Pierwszy Mecz Rona

112 6 1
                                    

W drugim tygodniu października miał się odbyć pierwszy mecz quidditcha w tym sezonie. Mecz Gryfonów przeciwko Krukonom.

Siedziałam z Hermioną na trybunach i spytałam ją:

- A gdzie jest Ron? Nie przyszedł oglądać meczu? - spytałam.

- Oh, Nicole! Bo ty nie wiesz! Ron i Ginny od teraz są w drużynie. Harry jest kapitanem i na naborze się sprawdzili wiec ich przyjął! - powiedziała Hermiona.

- Naprawdę? - zatkało mnie. - Ron umie grać w quidditcha?

- Oczywiście! - ucieszyła się Hermiona. - Zobaczysz, będą dziś wspaniali, z tym, ze...

- Z tym, ze co, Hermiona? - spytałam.

Hermiona spuściła wzrok.

- Pamietasz jak Harry wygrał u Slughorna eliksir szczęścia? Ron był tak zestresowany od rana meczem, ze Harry mu go podał. - powiedziała niezadowolona.

- Naprawdę Harry zmarnował eliksir szczęścia na coś takiego?! Idiota.

- No dokładnie. Ja jestem pewna, ze Ronald i bez tego by sobie poradził! - powiedziała Hermiona.

- Na pewno!

Mecz się zaczął. Ronald rzeczywiście był niesamowity. Nagrałam go trochę na snapie by mu potem pokazać. Harry i Ginny i cała reszta drużyny dała z siebie wszystko. Gryffindor oczywiście wygrał mecz po tym jak Potter złapał złoty znicz. Najbardziej ucieszyła się z widowni Lavender Brown, gryfonka naszego rocznika.

- Czyli teraz będziecie imprezować całą noc? Miłej imprezy. - powiedziałam do Hermiony.

Pomachałam z trybunów Harremu i Ronowi i udałam się do lochów.


Schodząc schodami do lochów, zatrzymała mnie Dafne Greengrass.

- Hej, Nicole. Radziłabym ci ogarnąć twoją siostrę. Idź na błonia. - powiedziała.

- Co zrobiła? - zdziwiłam się. Zwykle to problemy były ze mną, a nie z Olive. Odpowiadało mi to, nie powiem.

- No, idź się przekonaj.  - powiedziała Dafne. - Snape tez już tam jest.

- Dzięki, Dafne. - powiedziałam.

Szybko udałam się nad błonia. Zauważyłam Olive, Pansy, Draco i Snape'a. Podbiegłam do nich natychmiast.

- Co się dzieje? - spytałam tutejszą ekipę.

- Twoja siostra zaatakowała Pansy i wdały się w bójkę na pięści. - wyjaśnił mi Snape.

Parsknęłam śmiechem. W tamtym momencie tak bardzo by pasowało zrobić edit na tik toka z piosenką „ go bad bitch go bad bitch ". Nie wiem czym ją Pansy wkurwila i choć ja lubię Pansy to go bad bitch.

- Czemu? - spytałam w końcu.

- Nie powinnienem był się dziwić, że Olive Walker będzie taka problemowa jak jej siostra. Oczywiście ciebie raczej nigdy nie przebije, jednak przez trzy poprzednie lata dobrze udawała grzeczną dziewczynkę. - powiedział Severus, królowa dram.

- Dobra, dobra, już tak niech się profesorek nie denerwuje. Czemu Olive ją zaatakowała? - spytałam.

- Mówiłam już profesorowi, że nie ja, tylko Pansy się rzuciła na mnie! - powiedziała, niemal krzyknęła Olive.

- Pansy, czemu? - spytałam.

- Walker, bawisz się w Sherlocka Holmes'a? - spytał ponuro Snape.

- Tak, cicho. Pansy, co masz do mojej siostry? - spytałam.

Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz