Wróciliśmy do mojego cudownego ogrodu.
- Czy tutaj zawsze będzie dzień? - spytałam ich. Pogoda absolutnie ani trochę się nie zmieniła.
- To zależy od tego czy chcesz. - powiedział Remus.
Wolę noc, wieczór. Wieczorami ogród i w ogóle wszystko jest piękniejsze. Nagle nie musiałam nic mówić i słońce znad ogrodu opadło i nastał wieczór. Jednak mimo wieczoru wciąż wszystko wydawało mi się jasne.
- Czemu jest tak jasno? - spytałam Remusa. Starałam się by tylko on usłyszał moje pytania, wiem, ze mnóstwo ich zadawałam a tylko przy nim nie było mi wstyd pytać o wszystko.
- Bo to raj, by pokazać ci światłość. Światłość to nadzieja i radość. - wyjaśnił.
Lily do nas podeszła.
- Chcesz się z nim teraz zobaczyć? Możemy obie do niego pójść. - powiedziała do mnie Lily.
- Do kogo? - spytałam.
Lily popatrzyła na mnie uśmiechając się. Ona wie, ze ja wiedziałam o kogo chodzi. Podałam jej rękę wiec, już czas by się z nim spotkać. Bałam się jednak jak zareaguje widząc nas obie. Bardziej ucieszy się na jej widok, prawda? Przytuli ją, a mnie nie? Będzie rozmawiał tylko z nią, a ze mną nie? Powie jej jak bardzo za nią tęsknił, ale za mną nie?
Ogród rozmył się przed moimi oczami i znalazłyśmy się w lochach. Dlaczego w lochach, w starych dobrych lochach profesora Snape'a.
- Czemu tutaj? - spytałam.
- Bo to moje miejsce. - powiedział Severus podchodząc do nas.
Lily uśmiechnęła się na jego widok i przytuliła go. Snape zanurzył twarz w rudych włosach kobiety wdychając jej zapach i ją samą, ale przecież to nie to samo jak gdyby stało się to w normalnym na świecie. Cóż, trzeba było się cieszyć z tego co się ma.
- Lily, nie wierzę, że tu jesteś. - powiedział Severus.
- Byłeś gburem dla Harrego, ale rozumiem, ze to było dla ciebie trudne. Mimo wszystko dziękuje ci za opiekę nad nim. I ja i James jesteśmy ci wdzięczni. - powiedziała Lily.
- Nie potrzebuje wdzięczności od... Pottera. - mruknął Snape.
- Panuj nad słowami, Severusie. Nie trafiłeś do pełnego raju. - ostrzegła go.
Nie bardzo rozumiałam o co im chodziło z tym całym rajem, co nim było a co nie, kto w nim był a kto nie, ale pewnie to dlatego, ze jestem martwa od kilku dni. Albo może godzin. Może minut, nie wiem.
Snape w końcu spojrzał na mnie. Nie wiedziałam co miałam zrobić, przytulić go, podać mu rękę, uśmiechnąć się? Na szczęście to on zrobił pierwszy krok, podchodząc do mnie i przytulając mnie.
- Szybko do mnie wróciłaś po obejrzeniu mojej śmierci. - zaśmiał się. Przez chwile mnie zamurowało. Profesor Snape naprawdę stworzył żart w mojej obecności. On takie rzeczy potrafi?
- Już zdążyłam zatęsknić. - powiedziałam.
- Bardzo się cieszę, ze zrozumiałeś, co czujesz do małej. - powiedziała do Severusa Lily. Snape wykrzywił usta w reakcji.
- Naprawdę? A co takiego? - spytałam udając zdziwioną.
Severus ujął moją twarz w dłonie i złączył nasze usta w pocałunku. Był to najbardziej niematerialny pocałunek jaki w życiu przeżyłam. Wciąż był cudowny, ale był inny. Nie był kuszący, był po prostu niebiański. Byliśmy w raju, nie można była czuc tutaj pożądania. Ale miłość tak.
- Byłaś najbardziej irytującą uczennicą jaką uczyłem. - powiedział odrywając się ode mnie.
- Gdy umierałeś byłeś milszy. Wtedy byłam twoją ulubioną uczennicą. - powiedziałam.
Snape się zaśmiał.
- Popatrz jak wszystko szybko się zmienia. - powiedział.
Lily uśmiechnęła się do nas.
- Nie będziesz chyba zazdrosna, Lily Evans? - spytał ją Snape.
- Nie nakręcaj się. Ja się cieszę. - powiedziała.
- Mimo wszystko nie chce widzieć Jamesa. - powiedział Severus.
- Ale on naprawdę chciałby się z tobą pogodzić. Jest na to gotów. - powiedziała Lily.
- Ja nie. On miał więcej czasu. - zauważył Snape.
- Nie chcesz wiec wyjść z lochów? - spytała go.
Severus wzruszył ramionami.
- Da się przeżyć te tortury jakie stosują.
- O co chodzi? - spytałam zdezorientowana.
- Severus by trafić do czystego raju musi postąpić słusznie, musi wybaczyć swojemu wrogowi. James'owi. - powiedziała Lily.
- A co takiego wybaczyć? - spytałam.
- James znęcał się nade mną całą moją karierę w Hogwarcie, przez 7 długich lat. On razem ze swoją głupią bandą: twoim zakundlonym ojcem, ułomnym Pettiegrew i Remusem cały czas robili sobie ze mnie pośmiewisko. - powiedział Severus.
- Nie obrażaj ich tak bo nigdy nie trafisz do raju! - skarciła go Lily.
- Bardzo mi przykro. - powiedziałam. - Ale można wybaczyć lecz nie zapominać. Nie musisz z nim żyć jak bracia ale jak nie-wrogowie.
- Nie wymądrzaj się, co, Walker? - powiedział Snape.
- A ty bądź do niej milszy, co? - powiedziała do niego Lily. - Ona dobrze mówi.
- I co jeszcze? Może mam mu kupić kwiaty na dzień ojca z gratulacjami, ze to ty za niego wyszłaś? - spytał Lily.
- Nie przeginaj, Sev. - powiedziała do niego po czym zwróciła się do mnie. - Na nas już czas, nie sądzisz?
- Severusie, wybacz mu. To jest warte wstąpienia do raju. - powiedziałam i podałam Lily dłoń. Lochy Snape'a ulotniły mi się przed oczyma.
CZYTASZ
Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca
FanfictionJedna z pięciorocznych uczennic, szlama, jest trochę za bardzo do przodu. Jako iż jej rodzice są mugolami wie co to telefon, i nie boi się go każdego roku przemycać do Hogwartu. Nauczyciele często sobie z nią nie radzą, jednak zawsze to profesor Sna...