Rozdział 36 -Mieszkanie

63 2 0
                                    

Rano kiedy się obudziłam Alex nie spał, leżał obok mnie

- dzień dobry - odparł

- dzień dobry kochanie, jak się czujesz? - spytałam

- nie chciałem byś była świadkiem tego co wczoraj się wydarzyło - odparł

- przepraszam - odparłam

- za co? - spytał

- że nie posłuchałam się Ciebie - tłumaczyłam

- daj spokój, nie musisz mnie przepraszać - odparł i mnie pocałował

- czy ta kobieta też miała kontrakt? - spytałam

- nie chcę o tym mówić - odparł Alex

- rozumiem - odparłam i pogładziłam go po twarzy

Kiedy usłyszałam mój budzik oboje wstaliśmy. Alex poszedł do siebie a ja do łazienki. Kiedy wyszykowałam się i wyszłam z pokoju zobaczyłam jak idzie w stronę kuchni. Zjedliśmy śniadanie i poszłam do pokoju by wziąć leki. Kiedy wyszłam mój ochroniarz już czekał na mnie. Zeszliśmy do garażu i dałam Alexowi buziaka i życzyłam mu miłego dnia. Kiedy zjawiłam się w pracy dowiedziałam się, że mam się zgłosić do prezesa. Poszłam do gabinetu i sekretarka mnie zaprowadziła do gabinetu.

- dzień dobry panie prezesie - odparłam wchodząc

- dzień dobry - odparł prezes zza biurka

Stanęłam przed jego biurkiem, bo nie zaprosił bym usiadła.

- zatrudniliśmy Panią bo potrzebowaliśmy pracownika z kwalifikacjami - odparł spoglądając zza okularów

- tak? - odparłam nieśmiało

- nie może pani brać urlopu na zawołanie - odparł

- przepraszam to niespodziewanie wyszło - odparłam

- czy było to coś pilnego? - spytał

- byłam z Alexem w Paryżu, miał w niedzielę spotkanie, dlatego nie mogliśmy wrócić wcześniej - tłumaczyłam

- mogła pani wrócić sama - odparł - potrzebujemy pracownika, który będzie przychodził do pracy

- zwalnia mnie pan? - spytałam

- dziwię się dlaczego pan Alex nie zatrudnił pani u siebie? - spytał podejrzliwie

Stałam tam zmartwiona, że to koniec mojej pracy.

- to jest ostrzeżenie - odparł po chwili - proszę pracę tutaj traktować poważnie

- ależ traktuję poważnie - odparłam - przepraszam

- proszę wracać do pracy - odparł prezes

Wróciłam do pokoju i zajęłam się pracą. Przyszła pracownica z kadr, żebym wypisała wniosek urlopowy za wczoraj. Nie wiem kiedy zrobiło się południe, mój ochroniarz stał przed moim pokojem. Wyłączyłam laptop, schowałam i oddałam kluczyk kierowniczce, która dziwnie mi się przyglądała. Wyszłam z pokoju a za mną ruszył ochroniarz. Kiedy zjawiłam się w domu Jan przygotowywał ziemniaki do obiadu. Poszłam do mojego pokoju umyć ręce i przebrałam się w wygodniejsze rzeczy. Poszłam do kuchni, Jan właśnie tarł buraczki. Kiedy Alex przyszedł obiad był już gotowy. Alex usiadł przy wyspie a ja nakładałam jedzenie na talerz.

- chyba czytasz mi w myślach? - spytał uśmiechnięty

- dlaczego? - spytałam zdziwiona

- bo marzyłem o mielonych - Alex się zaśmiał

ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz