Następnego dnia Draco z samego rana czekał na mnie w pokoju wspólnym.
- Jesteś gotowa? - spytał. Był zestresowany.
- Tak. A ty?
- Dam radę, to mój dom. - zaśmiał się nerwowo.
Rzuciłam na siebie zaklęcie zmniejszające i stałam się strasznie malutka. Draco w porównaniu do mnie był większy niż najwyższa wieża, tak mi się przynajmniej wydawało. Gigant nachylił się i nawet gdy kucał był ogromny. Wysunął rękę, która i tak była większa niż ja. Z trudem wspięłam się na nią.
- Słychać mnie gdy mówię? - spytałam.
Draco się zaśmiał.
- Strasznie piskliwym głosikiem mówisz, lepiej się nie odzywaj, nikt nie może cię zobaczyć. - powiedział i włożył mnie do kieszeni.
W kieszeni było okropnie. W zamkniętym, małym choć przytulnym pomieszczeniu. Co miałam zrobić? Położyłam się na dno kieszeni od jego marynarki i poszłam spać.
Obudziłam się dopiero gdy usłyszałam krzyk Lucjusza Malfoya.
- Tak czy nie, Draco?!
Ale co?
- Tak, ojcze.. - odpowiedział cicho Draco.
- To idziemy do sali. - powiedział Lucjusz.
Wtedy ktoś przyszedł do nich bo usłyszałam kroki.
- Jak się czujesz, synu? - spytała prawdopodobnie Narcyza, matka Draco.
- W porządku, mamo.
Narcyza go przytuliła bo przechyliliśmy się w jej stronę.
- Wszystko jakoś się ułoży, zobaczysz, synku. - zapewniła go Narcyza.
- Chodź już, Draco. - rozkazał Lucjusz i my poszliśmy za nim gdzieś, nic nie widzę.
W pewnym momencie w końcu zatrzymaliśmy się. I to tak gwałtownie.
- Jest i on, Draco Malfoy. - powiedział jakiś głos.
- Podejdź bliżej Draco. - powiedział inny głos.
Draco ruszył powolnie kilka kroków do przodu. Nagle stanął i przykucnął. Chwile tak zastygliśmy w bezruchu.
- I co Draco? To on? - spytał ktoś.
- Czy to Harry Potter? - spytał ktoś inny.
- Ja....- szepnął Draco, ale strasznie cicho.
- Tak czy nie? To on? - pytali.
- Ja nie jestem pewien. Coś mu się stało z twarzą? - spytał.
- Oszpecił się, być może specjalnie. - powiedział któryś ze śmierciożerców.
- Nie widziałem nikogo o takiej twarzy wcześniej. - powiedział ostatecznie Draco i wstał.
Ja nie wiem czy to był Harry, jeśli tak, to czy Draco by go krył? Naprawdę? Nie wiem czy w to wierze.
- To nie możemy wezwać Czarnego Pana skoro on nie jest pewny! - powiedział pretensjonalnie jeden ze śmierciożerców.
- No to cudownie! Odprowadzić więźnia do lochów. - powiedziała jakaś kobieta.
Ciało Draco zadrżało chyba pod naciskiem kogoś.
- Skup się, Draco. Jeśli to on to powiedz. - szepnął Lucjusz.
- Ale ja nie wiem, ojcze...
Lucjusz chyba nami wstrząsnął i odszedł.
Draco wyciągnął mnie z kieszeni w swoim pokoju.
CZYTASZ
Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca
FanfictionJedna z pięciorocznych uczennic, szlama, jest trochę za bardzo do przodu. Jako iż jej rodzice są mugolami wie co to telefon, i nie boi się go każdego roku przemycać do Hogwartu. Nauczyciele często sobie z nią nie radzą, jednak zawsze to profesor Sna...