Następnego dnia poszłam na następny szlaban, tym razem u tego całego Slughorna. Podobno wszyscy się zdziwili, ze dał mi szlaban, bo ponoć chyba nikomu wcześniej nie dał.
- No to co będziemy robić? Ja nie będę panu czyścić kociołków bo to robiłam Snape'owi. - powiedziałam z góry.
- Usiądź najpierw. - polecił mi.
Usiadłam na jego kanapę. Wow kanapa.
- Pomożesz mi przygotować prezenty winne. - powiedział.
Zmarszczyłam czoło.
- Jak to prezenty winne, można po naszemu? - spytałam.
Slughorn zaczął wyjmować wszelkiego rodzaju wina. Były przeróżne - stare, świeże, czerwone, białe, chuj wie jakie, smakowe i tak dalej.
- Po co panu tyle wina? Pan jest takim alkoholikiem? - spytałam szczerze zdumiona.
- A wyglądam na takiego?
Tak.
- Nie no co pan. - zaśmiałam się nerwowo.
- To wina na prezenty na różne okazje. Pomożesz mi je przydzielić. - powiedział.
- Ano dobra. W tym jestem specjalistką. - powiedziałam.
Horacy popatrzył na mnie.
- Masz 16 lat, czyż nie, panno Walker? - spytał.
- No tak, już nieważne. Zabierajmy się do pracy. - powiedziałam podwijając rękawy od szaty.
Przydzieliliśmy wina nauczycielom, kilka dyrektorowi, rożnym członkom Ministerstwa Magii i jakiś innym rożnym ludziom, których nie znam. Zajęło nam to lekko ponad godzinę. Trochę porozmawiałam sobie z profesorem Slughornem i okazał się wcale nie taki najgorszy, jak wcześniej myślałam. Był naprawdę miłym człowiekiem. Po prostu nie podobało mi się w nim to, ze miał faworytów w każdej grupie i co jakiś czas zapraszał ich na obiadki. To było po prostu nie fair.
- To by było na tyle, bardzo dziękuje, panno Walker. - powiedział.
- Zawsze do usług. - powiedziałam. - Polecam się na przyszłość jeśli chodzi o wina.
- Skoro już tak naprawdę lubisz tak bardzo te wina, to możemy jedno wspólnie wypić. - zaproponował.
Automatycznie usiadłam z powrotem na kanapę.
- Ja bardzo chętnie. - powiedziałam.
Slughorn rozlał nam wino i podał mi jeden kieliszek siadając obok mnie.
- Naprawdę bardzo wyborne to wino. - starałam się zabrzmieć mądrze.
- Tak, wiem.
Gdy piliśmy to wino, ktoś zapukał do komnaty Slughorna. Profesor wstał i zajrzał przez okienko. Natychmiast je zasłonił.
- Panie profesorze, proszę mnie wpuścić ja naprawdę mam ważną sprawę. - powiedział ktoś z drugiej strony drzwi.
- Jestem strasznie zajęty, Potter, przyjdź kiedy indziej. A jeśli wciąż chodzi ci o to, o czym rozmawialiśmy wcześniej, to nic ci więcej nie powiem jeśli przysłał cię Dumbledore! - wrzasnął swoim spokojnym głosem Horacy.
Slughorn wrócił do mnie.
- Na czym skończyliśmy? A tak, pyszne wino. - powiedział upijając łyk.
- Jest pan zły na Harrego Pottera? Dlaczego? - spytałam.
- Chyba Dumbledore go przysłał by dowiedzieć się czegoś o czym chciałbym zapomnieć. - powiedział.
CZYTASZ
Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca
FanfictionJedna z pięciorocznych uczennic, szlama, jest trochę za bardzo do przodu. Jako iż jej rodzice są mugolami wie co to telefon, i nie boi się go każdego roku przemycać do Hogwartu. Nauczyciele często sobie z nią nie radzą, jednak zawsze to profesor Sna...