – warknął Alex – gdyby nie Jan, nie wiem co by było

- zapomniałam, że nie mogę się moczyć – odparłam

- Jan, jej wannę masz zlikwidować – odparł

- nie – jęknęłam

– no to jakoś zasłonić, żeby więcej się to nie powtórzyło - odparł

Spojrzał na mnie

- muszę wracać, mam dużo pracy – odparł – odpoczywaj!

Wstał i wyszedł. Ot jak romantycznie! Leżałam na łóżku ledwo żywa, nadal bolało mnie wszystko. Jan podał mi szlafrok. Ubrałam z ochotą ale i wielkim trudem i jękami. Na sobie miałam tylko koszulkę na cienkich ramiączkach. Zdałam sobie sprawę, że ten dom jest zimny, nie jest przytulny a mi tak brakuje ciepła. Jan po chwili przyniósł mi śniadanie. Ledwo się podniosłam, wszystko mnie bolało i jęczałam z każdym ruchem. Kiedy w końcu postawił tacę odparłam

- dziękuję

- za co? – spytał bacznie mnie obserwując

- za uratowanie – odparłam

- dobrze, że nic Ci się nie stało bo Alex by mnie zabił – odparł

- co takiego?! – spytałam zszokowana

- jestem za Ciebie odpowiedzialny. Smacznego – i wyszedł

Kiedy zobaczyłam przygotowane śniadanie ślinka sama mi pociekła. Herbata z plasterkiem cytryny, tak jak lubię. Sok, grzanki i jajecznica, która pachniała bardzooo kusząco. Zjadłam wszystko co do okruszka. Kiedy chciałam odstawić tacę zjawił się Jan. Rety! Zjawia się jak duch! Aaaa pewnie są tu ukryte kamery, to dlatego wiedział, że zemdlałam!

Ciągle się zastanawiałam gdzie mogą być schowane i pomyślałam, że poszukam później. Potem wzięłam leki i zaległam w łóżku. Nie wiem ile spałam, kiedy usłyszałam dzwonek telefonu. Dzwonił Alex

- jak się czujesz? – spytał

- nie wiem – odparłam

- jak to nie wiesz? – zapytał zdziwiony

- boję się ruszyć żeby znowu nie bolało – byłam naburmuszona

- no i długo masz zamiar czekać by się przekonać? – spytał chyba już zły

- a co z tego łóżka też mnie wygonisz? – warknęłam

- daj spokój, nie wyganiam Cię. Więc? – spytał

- no nie wiem – odparłam

- jesteś straszna! Weź coś przeciwbólowego jak Cię boli – odparł – muszę kończyć – i się rozłączył

Jan przyszedł i zawołał mnie na obiad. Ledwo wstałam i podreptałam do kuchni. Zjadłam, wzięłam leki przeciwbólowe i znowu wlazłam do łóżka. Nadal byłam cała obolała, ledwo się poruszałam. Nie wiem kiedy przyjechał Alex. Przyszedł do mnie i powiedział

- zjem obiad, wezmę prysznic i zaraz wrócę - po czym wyszedł

A po co mi to mówi? Zdziwiłam się. Po jakimś czasie przyszedł, ubrany w dół od piżamy. Usiadł na brzegu łóżka i powiedział

- choć, potrzebuję Cię

- niby gdzie mam iść? – spytałam nieufnie

- do mojej sypialni – odparł i złapał mnie za rękę, którą zabrałam

- nie ma mowy, wszystko mnie boli – warknęłam

- Basia potrzebuję Cię – odparł i złapał mnie za rękę

- człowieku nie rozumiesz, wszystko mnie boli! – warknęłam

- trzeba było wziąć tabletkę – warknął zły Alex

- wzięłam do cholery – warknęłam szarpiąc się by uwolnić się z jego uścisku

- Basia – odparł Alex

- daj mi spokój, nigdzie nie idę – warknęłam wściekła

- nie musisz, możemy to zrobić tutaj – uśmiechnął się

- chyba Ci na mózg padło! Wszystko mnie boli, palcem ruszyć nie mogę bez jęczenia – odparłam zła

- bo byłaś sztywna jak drut, masz za swoje – warknął

- wal się – warknęłam

- właśnie idę to zrobić – odparł zły Alex i wyszedł

Noc przespałam spokojnie w swoim łóżku sama.

ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz