Idiotka, Nie Idolka

123 8 0
                                    

Zostałam po lekcji by porozmawiać z Firenzo. Gdy wszyscy uczniowie wrócili do zamku, profesor odezwał się:

- Martwię się o ciebie.

- Dostałam T? - spytałam.

Firenzo uniósł brew.

- Właśnie się dowiedzieliśmy, ze twoja linia życia jest strasznie krótka, najkrótsza w klasie, a ty pytasz czy dostałaś złą ocenę? - spytał po czym się zaśmiał.

Uśmiechnęłam się do niego.

- Wie pan jak uwielbiam pana przedmiot i pana... nie chciałabym dostać Trolla. - powiedziałam uśmiechając się jak niewiniątko.

Firenzo poklepał mnie po ramieniu.

- Nie otrzymałaś żadnej oceny za dzisiejsze zajęcia, ale radziłbym ci dziś w nocy być skupioną. - powiedział. Przytuliłabym go ale nie wiem jak przytulić centaura, musiałby się chyba nachylić... - Wracajmy do twojej linii życia.

- No ale nic nie możemy z tym zrobić skoro jest krótka, prawda?

- Tak, prawda. Jednak to nie zmienia faktu, ze się o ciebie martwię. Obiecaj mi proszę, Nicole, ze uważasz na siebie. - powiedział Firenzo.

- Obiecuje. Zawsze jestem ostrożna. - powiedziałam mrugając do niego.

- Mam nadzieje, Nicole. Wiesz, ze cię lubię.

- Jako jeden z niewielu nauczycieli, wiem. - powiedziałam.

- Możesz wracać do zamku, widzimy się w nocy. - powiedział profesor i wrócił do lasu, a ja do szkoły.


Przed wieczorem miałam lekcje zielarstwa. Obok mnie stała ta wkurzająca Lavender Brown i ku mojemu zaskoczeniu, bo dziewczyna wiedziała, ze przyjaźnie się z Hermioną, odezwała się do mnie:

- Hej, mam do ciebie sprawę.

- Do mnie? Co jest?

- To ty dostałaś wielką paczkę od bliźniaków, prawda? - spytała.

- No, zgadza się, czemu?

- Nie chciałabyś mi oddać jednej z rzeczy? Chciałam sobie to u nich kupić, ale nie chcieli mi sprzedać. Tak jakby wiedzieli co zamierzam... - powiedziała Lavender.

- Co potrzebujesz? - wystraszyłam się trochę. Oni komuś czegoś nie sprzedali? To aż niemożliwe.

- Eliksir miłosny. - powiedziała.

- Na Rona? - powiedziałam niemal od razu.

Lavender speszyła się.

- Nie dziwne wiec, ze chłopaki nie chcieli ci tego sprzedać. Wybacz, Lavender, Ron to mój przyjaciel i nie dam ci Eliksiru. - powiedziałam.

Lavender obraziła się i odwróciła się ode mnie, do swojej roślinki.

- Panienki, czy ja wam przeszkadzam? - spytała nas profesor Sprout.

- Nie, my słuchamy panią. - powiedziałam.

Pomona popatrzyła na nas jak na idiotki i wróciła
do prowadzenia lekcji.


Wieczorem, dziwnie czułam się bez szlabanu, odrabiałam prace na transmutacje ( jak zawsze kurwa ) w pokoju wspólnym na kanapie. Obok mnie siedziała Hayley odrabiając swoją prace, również na transmutacje, kto inny by mógł kurwa tyle zadawać.

- Ona jest jakaś nieludzka. - powiedziała Hernandez. - Tyle zadawać... cała rolka pergaminu...

Machnęłam ręką.

Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz