Pierwszy normalny dzień szkolny w tym roku i czym zaczynam dzień? Jako pierwsi zaczynamy eliksirami. No niech Horacy sprawdzi się na nas super.
Gdy szlam strasznie niezadowolona na lekcje eliksirów ( daleko nie miałam z racji iż dormitorium mamy w lochach ) po drodze spotkałam Susan.
- O, witam, co tam? - spytała Sue.
- Nie podobają mi się zmiany. Czemu Dumbledore w końcu pozwolił Snape'owi uczyć OPCM? - spytałam.
- Wszyscy się nad tym zastanawiają. Są różne teorie. Hufflepuff, Ernie konkretnie mówi, ze pewnie Snape go zaczarował. Ravenclaw wymyślił sobie, ze Slughorn koniecznie chciał wywalić Snape'a z eliksirów, wiec Dumbledore go wziął na stanowisko Czarnej Magii. My, Gryfoni uważamy, ze w końcu nikt nie chciał tego uczyć, bo co roku odchodzi jeden z nauczycieli, to jest chore. - opowiedziała Sue.
- I chyba wy macie racje. - zgodziłam się.
- Rozumiem, ze ślizgoni nie tworzą żadnych teorii? - spytała.
- Nie, my zawsze jesteśmy sztywniakami. - przewróciłam oczami.
- To prawda.
- Co Tiara Przydziału miała w głowie gdy mnie przydzieliła do tych dziwaków, to ja nie wiem. - powiedziałam.
Razem z Susan weszłyśmy do sali eliksirów.
- Chyba już są wszyscy, to możemy zacząć lekcje. - ucieszył się Slughorn. - Witam wszystkich. Ja jestem Horacy Slughorn i będę od teraz waszym nowym nauczycielem eliksirów.
Zero reakcji, nie wiem na co on liczył. Na wiwaty? Chociaż Gryfoni bardzo się cieszyli, ze w końcu będą mieli szanse wykazać się na eliksirach, bo Snape ich nienawidził.
Profesor zaczął prowadzić lekcje, a ja położyłam się na ławce. Ale byłam zmęczona. Najbardziej nie mogłam się jednak doczekać OPCM ze Snape'm. On tak długo ubiegał się o to stanowisko i jednak mu się udało.
- A panienka jak się nazywa? - spytał ktoś nad moją głową.
Podniosłam się powoli, no nowy profesorek.
- Walker. - ziewnęłam.
- Jak?
- Walker. Nicole Walker. - powiedziałam.
- Panno Walker, jeśli jest panienka nie wyspana to może lepiej było zostać w swoim dormitorium. - powiedział.
- No może trzeba było. - powiedziałam.
Slughorn miał minę jakbym mu rodziców zabiła. No co za dziwak.
- No co? - spytałam.
- Trochę bezczelnie. - zauważył zdziwiony.
- Niech pan porozmawia ze Snape'm jak sobie ze mną radził przez 5 lat. - powiedziałam.
Horacy odszedł ode mnie i wrócił do prowadzenia lekcji, ale cały czas zerkał na mnie, to było wkurzające. On był wkurzający, już go nie lubię. Snape wróć na swoje stanowisko....
Po lekcji spotkałam w lochach Snape'a.
- O, dzień dobry. - powiedziałam.
- Nie wiem czy taki dobry. - mruknął.
- Dla pana powinien być, dostał pan co chciał. Mam teraz eliksiry z jakimś typem, według którego bezczelnym było przyznanie mu racji, ze powinnam zostać w dormitorium a nie przychodzić na lekcje. - powiedziałam.
Snape'a kąciki ust poruszyły się.
- No cóż, jakoś będziesz musiała to przeżyć. - powiedział.
CZYTASZ
Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca
FanfictionJedna z pięciorocznych uczennic, szlama, jest trochę za bardzo do przodu. Jako iż jej rodzice są mugolami wie co to telefon, i nie boi się go każdego roku przemycać do Hogwartu. Nauczyciele często sobie z nią nie radzą, jednak zawsze to profesor Sna...