Gdy otworzyłam oczy, byłam w ogrodzie. Było tu strasznie jasno. Wstałam i rozejrzałam się. Było tu mnóstwo krzaków, kwiatków - ślicznych - drzew. Był nawet plot oddzielający ogród oraz dom od innych. Dom był również śliczny, wielki i biały. Nareszcie rozpoznałam to miejsce. Byłam tu kiedyś jak byłam mała, podobny dom z ogrodem miała jakaś z moich ciotek - koleżanek mojej mamy. Już od zawsze wiedziałam, ze chciałabym mieć taki dom z takim ogrodem. Miałam wrażenie dłuższy czas, ze jestem tu sama, ale po jakimś czasie podszedł do mnie Dumbledore.
- Dzień dobry, Nicole, miło cię widzieć. - powiedział.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się na jego widok.
- Muszę niestety zakłócić twój spokój. Zanim go zaznasz, jeszcze jedna osoba na ziemi cię potrzebuje. - powiedział dyrektor.
- Ah, tak? Kto taki? - spytałam.
- Harry Potter. Podaj mi rękę. Porozmawiaj z nim ostatni raz. - Dumbledore wystawił rękę w moją stronę.
- Mam jeszcze pytanie. Naprawdę zaznam spokoju? - spytałam.
Dumbledore sie zaśmiał.
- Dlaczego cię to tak dziwi? Nie słyszałaś nigdy zdania, ze odpoczniesz dopiero po śmierci? Śmierć jest miejscem lepszym niż życie. - powiedział Dumbledore.
Nie mówiąc nic więcej, podałam mu dłoń. Natychmiast zniknął przed moimi oczami, a ja nie byłam już w ogrodzie, tylko w ciemnym lesie. Przede mną stał Harry Potter. A tuż obok mnie był Syriusz, z drugiej strony Remus a naprzeciw nas rodzice Harrego.
Harry rozejrzał sie dookoła. Ucieszył go widok każdego, ale na mój widok nie dowierzał.
- Nicole? A co ty tutaj robisz? - zdziwił się. - Nie powinnaś tutaj być.
- W porządku, Harry. - powiedziałam.
- Co się stało? - spytał powstrzymując płacz.
- Nieudana próba zabicia Nagini. Ale spokojnie, Ron i Hermiona ją zabiją. - powiedziałam.
- Będzie dobrze, Harry. - powiedziała jego matka.
- Będziecie ze mną? - spytał Potter.
- Zawsze. - powiedziała Lily.
Harry uśmiechnął się blado do niej.
Poszliśmy za Harrym, gdy ten ruszył w stronę Lorda Voldemorta. Ja z Syriuszem na samym końcu.
- Nie mogę w to uwierzyć, ze umarłaś. Tak wcześnie... - powiedział Syriusz.
- Ja tez. Chciałam jeszcze tyle przeżyć. - przyznałam.
- Teraz będziesz z nami. To chyba teraz mój moment jako rodzic w twoim życiu. Albo i po życiu. - powiedział.
Uśmiechnęłam się.
- Tak, jesteśmy razem.
Oglądaliśmy wszystko. Jak Voldemort ucieszył się na widok Harrego i jak szybko, bez zawahania się zabił go zaklęciem uśmiercającym. Jęknęłam. Czarny Pan nie był w stanie mnie usłyszeć. Syriusz przytulił mnie do siebie. Oboje byliśmy tak samo niematerialni teraz wiec to już nie był dla nas problem.
- Wracamy. - powiedział James.
W mgnieniu oka okropna wizja umierającego Harrego zniknęła mi sprzed oczu. Znalazłam się w bardzo, bardzo jasnym pomieszczeniu. Chociaż nie. Gdyby się przyjrzeć to wciąż był mój ogród. Był w nim razem ze mną Syriusz i Remus.
- Skarbie, już dobrze. - powiedział Syriusz.
- Przykro nam z powodu tego co się stało. - powiedział Remus.
CZYTASZ
Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca
FanfictionJedna z pięciorocznych uczennic, szlama, jest trochę za bardzo do przodu. Jako iż jej rodzice są mugolami wie co to telefon, i nie boi się go każdego roku przemycać do Hogwartu. Nauczyciele często sobie z nią nie radzą, jednak zawsze to profesor Sna...