Ogłupianie

112 5 0
                                    

Rano Susan udała się na zbiórkę do Hogsmeade, a my z Alex na szlaban do profesor McGonagall.

Minerwa przyszła do nas dopiero po tym jak prawie cały Hogwart wyszedł do wioski.

- Jesteście już zwarte i gotowe do pracy, rozumiem? - spytała McGonagall.

- Oczywiście. - powiedziałam.

- Proszę za mną. - Minerwa wstała.

- To szlaban nie odbędzie się u pani w komnacie? - zdziwiłam się.

- Nie. To ma być dla was kara, a nie nudnie przesiedziane godziny. - powiedziała i ruszyła przed siebie, a my za nią.

Dotarłyśmy przed pustą ścianę. Dosłownie nic nie ma za tą ścianą.

- Tutaj. - ucieszyła się McGonagall.

- Ale z tego co wiemy to tutaj nic nie ma. - powiedziała Alex. - Chyba, ze jakieś tajne przejście.

- Nie, tajnego przejścia tez tu nie ma. - byłam pewna, bo przecież przestudiowałam Mapę Huncwotów.

- Lepiej żebym nie pytała skąd to wiesz, panno Walker. - powiedziała McGonagall.

- No ta...

Chwile później przyszedł nasz woźny, nawiedzony charłak Filtch z puszkami farb i drabiną. Postawił wszystko, a mi i Alex wręczył pędzle.

- Rozumiem, ze to wy szczęściary będziecie odmalowywać ścianę, za którą ja zabieram się od 3 lat. - powiedział.

- Mamy malować ścianę?! - wystraszyłam się trochę. To będzie dopiero bezsensowne nudne zajęcie.

- Ależ tak. To wasza kara. Dopóki nie odmalujecie w dwie całej tej ściany, macie zakaz powrotu do dormitorium, jasne? Super, ja za godzinę wrócę zobaczyć jak wam idzie. Aha i żeby było jasne, macie nie używać magii! Ja się dowiem. - powiedziała McGonagall i odeszła.


Filtch przez jakiś czas nas obserwował, ale potem mu się trochę znudziło i zlecił to zadanie Irytkowi....

- Tu trochę ominęłaś. - wskazał mi plamkę ten jebany Irytek.

- Dobra, Irytek, nikt nie pytał. - powiedziałam.

Irytek się zaśmiał i latał wokół nas. To najbardziej wkurzający duch w Hogwarcie.

- A ty się trochę obijasz, Alex Fallon. - powiedział do niej duch.

- Daj mi spokój. Sam sobie to maluj jak jesteś taki mądry. - warknęła.

- Nie, nie, to wasza kara, nie odbiera się cudzych kar! Nie odbiera się cudzych kar! Nie odbiera się cudzych kar! - powtarzał to w kółko.

- Jesteś irytujący Irytku. Już wiem skąd twoje imię. - zaśmiałam się.

- Niemiła ślizgonka. - napuszył się Irytek.

Malowałyśmy bardzo intensywnie by jak najszybciej skończyć. W godzinę później rzeczywiście zjawiła się profesor McGonagall.

- I jak wam idzie, moje drogie? - spytała.

- Czemu pani jest taka zadowolona? - spytałam. - Cieszy panią nasze cierpienie?

- Ależ skąd. Ja się cieszę, ze ta ściana w końcu zostanie odmalowana. - powiedziała. - Tyle razy prosiłam pana Filtcha by ją odmalował, a ten się nie ruszył. Dobrze, ze wczoraj przyszła mi na myśl.

- Kończymy. - powiedziała Alex.

- Myśle, ze jeszcze pół godzinki i robotę macie zrobioną. Cieszcie się, ze jesteście w dwie! - zawołała McGonagall.

Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz