- Czemu Alecto, a nie Amycus? - spytał Snape odsuwając się ode mnie.
- Alecto jest gorsza. Ona jest bardziej mściwa. Amycus ma poczucie humoru, jakiekolwiek, a ona jest okropna, serio. - wstrząsnęłam się na samą myśl o niej.
- Cóż, osobiście tez wole Amycusa. - zgodził się Severus.
Zaśmiałam się, nie mogłam się powstrzymać.
- No, Amycusa da się znieść. Aczkolwiek on tez chciał na mnie rzucić Imperio. - powiedziałam.
Snape westchnął.
- Są specyficzni, maja swoje metody. - powiedział.
- Nie rozumiem jak możesz stać z boku i wiedzieć co się wyprawia i nic z tym nie robić. - powiedziałam.
- Im mniej wiesz tym lepiej śpisz. Lepiej wróć już do siebie. - powiedział Severus.
Ciężko z tobą, chłopie, ale dobrze, wrócę do siebie.
Następnego dnia na lekcji OPCM do sali lekcyjnej przyszła Alecto.
- Cześć, bracie, ja na chwile porwę ci Nicole Walker. - powiedziała.
No czemu zawsze ja?!
- Jasne, siostro, oddaj ją prędko, jak wróci przetestuje jak słuchała na dzisiejszej lekcji. - zaśmiał się.
Alecto uśmiechnęła się i razem wyszłyśmy z klasy.
- Czy coś się stało, pani profesor? - starałam się zabrzmieć uprzejmie by nie narazić się.
- Czy twoja sowa była taka cała biała i leciała ostatnimi czasy do lasów? - spytała Alecto.
Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia gdzie moja sowa leciała. Miała trafić do Hermiony, Harrego lub Rona. Czy byli w lasach? Nie wiem.
- Um, no chyba tak, a dlaczego? - zestresowałam się. Czyżby wiedziała?
Alecto zaśmiała się.
- Twoja sowa nie żyje. - oznajmiła mi.
Na ułamek sekundy nogi się pode mną ugięły i gdybym nie przytrzymała się ściany to bym chyba upadła.
- Jak to Lana nie żyje? - zaśmiałam się nerwowo.
- Normalnie. Śmierciożercy dziś szukali Harrego Pottera, natrafili na takową sowę, a mój brat opowiadał mi jak ją gdzieś posyłałaś. A teraz gadaj, dziewucho, wysłałaś sowę do Harrego Pottera, tak czy nie?! - wrzasnęła na mnie.
- Nie! - spanikowałam. - Naprawdę nie!
- Ron Weasley i Hermiona Granger są sprawdzeni, są razem z Potterem! Co było w tym liście! Gadaj! - Alecto chwyciła moją głowę i uderzyła nią o ścianę. Ciekawe czy za ścianą, na lekcji OPCM moja grupa to słyszała.
- Naprawdę nie miało być to do Harrego, przysięgam!!! - krzyczałam.
- Kłamiesz! Zaraz się przejdziemy do dyrektora.
Alecto szarpnęła mnie za szatę i pomaszerowałyśmy do gabinetu Snape'a.
- No witaj, Severusie. - powiedziała Alecto rzucając mną na podłogę.
Snape nie dał nic po sobie poznać. Naprawdę tak dobrze umiał grać, czy nie interesował go mój los? Odwieczna walka z myślami przez niego...
- Czemu zawdzięczam tę przedziwną wizytę? - spytał Severus.
- To jej sowa zmarła. Jestem pewna, ze wysłała te sowę do Harrego Pottera. Nie chce się przyznać. - wyjaśniła mu Alecto.
Popatrzyłam na Snape'a błagalnym wzrokiem, no niech mi pomoże!
CZYTASZ
Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca
FanfictionJedna z pięciorocznych uczennic, szlama, jest trochę za bardzo do przodu. Jako iż jej rodzice są mugolami wie co to telefon, i nie boi się go każdego roku przemycać do Hogwartu. Nauczyciele często sobie z nią nie radzą, jednak zawsze to profesor Sna...