Lekcje w piątki zawsze mijały bardzo szybko. Każdy już marzył o weekendzie.
Moja każda mysl w piątki to - O BOŻE JAK SIĘ W KOŃCU WYSPIE!!!
Ostatnią lekcją było wróżbiarstwo. Nie znosiłam tej lekcji, nie wiem czemu jeszcze się z niej nie wypisałam. Nawet Hermiona na czwartym roku ( czyli po pierwszym roku tego przedmiotu ) się z niego wypisała. Ta miłośniczka szkoły wypisała się z jakiegoś przedmiotu!!!
Siedziałam z Ronem i Harrym przy stoliku. Nudziłam się zapatrzona w filiżanki przed nami.
Profesor Trelawney podeszła do nas.
- Kochana podaj mi swoją filiżankę.
- Ale nie chce ja być w tym roku tym uczniem, któremu przepowie pani smierć.... - powiedziałam.
Profesor popatrzyła na mnie załamana.
- Kochanie, podaj mi swoją filiżankę.
Przewróciłam oczami i podałam jej.
Ona popatrzyła zaciekawiona.
- No, na pewno nie jest to śmierć. - skomentowała po chwili.
- Wow. Coś nowego. - przyznałam.
Ron się zaśmiał.
- Ale nie jest to nic dobrego, moja droga. - posmutniała pani profesor.
- Ah... i co będę nieszczęśliwa całe życie, tak?
- Dziecko, to nie są żarty. W tym roku szkolnym spotka cię coś strasznie niespodziewanego, ale tez przerażającego i nie będziesz umiała się z tym zmierzyć. - powiedziała pani profesor. Ona naprawdę w to wierzyła, bo była bardzo przerażona. Mój wyraz twarzy jednak się nie zmienił.
- Cóż, jakoś sobie poradzę, zapewniam panią profesor. - uśmiechnęłam się.
Sybilla odłożyła moją filiżankę.
- Zadając się z panem Potterem, w takim duecie nie czułabym się bezpiecznie. - powiedziała.
- Co roku prawie ginę, jakoś jeszcze się trzymam. Zapewniam, ze można czuć się ze mną bezpiecznie. - odezwał się Harry.
- Tak jak powiedziałeś, stary. Co roku prawie giniesz, ty jakoś się wykaraskasz, ale inni? - powiedział Ron.
- Ronald, czy ty wierzysz w te brednie-przepowiednie? - zdziwiłam się.
- Nie no nie, ale no...
Profesor Trelawney wyciągnęła ręce do góry i wróciła na środek klasy.
- Nie dam rady więcej, dziękuje wam za dziś. Wyjdźcie stad. - powiedziała, niemal krzycząc.
Po lekcjach spotkaliśmy się z Hermioną w bibliotece.
Hermiona od razu wzięła się za odrabianie pracy domowej zadanej na weekend przez - nikogo innego niż profesor Mcgonagall.
- Dziwniejszego tematu nie dało się zadać? - zdenerwowała się Hermiona.
Harry nagle wstał.
- Muszę iść się spotkać z profesorem Lupinem. Muszę z nim porozmawiać o Syriuszu. - powiedział.
- Iść z tobą? - spytał Ron.
- Nie, wy siedźcie. - Harry odparł i nas zostawił.
- Nicole, dziś masz szlaban u Snape'a? - spytała Hermiona.
- Zapomniałam wam mówić. Przełożył mi ten szlaban na niedziele wieczór. Dziś mam sprawdzian z Flintem. Ale hej, Mionka dobrze, ze mi przypomniałaś o Snape'ie.
CZYTASZ
Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca
FanfictionJedna z pięciorocznych uczennic, szlama, jest trochę za bardzo do przodu. Jako iż jej rodzice są mugolami wie co to telefon, i nie boi się go każdego roku przemycać do Hogwartu. Nauczyciele często sobie z nią nie radzą, jednak zawsze to profesor Sna...