Mastermind

107 6 0
                                    

What if I told you, none of it was accidental?
And the first night that you saw me
I knew I wanted your body?

Lekcje rozpoczęliśmy zielarstwem. Udałam się wiec niechętnie, bo miałam dziś zły humor, do cieplarni, w której były prowadzone te lekcje.

- Dzień dobry, moi drodzy. - profesor Sprout chyba nie zna słowa spóźnienie. - Na sam początek dnia, kto mi przypomni, czym są kłaposkrzeczki?

Neville Longbottom i Hermiona Granger zgłosili się niemal od razu. Miona to wiadomo, niedziwne, ze wie, ale Neville tylko na zielarstwie mógł się czuć jak Bóg, bo to mu wychodziło.

- Panie Longbottom, słucham?

- To roślina, która jest zdolna się poruszać oraz hałasować. Ta roślina również może odczuwać ból jak i przyjemność. - powiedział Neville.

- Świetnie. Gryffindor zyskuje 5 punktów. Na ostatniej lekcji i tym komentarzem chciałabym zakończyć kłaposkrzeczki. Będzie z nich zaliczenie w ostatnim miesiącu, w połączeniu z trzepotką, którą będziemy przerabiać. - oznajmiła profesor Sprout.

Milion tysięcy zaliczeń, niech się z tym tylko nie zesrają na koniec roku. Ale od Vic wiedziałam, ze w mugolskich szkołach tez tak robią na koniec.

- ... dzisiaj będziemy się uczyć jak przycinać krzaki trzepotki. Trzepotka to nie nazwa przypadkowa, kto mi powie dlaczego?

Nikt. Oczywiście nie nikt, bo Neville i Hermiona już się zgłosili zanim ta skończyła pytanie.

- Pan Longbottom, panna Granger, świetnie, ale czy nikt inny nie wie? Czy nikt inny nie potrafi wywnioskować z nazwy trzepotka, od czego się to wzięło? - spytała poirytowana nieco profesor Sprout.

Kobieto, jest 9 rano, czego ona od nas oczekuje....? Myślenia? Starania się? Niedoczekanie. Jeśli miałaby kogoś wybierać to zapewne kurwa mnie.

- Panna Walker. - powiedziała. To zawsze jestem ja gdy nie wiem. - Spróbuj.

- No nie wiem.... bo płacze? - spytałam.

Finnigan, fałszywka parsknął śmiechem a zaraz za nim reszta grupy.

- No dasz wiarę, ze nie. Roślina nie płacze. - powiedziała profesor Sprout. - Ale się trzęsie i mogłoby się wydawać, ze płacze, po prostu bez łez.

- Wiec połowicznie miałam racje....? - powiedziałam.

- Gdyby się uprzeć. - zgodziła się Pomona. - Proszę otwórzcie książki na stronie 216.

Definicje i informacji na temat trzepotek wydawały się łatwe. Jednak gdy przyszło co do czego i rzeczywiście na drugiej godzinie zielarstwa mieliśmy przycinać te rośliny, to już wcale nie było łatwe. Nawet Hermionie to nie wychodziło, a to już o czyms świadczy. Tylko Neville'owi udało się ostrzyc trzepotkę tak jak to chciała profesor Sprout. Gryffindor oczywiście zyskał milion tysięcy punktów i w końcu skończyło się nudnie ciągnące się zielarstwo.

Pakowałam książkę od zielarstwa do torby, większość uczniów opuszczała cieplarnię, gdy nagle usłyszałam krzyk jednej z dziewczyn. Sama odsunęłam się po ujrzeniu tego co ona. Wśród roślin ustawionych przy wejściu do cieplarni, stał wilkolak.
Profesor Sprout szybko stanęła obok dziewczyny.

- Nie bójcie się, moi drodzy, to tylko bogin. - powiedziała i potem rzuciła zaklęcie Patronusa. - Uciekajcie stąd, ja muszę zgłosić profesorowi Snape'owi, ze chyba uciekł mu jeden z boginów.


Po zielarstwie mieliśmy Opiekę Nad Magicznymi Stworzeniami. Dzisiejszą lekcje miał poprowadzić Hagrid. Już od dawien dawna nie wiem kto uczy nas tego przedmiotu, bo przysięgam, ze non stop jest to ktoś inny. Co lekcje jakieś zastępstwa czy inne takie.

Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz