Wieczorem odwiedziło mnie dość sporo osób. Zaraz po wyjściu Alex i Susan, przyszła Olive z Draco, Hayley, Harry, Ron i Hermiona. Potter zmienił kwiatki w moim wazonie, nie wiem o co im wszystkim chodzi z tymi kwiatami.
- Lepiej się już czujesz? - spytała Hermiona siadając na krzesełku.
- Tak. - odpowiedziałam jej ale patrzyłam wrogo na Dracona. Po co przyszedł mnie odwiedzić mój największy wróg? Wyznaje wiarę, ze przyjaciół trzeba mieć blisko ale wrogów bliżej, czy jak?
- Nie wiem co się stało z twoim telefonem. - powiedziała Olive. - Szukałam go dziś pod wierzbą..
- Zwariowałaś?! Mogło coś ci się stać! - syknęłam.
- Ja to nie ty! Byłam z Draco, nic nam się nie stało. - powiedziała moja siostra.
Cały czas ten Draco, zaczyna mnie wkurzać. To znaczy, nie, co ja gadam, on mnie zawsze wkurwia.
- I jakby cię ten Draco uratował? - spytałam.
- Nie musisz być taka wredna. On sam chciał tutaj przyjść ze mną. Może on chciałby zakopać wasz topór wojenny. Czemu musisz być taka? - spytała Olive z pretensjami do mnie. Od rana każdy ma do mnie pretensje o coś.
- Dobra, daj mi już spokój. Pani Pomfrey mówi, ze muszę odpoczywać. - powiedziałam.
- Twoja siostra ma racje, nie powinienem był tu przychodzić. Nie mogę denerwować pacjentki. - powiedział Draco.
- Zobaczymy się jutro. - powiedziala Olive. Draco się zgodził i zostawił nas.
- W końcu. - westchnęłam po czym zwróciłam się do Harrego. - Czy Remus wciąż jest w zamku?
- Tak.
- Chciałabym go jeszcze zobaczyć zanim ucieknie. Powiedziałbyś mu to? - poprosiłam.
Harry się zgodził i od razu po niego poszedł.
- Co robiliście dziś na lekcjach, coś ciekawego? - spytałam Rona i Hermionę.
- Tak, na eliksirach napisałem pracę na transmutacje, na transmutacji obgadałem z Harrym jak mu poszło ze Slughornem, a na zielarstwie pomyliłem kłaposkrzeczkę z tre-coś tam... - powiedział Ron.
- Z trzepotką! - wsparła go oburzona Hermiona.
- Mama się o ciebie martwi, tak w ogóle. - wtrąciła się Olive. - Powiedziałam jej, ze żyjesz i zadzwonisz.
- Nie mam telefonu. - powiedziałam.
- Dać ci mój? - spytała.
- Nie chce mi się teraz, może jutro. - machnęłam ręką.
Ron spojrzał na moją ręką, wiec ja zrobiłam to samo. Machając ręką, rękaw podsunął mi się do góry przez co odkryłam swoją pokaźną bliznę. Dziewczyny również spojrzały na nią, Hayley wytrzeszczyła oczy. W tym samym momencie przyszli Remus z Harrym. Od razu mogłam zauważyć łzy w oczach Lupina. Szybko zakryłam rękę.
- Ale okaz! - wrzasnął Ronald. Hermiona go natychmiast uderzyła.
- To z wczoraj? - zdziwiła się Hayley.
- Tak. Proszę was, możecie zostawić mnie i profesora Lupina? Ale ty Hayley, proszę przyjdź do mnie za pół godziny muszę z tobą porozmawiać jeszcze dziś. - powiedziałam.
- Wyganiasz nas po tym co zobaczyliśmy?! - obraził się Ron.
- Ronaldzie! Osaczamy ją będąc tutaj tak licznie! Pani Pomfrey na pewno niedługo ją wypuści i wtedy będziemy mogli swobodnie rozmawiać. - powiedziała Hermiona.
CZYTASZ
Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca
FanfictionJedna z pięciorocznych uczennic, szlama, jest trochę za bardzo do przodu. Jako iż jej rodzice są mugolami wie co to telefon, i nie boi się go każdego roku przemycać do Hogwartu. Nauczyciele często sobie z nią nie radzą, jednak zawsze to profesor Sna...