Spotkałam się z Remusem o 13 w centrum. Jak pewnie każdy się domyśli, chciałam go zabrać do Maka, taki był plan, ale po wczorajszym incydencie z Oliverem nie wiedziałam czy to dobry pomysł. Choć może Remus znał McDonalda? W końcu był półkrwi.
Tak czy inaczej spotkaliśmy się w centrum.
- Miło pana widzieć! - przytuliłam go na powitanie. Naprawdę się za nim stęskniłam.
- Ciebie również, Nicole. - powiedział. - Przejdziemy się gdzieś?
- Tak, jasne.
Zabrałam go do fancy restauracji mugolskiej w London City. Po drodze rozmawialiśmy tylko o tym jak mi minęły moje nie za ciekawe wakacje, choć Remusa zaciekawiło wszystko o czym opowiadałam.
W restauracji po złożeniu zamówienia chciałam zacząć tego, co chciał mi opowiedzieć.
- Może teraz pan mi powie, co takiego chciał mi pan opowiedzieć? - spytałam.
Remus spuścił wzrok.
- Nie musisz do mnie mówić na pan. Nie jestem już twoim nauczycielem. Byłem najbliższym przyjacielem twojego ojca, możesz do mnie mówić chociażby po imieniu. - powiedział.
- No dobrze. Spróbuje. - obiecałam. - To opowiesz mi w końcu?
- Tak. Chodzi o Syriusza, jak zapewne się domyśliłaś. A jak ciebie dotknęła jego śmierć? Czujesz się już lepiej?
- Tak... nie zdążyłam się za bardzo do niego przywiązać. Jedyne czego najbardziej żałuje to, ze mieliśmy tak mało czasu. - powiedziałam.
Remus skinął głową.
- To jak najbardziej zrozumiałe. - powiedział.
- Czasem mam takie załamania, ze strasznie za nim tęsknie i chciałabym by był obok. By mnie przytulił i powiedział, ze wszystko będzie dobrze. A potem nagle czuje się dobrze. Mam takie huśtawki, czy to okej?
- Jeszcze zbyt wcześnie byś przyzwyczaiła się do tej myśli, wiec myśle, ze tak, to jest narazie w porządku. Przejdzie ci z czasem, musisz się przyzwyczaić do tej myśli. - powiedział.
- Ma pan... znaczy masz racje. - powiedziałam.
Kelner przyniósł nam nasze napoje zamówione. Oboje wzięliśmy kawę latte.
- Dziękujemy. - powiedziałam.
- Pamiętasz bogina swojej siostry? - spytał Remus.
- Tak...
- To Syriusz. - potwierdził Remus.
Gdybym nie siedziała to zapewne bym zemdlała.
- Jak to? Syriusz ją zaatakował?! Dlaczego?
- Spokojnie, Nicole. Pozwól mi wyjaśnić. Żałuje, ze on sam nie może. Syriusz już wtedy słyszał, ze Elizabeth ma dziecko, które potencjalnie mogłoby być jego. Chciał z tobą porozmawiać tym bardziej gdy dowiedział się, ze przyjaźnisz się z Harrym. Jako pies byłoby mu najłatwiej cię zaciągnąć do wrzeszczącej chaty. Pomylił Olive z tobą. Było ciemno i nie widział dobrze. Gdy się zorientował, ze to nie ty, natychmiast ją puścił. - opowiedział Lupin.
To by wyjaśniało wcześniejsze opowiadanie Olive.
- No dobrze. Jednak Olive mówiła, ze prawie odgryzł jej rękę. Nie chce by się dowiedziała, ze to mój ojciec jej to zrobił. - powiedziałam.
- Dobrze, nie dowie się. - zgodził się Remus.
- Jest coś jeszcze, tak? - spytałam.
Remus skinął głową. Napił się bardzo powoli kawy. Ja zrobiłam to samo, no ale błagam szybciej.
CZYTASZ
Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca
FanfictionJedna z pięciorocznych uczennic, szlama, jest trochę za bardzo do przodu. Jako iż jej rodzice są mugolami wie co to telefon, i nie boi się go każdego roku przemycać do Hogwartu. Nauczyciele często sobie z nią nie radzą, jednak zawsze to profesor Sna...