Stary Znajomy

192 7 4
                                    

Wieczorem całą czwórką zasiedliśmy do kolacji. Dość pokaźnej kolacji.

- Czy będzie ktoś z nami jadł, ze przygotowano tyle jedzenia? - spytałam.

- Nie, tylko my. - odpowiedział Syriusz zabierając się za jedzenie.

- Umieram z głodu. - powiedział Remus.

- Wiec jedz, Lunio. - mrugnął do niego Syriusz.

Przez pare minut jedliśmy w ciszy. Ciszę przerwałam ja.

- Syriuszu, dokończymy wczorajszą rozmowę? Dziś? Kiedyś? Powiecie mi z profesorem Lupinem dlaczego uważacie, ze.... ze no wiecie z moim ojcem... - powiedziałam, ale nie dokończyłam. Nie chciałam o tym chyba rozmawiać przy Harrym.

- Tak, dokończymy. Jutro, obiecuje. Jutro przyjedzie tu Arthur i z nim dokończymy. - powiedział Syriusz.

- A, okej..

- Co z twoim ojcem? - spytał mnie Harry.

- Właśnie chciałabym się dowiedzieć. - odpowiedziałam i jak na zawołanie mój telefon zadzwonił, był to mój tata. - Muszę odebrać.

- Co to za urządzenie? - zdziwił się Syriusz.

- Telefon. - powiedział Harry.

Opuściłam ich „ salon ", chyba był to salon, i przeszłam do przedpokoju by porozmawiać z tatą.

- Tak, tato?

- Co u ciebie, Nicole?

- Ano wszystko w porządku.

- Co porabiasz?

Hm. Rodzice nie wiedzieli, ze jestem z Harrym u jego ojca chrzestnego, który siedział 12 lat w Azkabanie, mugolskim więzieniu.

- Jem kolacje z Harrym. - powiedziałam.

- Jesteś na randce?

Aha tak to zabrzmiało?

- Nieee, no coś ty, tato. Ja i Harry tylko się przyjaźnimy...

- Jasne, jasne. W czwórkę się przyjaźnicie, idealnie dwie dziewczyny, dwóch chłopaków to się sparujcie. - zaśmiał się tata.

- Tato....

- No dobra, dobra. Opowiadaj coś ojcu, co u ciebie. Rozmawiałem przed chwilą z Olive. Tez była taka nierozmowna jak ty, z tym ze ona zawsze jest, a ty?

- Bo nie mam nic ciekawego do opowiedzenia. Wygraliśmy mecz z krukonami w quidditcha, jestem w drużynie mojego domu. Następny mecz mamy nie wiem kiedy nawet. - powiedziałam.

- Grasz w jakiś sport? Ty nie lubisz sportu.

- Quidditch to taki sport na miotle. Na miotle
latać lubię i jak się okazało grać na miotle przerzucając kafel przez obręcz nawet umiem.

- Nie bardzo rozumiem ale skoro jesteś szczęśliwa to ja tez.

Wtedy łza spłynęła mi po policzku. On był taki kochany, kochał mnie, a ja jego. A oni wszyscy chcieli mi wmówić, ze nie był moim ojcem? Mylą się. Absolutnie nic nie wiedza o moich rodzicach!

- Tato, czy mama jest w domu?

- Nie, mama jest u babci na kawie.

- Dobrze. Mam do niej sprawę, nie obrazisz się jak do niej zadzwonię?

- Jasne, skarbie. Do usłyszenia.

Pożegnałam tatę i zadzwoniłam do mamy.

- Tak?

Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz