J.E.H

187 7 2
                                    

Wróciliśmy do Hogwartu przed ósmą.

- Nie zdążę iść do dormitorium po książki i kociołek. - powiedziałam z udawanym żalem.

Snape przewrócił oczami.

- No trudno, dam ci zapasowy kociołek. Książkę tez mam zapasową. - powiedział niechętnie.

Wtedy wybiła godzina ósma.

- Spóźniliśmy się. - powiedziałam.

- No to pośpiesz się, idziemy. Nie pierwszy raz się spóźnimy. Ty uwielbiasz się spóźniać, ja mniej ale każdemu może się zdarzyć. - powiedział i popędził w stronę lochów a ja zaraz za nim.

Jak to śmiesznie i komicznie musiało wyglądać gdy do sali eliksirów wszedł spóźniony profesor Snape, a zaraz za nim ja. Ja w mugolskich ubraniach, bez mundurka, bez książek i bez kociołka na lekcje eliksirów. Ci, którzy nie wiedzieli, ze byliśmy razem u moich rodziców mieli miny jakbyśmy się właśnie przyznali do romansu.

Zajęłam miejsce obok Hermiony, a Snape przy swoim biurku.

- Otwórzcie książki na stronie 190. - powiedział a następnie sięgnął po dwie książki z regału za sobą. Jeden położył na swoim biurku a drugi podał mi bez słowa.

Hermiona dziwnie na mnie spojrzała.

- Co? - spytałam ją.

- Pogadamy po lekcji. - odpowiedziała.

Na lekcji niezbyt słuchałam. Ale cały czas irytowało mnie jak Snape zadawał jakieś pytanie, a moja koleżanka z ławki niemal z tego krzesła nie wyładowała na podłodze, bo tak bardzo chciała odpowiedzieć. Oczywiście Snape ignorował ją jak zwykle.

Po długich eliksirach w końcu mogłam iść do dormitorium się ubrać.

Zajęło mi to 7 minut. Potem zachciało mi się spać, ale drzemka nie byłaby dobrym pomysłem bo dosłownie za pare minut miałam zaklęcia.

W pokoju wspólnym zagadał mnie Malfoy. Zdziwiło mnie, ze ktoś tu jest o tej godzinie.

- O co chodzi z tobą i profesorem Snape'm? - spytał.

- Nie twój biznes. - powiedziałam chcąc wyjść z pokoju wspólnego ale ten zaszedł mi drogę.

- Mów, głupia szlamo.

- Spierdalaj, Malfoy.

Powiedziałam mu i już wychodziłam, gdy ten rzucił:

- Macie romans? Cały Hogwart się o tym dowie, masz to jak w banku.

Nie wytrzymałam. Odwróciłam się do niego ponownie i wyciągnęłam różdżkę z szaty.

- Drętwota! - wycelowałam w niego, a ten odleciał na drugi koniec pokoju i uderzył prosto w okno, zza którego natychmiast uciekła ryba.

- Jesteś nienormalna! Po prostu nienormalna! - wykrzyczał przerażony Malfoy.

- Ciesz się, ze nie jesteś fretką! - powiedziałam i odwróciłam się napięcie.

Wtedy Malfoy krzyknął:

- Expelliarmus! - i zaklęcie uderzyło mnie uderzając mną w ścianę.  - Nigdy nie odwracaj się plecami do wroga.

Szybko się podniosłam i rzuciłam:

- Wingardium Leviosa! - i Malfoy zaczął latać po pokoju wspólnym.

Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz