I guess you didn't care and I guess I liked that
And when I fell hard, you took a step back
Without me, without me, without me...Śpiewałam I knew you were trouble na cały głos z racji iż byłam sama w dormitorium. Gdy piosenka się skończyła, zadzwoniła do mnie mama.
- Halo?
- Cześć, Nicole. Dowiedzieliśmy się, ze będzie dziewczynka. - powiedziała mama.
Przez to wszystko prawie zapomniałam, ze mama jest w ciąży, jestem okropna...
- Ojej! Jak super! Super, mamo. Cieszę się, myśleliście już nad imieniem? - spytałam.
- Tacie żadne się nie podoba, tak jakby miał prawo głosu! - żachnęła się Elizabeth.
Zaśmiałam się.
- Wybierz imię ty, ty masz lepszy gust niż ojciec. - powiedziałam.
- Wylan chciał cię nazwać Genya. - powiedziała. - To jeszcze i tak nie takie zle. Olive chciał nazwać Rosmerta lub Tessy.
- Tak, wiem, mamo. Ja bym nazwała coś z piosenek Taylor Swift na przykład Dorothea lub Augustine. Betty już zaklepana, ale tez Daisy i Ivy są śliczne. - powiedziałam.
- Tak, ty i ta twoja Taylor. - mama westchnęła.
- Cieszę się bardzo. - powiedziałam.
- No dobrze, ze chociaż ty, bo Olive to nie za bardzo.
- Dlatego masz dwie duże córki. Jedna by się cieszyła, a druga by marudziła. Nie mogłabyś mieć z nami za dobrze. - powiedziałam.
Mama się zaśmiała.
- No tak. Co robisz, kochanie?
- Śpiewam Taylor. - powiedziałam jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Ah, no oczywiście. Jak tam w szkole jako w szkole? - spytała.
- Dobrze.
- Olive ostatnio mówiła, ze cały czas dostajesz jakieś szlabany, czy to prawda?
- Yyy... a jeśli tak?
- Nicole, proszę cię. Masz 16 lat, za rok w swoim świecie będziesz pełnoletnia. A ty się wpakowujesz w szlabany jak dzieciak?
- Nie, mamo, to nie moja wina. Nauczyciele tutaj są strasznie czepialscy. - powiedziałam.
- Znam cię i wiem, ze sama dajesz im powody by cię nie lubili. - powiedziała mama.
- No życie jakoś przeżyją. Nie mogą mieć za dobrze w życiu. - powiedziałam.
- Eh. Tylko nie przesadzaj, okej? Ja dzwonię do Olive, narazie. - mama się rozłączyła.
Będę mieć kolejną siostrę! Ale super!
Styczeń skończył się nudno. Jedyne co było ciekawe to moje lekcje ze Snape'm i to jego głupie zaangażowanie w coś co naprawdę nie wyjdzie oraz treningi quidditcha. Moja drużyna dawała z siebie wszystko, mieliśmy taką dobrą w tym roku!
Rozpoczął się luty, a z tym nowy głupi ale cudowny pomysł w mojej głowie. Po lekcjach poszłam spotkać się z Hermioną, ona powinna zrozumieć.
- Mam niesamowicie wspaniały pomysł. - powiedziałam.
- Już się boje. - powiedziała Hermiona.
- Chcę przywrócić pocztę walentynkową. Pamietasz na drugim roku jak Lockhart to zrobił?
CZYTASZ
Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca
FanfictionJedna z pięciorocznych uczennic, szlama, jest trochę za bardzo do przodu. Jako iż jej rodzice są mugolami wie co to telefon, i nie boi się go każdego roku przemycać do Hogwartu. Nauczyciele często sobie z nią nie radzą, jednak zawsze to profesor Sna...