Plan

105 6 0
                                    

Po powrocie do szkoły zastanawiałam się kto mógłby mi pomóc zrealizować mój plan. Plan by dowiedzieć się czy Malfoy rzeczywiście dobrze traktuje moją siostrę. Hermiona byłaby idealna ale zapewne nie spodobałby jej się mój pomysł. Poszłam wiec do Alex Fallon. Wzięłam ją na osobności.

- Mam pomysł i nie mogę go zrealizować sama. Potrzebuje twojej pomocy. Pomożesz mi wykonać jeden eliksir? - spytałam.

- Jasne, jaki?

- Eliksir wielosokowy. - powiedziałam.

- Ale go się przygotowuje strasznie długo. Kilka miesięcy o ile dobrze pamietam. - powiedziała.

- Co? Jak to?! Nie mogę tyle czekać, potrzebuje go na już! - zestresowałam się.

Alex chwile przemyślała i powiedziała:

- Ale możemy go wykraść. - powiedziała.

- Jak to wykraść? Skąd?

- Snape ma zapasy. - powiedziała.

- Skąd wiesz? - spytałam.

Alex wzruszyła ramionami.

- Mam swoje sposoby. Możemy wykraść nawet teraz. Ty odwrócisz jego uwagę, ja się tym zajmę.

- Snape już nie uczy eliksirów. - zauważyłam.

- No tak, dlatego zapas swoich eliksirów trzyma w swojej komnacie. Musisz go zająć, a ja wykradnę eliksir. - powiedziała Alex.

Przytuliłam ją z podniecenia.

- Dzięki, dzięki!

Natychmiast udałam się do Snape'a. Był w klasie. A jak wiadomo klasa jest schodami niżej od jego komnaty, wiec trzeba było go stad wyprowadzić.

- Panie profesorze, muszę z panem porozmawiać. Możemy wyjść?

- Po co mam z tobą wychodzić na korytarz? Tu nikogo nie ma, Walker. Mów co chcesz i wynoś się. - powiedział podirytowany.

- Ale nie chce rozmawiać w tej klasie. - powiedziałam.

- Niby dlaczego?

- Bo nie lubię tej klasy.

- Myślisz, ze mnie interesuje co ty lubisz a co nie? Doprawdy żałosne.

- Jeśli miałabym veritaserum to powiedziałabym, ze tak, obchodzi pana. Mniejsza o to, proszę wyjdźmy z klasy. - powiedziałam.

- Jeśli naprawdę nie masz zamiaru mówić co chcesz to możesz już iść. Nie jestem na zawołanie uczniów. - powiedział wkurzony.

- Ale na korytarzu jest bójka! - wrzasnęłam w końcu.

Popatrzył na mnie i chyba nie wiem czy mi uwierzył.

- Jaka bójka?

- No prawdziwa taka!!!! Proszę szybko ich ukarać. Czuje się zle z tym, ze wiecznie ja dostaje szlaban ale inni to już nie! - wrzasnęłam.

Snape w końcu podniósł się z krzesła.

- Niech ci będzie, idź.

Wyszłam a on za mną. Przeszliśmy się na dół do lochów. Ale nie ma tam żadnej bójki przecież.

- I gdzie ta bójka? - spytał.

Na korytarzu w lochach stała tylko Pansy, jakby na coś czekała. Podeszłam do niej.

- Na kogo czekasz?

- Na Malfoya, a co? - spytała.

Uderzyłam ją w twarz.

Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz