Była sobota. Z Joyem i Jackiem byłam umówiona na 9-tą rano, na śniadanie. Po śniadaniu mieliśmy ruszyć zwiedzać Wrocław. Alex stwierdził, że musi jechać do biura i po południu do nas dołączy. Machnęłam na to ręką, trudno. Alex był zły, że zaprosiłam Jacka na śniadanie, ale ja nie chciałam słyszeć jego wymówek. Wiedziałam, że nie lubi gości. Kiedy Jack stanął w drzwiach, miał w ręku ogromny bukiet kwiatów.
- piękne kwiaty dla pięknej pani - odparł z uśmiechem a potem dodał - powinienem już wczoraj kupić, ale wiedziałem, że będziemy zwiedzać, więc by zwiędły
- dziękuję bardzo - odparłam i zaprosiłam go do środka
Alex widząc to skrzywił się i wiedziałam, że jest zły. Bukiet dałam Janowi, który wstawił do wazonu i zaniósł do salonu. Usiedliśmy do stołu gdzie już stało pieczywo, bukiet wędlin, sery, twarożek, pomidory i ogórki oraz dżem i miód. Jan podał jeszcze herbatę i kawę.
- nie wiem jakie pan je śniadanie, ale my jemy takie - odparłam - jest jeszcze jajecznica i jaka w koszulkach
- wspaniale, ja również tak jadam - odparł Jack nakładając sobie gorącą jajecznicę
Posmarowałam bułkę Joyowi masłem, nałożyłam wędlinę i ser i pomidor i podałam mu. Uśmiechnął się i podziękował. Chyba się krępował.
- co to ma być? - spytał Alex widząc co zrobiłam
- Tobie też zrobić? - spytałam
- nie, on ma ręce, sam może to zrobić - odparł Alex
- nie przesadzasz? - spytałam
Wiedziałam, że jest zły, ale nie reagowałam na to. Kiedy zjedliśmy Alex złapał mnie, objął i pocałował. Pożegnał się z gośćmi i odprowadziłam go do drzwi. Panowie wypili jeszcze kawę a ja do kawy podałam moje ciasto, które upiekłam. Po jakimś czasie odebrałam telefon od Łukasza, że czeka na nas na dole. Wstaliśmy i zaczęliśmy się zbierać do wyjścia. Jan jechał z nami tak jak wczoraj. Dziś zaplanowałam zwiedzenie Ostrowia Tumskiego i Ogrodu Botanicznego. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Kiedy znaleźliśmy się blisko Ogrodu Botanicznego wysiedliśmy z samochodu. Stamtąd ruszyliśmy zwiedzać miasto pieszo. Najpierw weszliśmy do Ogrodu Botanicznego. Bardzo się Joyowi podobało i Jackowi również. Kiedy zobaczyli każdy zakątek Ogrodu ruszyliśmy w stronę Katedry. Ja niestety nie wiele o niej wiedziałam, ale był przewodnik, u którego wykupiliśmy godzinę. Chodziliśmy po Katedrze i słuchaliśmy tego co mówił przewodnik. Potem ruszyliśmy dalej, a ja opowiadałam, że od tego miejsca powstało miasto. Jack znowu zaprosił nas na lody, na co się zgodziłam z ochotą. Usiedliśmy w kawiarnianym ogródku i zajadaliśmy się lodami. Potem ruszyliśmy do samochodu, bo zbliżała się pora obiadowa. Po drodze prosiłam Łukasza by podjechał pod Rotundę, bo chciałam kupić bilety na jutrzejszy pokaz. Kiedy zaparkował pod Rotundą poprosiłam by zaczekali i poszłam kupić bilety. Kiedy wróciłam pojechaliśmy do domu. Po chwili przyjechał Alex zły jak osa. Nie wiedziałam o co chodzi ale pomyślałam, że sam mi powie. Zaprosiłam gości do mieszkania i zaprowadziłam do salonu. Jan zaczął pomagać Krysi przy obiedzie i stawiał zastawę na stole. Alex siedział naburmuszony na sofie w salonie, a my ze sobą miło rozmawialiśmy. Jack prawił mi komplementy a Alex myślałam, że wybuchnie. Kiedy usiedliśmy do stołu, był z nami również Łukasz, którego zaprosiłam na obiad. Kiedy Alex to usłyszał wkurzył się i burknął
- Łukasz idź sprawdzić na dole czy Cię tam nie ma
Odwróciłam się na jego słowa i spojrzałam pytającym wzrokiem.
- no już! - warknął Alex
Łukasz się pożegnał i wyszedł.
- czy naprawdę zbiedniałbyś gdyby zjadł obiad - warknęłam
CZYTASZ
ALEX
RomanceOna nienawidząca przymusów, on nienawidzący sprzeciwów. Kobieta, która przewróciła życie Alexa do góry nogami jest inteligentna i wciąż sprawdza na ile jej pozwoli. On, który do tej pory miał w miarę poukładane życie nagle zapragnął kobiety, która o...