Gwardia

168 11 2
                                    

W bibliotece po lekcjach następnego dnia, Golden Trio przedstawiło mi swój pomysł na temat Gwardii gdzie to Harry miałby nas nauczać.

- I co sądzisz? - spytał Ron.

- Świetny pomysł! Harry, od ciebie nauczymy się więcej niż od tej wiedźmy! A jak wiemy mi nie zależy na nauce, jednak w tej sytuacji powinno zależeć nam wszystkim. - powiedziałam.

- Prawda. Ja i Ron idziemy zwołać uczniów. Nicole, mogłabyś popytać Slytherin czy ktoś nie chciałby się przyłączyć. My zajmiemy się Gryffindorem, Hufflepuffem i Ravenclaw. - powiedziała Hermiona.

Skinęłam głową i nikt nie czekał na odpowiedz Harrego tylko rozeszliśmy się w bibliotece.

Rzeczywiście kilkoro uczniów od nas się zgodziło by przyjść. Oczywiście nikomu nie mówiłam jakby to miało dokładnie wyglądać, by nikt nas przypadkiem nie zdradził. I tak z resztą byłam tylko u ślizgonów, którym ufam.

Zebranie odbyło się w Hogsmeade. Harry, Ron i Hermiona byli głównodowodzącymi.

Na początku było sztywno, ale już potem większość się zgodziła i Harry nabrał pewności siebie.

Po spotkaniu od razu wymyślili, iż to w pokoju życzeń odbędą się spotkania. Pierwsze miało się odbyć już tego wieczora.

Udało nam się przemknąć bez większych problemów. Harremu pierwsza lekcja jako nauczyciel poszło dobrze. Po lekcji golden trio i ja czekaliśmy aż wszyscy wyjdą.

- Spisałeś się, Harry. - powiedziała Hermiona.

- Dzięki.

- Teraz już pójdzie tylko lepiej. - powiedziałam.

Fred i George zaszli nas od tylu.

- A wszyscy od nas z rocznika mówią, ze na pewno będą przychodzić regularnie. - powiedział Fred.

- W dodatku wezmą swoich innych znajomych na następną lekcje. - dodał George.

- Wow. - powiedział Harry.

Ja wyszłam wcześniej niż oni i dołączyłam do reszty ślizgonów.

- Jak wam się podobało? - spytałam.

- Było super! - powiedziała Tracy.

- Harry jest świetnym nauczycielem. - przyznała Hayley.

W pokoju wspólnym ślizgonów Hayley odciągnęła mnie na bok od reszty.

- Mam do ciebie prośbę, Nicole.

- Jasne, słucham?

- Bo ty posiadasz jakiś kontakt z Zakonem Feniksa, prawda?

- Tak.

- Czy mogłabyś się dowiedzieć czy tam nie wiedzą kto mógł to zrobić mojemu bratu? Bardzo mi zależy.

Ojej... z tego wszystkiego prawie zapomniałam o Jacobie!

- Oczywiście, nie ma sprawy, Hayley.

- Dziękuje. Bo wiesz... mam pewne podejrzenia już kto mógł mu to zrobić, ale wciąż nie chce w to wierzyć. - powiedziała.

Zapewne Voldemort. Tez o tym myślałam, ale chyba by się do nie zgadzało. Skoro wtedy pokonał go Harry? Nie jestem dobra w racjonalnym myśleniu.

- Spytam zakon. - obiecałam.

Hayley była mi wdzięczna, a ja tak strasznie chciałam jej pomóc.

Harry w końcu nazwał naszą tajemną gwardię, Gwardią Dumbledore'a i razem z Hermioną stworzyli listę wśród uczniów. Na następnym spotkaniu niestety nie mogłam iść ponieważ Dumbledore załatwił mi widzenie z Zakonem.

Chcąc nie chcąc musiałam się tam deportować ze Snape'm. Na szczęście poszło to dość szybko. W mgnieniu oka znaleźliśmy się w rodzinnym domu Syriusza Blacka.

Prawie cały zakon miał tam dziś posiedzenie.

- Witaj, skarbie. - przywitała mnie ciepło Molly Weasley.

- Dzień dobry.

- Możesz teraz iść na górę. W pokoju jest Percy i Bill, możesz z nimi porozmawiać. Wtedy ktoś po ciebie przyjdzie i z tobą porozmawiają. - powiedziała Molly.

Skinęłam głową i niezbyt chętnie ruszyłam do chłopaków. Szkoda, ze Harry nie mógł przybyć ze mną. I to on sam nie chciał ze względu na gwardię.

Weszłam do środka i Percy z Billem rozmawiali o... dziewczynach...

- Cześć. - powiedziałam.

- O, witaj, Nicole. - powiedział sztywno Percy.

- Co u ciebie? - spytał Bill.

- Wszystko w porządku, a u was? Dawno was nie widziałam. - powiedziałam.

- Tez wszystko okej. - powiedział Percy.

- Stresujesz się tym, czego się dowiesz? - spytał Bill.

- Bardzo. Ale chce wiedzieć. Muszę wiedzieć.

- Masz jakieś podejrzenia co do tego? - spytał Bill.

- Tak szczerze to myślałam o Snape'ie. W końcu moja mama dziwnie reaguje na niego i tak dalej. Ale no nie chciałabym żeby był moim ojcem. Nie wiem kto inny. Bo to chyba ktoś z Zakonu. - powiedziałam.

- Ja bym obstawiał Lupina. - powiedział Percy.

- Lupina? Czemu Lupina? - spytałam.

- Dziś osobiście teleportował się do twojej mamy. - powiedział Bill.- Rozmawiał z nią i powiedział jej, ze dziś dowiesz się kto jest twoim ojcem.

- Podobno twoja mugolska matka bardzo się zbuntowała na tę wiadomość. - powiedział Percy.

Szczerze mówiąc ucieszyłam się gdyby miałby to być Remus Lupin. Uwielbiam go, on jest cudowny. Troskliwy i opiekuńczy. Byłabym w siódmym niebie mając takiego ojca, jak on. Znacznie lepszy on niż Snape.

Rozmawiałam z chłopakami jeszcze jakąś chwile, aż do pokoju przyszedł Lupin.

- Nicole, pozwól na dół. - powiedział.

Uśmiechnęłam się. Zestresowana ale szczęśliwa.

Na dole w salonie siedzieli tam Syriusz, pan domu oraz Snape. Lupin za nami zamknął drzwi. Aha? To tyle?

Usiadłam na fotelu z dala od nich wszystkich czekając na rozmowę.

- Jak zapewne już wiesz... twój ojciec jak dotąd myślałaś nie jest twoim ojcem. Nie twoim biologicznym ojcem. - zaczął Lupin.

- Tak, tak, już to wszystko wiem. Kto? Kto nim jest? Kto z was miał romans z moją matką i jest moim niby ojcem? - powiedziałam zbyt wredniej niż to miało zabrzmieć.

- Twoja matka strasznie uwielbiała imprezować z Huncwotami. - wtrącił Snape.

- Musi on tu siedzieć? - spytał Syriusz.

- PO PROSTU POWIEDZCIE! - wrzasnęłam.

- Ja. - powiedział Syriusz.

Zrobiłam się blada bo go nie brałam pod uwagę.

- Co ty?

- Ja jestem twoim ojcem, Nicole. - potwierdził Black.

Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz