Rozdział 5 - Salon piękności

234 5 0
                                    

Kiedy obudziłam się rano Alexa już nie było. Na szafce zobaczyłam pudełko z najnowszym Iphonem i karteczką „niech Ci dobrze służy". Kiedy wstałam i założyłam szlafrok poszłam do łazienki się umyć i potem się przebrałam. Kiedy wróciłam Jan słał moje łóżko.

- jak Twoje kolano? – zapytał

- lodowy kompres pomógł, już mnie nie boli – odparłam

- to dobrze, ale Alex prosił byś się nie przemęczała – odparł Jan

- niby czym mam się tu przemęczać? – spytałam

Jan jednak nic nie odpowiedział, tylko zniknął mi z oczu. Zjadłam śniadanie i włożyłam talerz do zmywarki. Źle się czułam w tym obcym mi domu. Wróciłam do pokoju i umalowałam się kosmetykami, które stały na toaletce. Potem otworzyłam perfumy, które stały na wierzchu. To były moje ulubione „Chloe". Spryskałam się i weszłam do łazienki by rozczesać włosy. W szufladach pod blatem znalazłam sprzęty do włosów, suszarki, lokówki, prostownice. Nakręciłam sobie włosy, chociaż nie wiem po co. Nie chciałam mu się przypodobać. Podpisałam cyrograf na pół roku. A co będzie jeśli straci zainteresowanie i będzie chciał zwrotu pieniędzy? Z takim wariatem nic nie wiadomo! Kiedy wyszłam z łazienki usłyszałam swój telefon. Dzwonił Alex, odebrałam

- dzień dobry skarbie – odparł

- dobry, jak dla kogo – warknęłam

- ej co jest? Co się tak złościsz? – spytał rozbawiony

- nie mam powodu do śmiechu – odparłam

- daj spokój, masz się dobrze bawić – odparł

- w więzieniu?! – warknęłam

- jesteś okropna – usłyszałam – podoba Ci się Twój telefonik?

- nie potrzebuję go – odparłam

- nie wygłupiaj się, jest Twój – odparł – daj swój Janowi to przeniesie kartę

Ja wciąż milczałam i nagle usłyszałam

- dziś późno wrócę, mam masę pracy, zajmij się czymś, pa – i się rozłączył

Niby czym miałam się zająć? Praniem, sprzątaniem, gotowaniem? O czym on mówi do cholery?

Postanowiłam, że pójdę na spacer. Nie chciałam uciekać, bo co by to dało. Pewnie i tak szybko by mnie znalazł. Jednak przed wyjściem zadzwoniłam do Natalii. Powiedziałam jej, że ma zabrać rzeczy z lodówki i zamrażarki. Miała moje klucze, więc wchodzić mogła kiedy chciała. Kiedy pytała gdzie jestem, skłamałam, że wyjechałam i długo mnie nie będzie. Nie wiedziałam co jej powiedzieć, na pewno nie chciałam by znała prawdę. Kiedy spojrzałam przez okno zobaczyłam, że słońce ładnie świeci. Kiedy otworzyłam jedną z szaf zobaczyłam szuflady, które miały przeszklone boki a w nich wszelkie dodatki od apaszek, po torebki. Wybrałam okulary przeciwsłoneczne, portfel i torebkę. Przeniosłam wszystkie swoje rzeczy ze starego portfela i torebki. Była wiosna i była przepiękna pogoda, chciałam się przejść wzdłuż Odry. Usłyszałam za ścianą jakieś stuki, wyszłam z pokoju i zobaczyłam robotników, którzy demontowali meble kuchenne i wszelkie sprzęty.

- co to znaczy? – spytałam

- Alex kazał usunąć tą dziurę – usłyszałam Jana – gdzieś się wybierasz?

- chciałam się przejść, jest piękna pogoda – odparłam

- nie możesz – odparł Jan i staną mi w drzwiach

- co to znaczy? Dlaczego nie mogę wyjść? – spytałam już zła

- Alex nie pozwolił Ci wychodzić – Jan oponował

ALEXOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz