Czerwiec. Jest już ciepło. Spędzałam czas na zewnątrz i właśnie skończyłam rozmawiać na FaceTime z mamą i Leilą. Strasznie za nimi tęskniłam. Za Wylanem, który choć ostatnimi czasy irytował mnie to w trudnym czasie dla czarodziejów tęskniłam i za nim. Za moją mamą, do której się zbliżyłam od kiedy dowiedziałam się, ze Syriusz był moim ojcem. Ale najbardziej za moją malutką Leilą. Poczułam dziwną potrzebę i chęć porozmawiania o tym z kimś. Musiałam się komuś wyżalić bo jestem typem osoby, która nie lubi trzymać wszystkiego w sobie. Na moje szczęście, albo nie, przechodziła właśnie Alex Fallon z Astorią Greengrass. Podeszłam do nich.
- Hej, Alex, możemy porozmawiać? - spytałam.
- Nie mam czasu. - powiedziała.
- Ale to pilne, proszę, zajmę ci minutę. - powiedziałam. - Po prostu muszę z kimś pogadać.
- To idź gadaj z kimś innym. Ja mam tez inne zajęcia niż wysłuchiwanie ciebie i twoich naprawdę niezbyt poważnych problemów. - powiedziała Alex.
Astoria zmarszczyła brwi i zmierzyła wzrokiem Alex. Jej również nie spodobała się odpowiedz mojej niegdyś przyjaciółki do mnie. Ja tylko skinęłam lekko głową i natychmiast ruszyłam do zamku w stronę lochów.
Przy lochach spotkałam Neville'a.
- Nicole! Jesteś! Szukałem cię. - powiedział ledwo tachając za sobą swoją nogę. Jego noga była od miesięcy poważnie złamana, a gdy zaczynała się goić to Amycus mu ją dobijał i obecnie była połamana w kilku miejscach, jest nawet podejrzenie, ze może zostać kaleką.
- Coś się stało, Neville? - spytałam.
- Tak. Ginny pokłóciła się dziś z Alecto i teraz Carrow zaciągnęła ją siłą do gabinetu Snape'a. - powiedział Neville.
- Jak to? Dlaczego się kłóciły? - spytałam.
- Ja i Ginny przechodziliśmy do pokoju wspólnego gryfonów i wtedy napadła nas Alecto. To znaczy mijaliśmy ją, była z Collinem z szóstej klasy. On zrobił żart profesor Trelawney i właśnie uciekał. Alecto kazała Ginny, skoro już przechodziła obok, rzucić na niego Crucio. No Ginny oczywiście odmówiła. Alecto nigdy sie tak nie zdenerwowała, ale to dlatego, ze wcześniej była zla na Collina i teraz Ginny ją zirytowała bo wiesz jaka jest Ginny. Ona nie odmówiła grzecznie tylko troszkę wrednie, jak to ona. - wyjaśnił Neville.
- Oh, Ginny... - westchnęłam.
- Ginny ma trudny czas to przez Harrego. Ona strasznie za nim tęskni. Martwi się, czy wciąż żyje, czy wszystko idzie zgodnie z planem. - powiedział Neville.
- Domyślam się. Czemu Alecto zabrała ją do Snape'a? - spytałam.
- Alecto powiedziała, ze ma dosyć niewychowanych szczeniaków w tej szkole i czas na wyrzucenie któregoś. Powiedziała, ze może to być ruda szóstoroczniaczka. - powiedział Neville.
- Co za suka. Snape jej nie wyrzuci, nie zrobi tego. - powiedziałam.
- Przyszedłem do ciebie, bo Snape cię lubi. Proszę, idź coś zrób! Ginny nie da sie wyrzucić ale z tobą będzie jej raźniej, proszę, Nicole. - poprosił Neville.
- Oczywiście, ze tam pójdę! Już idę! - powiedziałam i szybko udałam się do gabinetu dyrektora.
Udało mi się wejść bez problemu, ponieważ Snape ostatnio wypisał mi na kartce najbliższe hasła do swojego gabinetu. Postanowił nie robić mi więcej problemów bo wiedział, ze i tak jakoś je zdobędę.
- Dzień dobry. - powiedziałam.
Snape stał przed swoim biurkiem, a naprzeciw niego Alecto. Ginny natomiast leżała obolała na podłodze. Od razu przy niej kucnęłam.
CZYTASZ
Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca
FanfictionJedna z pięciorocznych uczennic, szlama, jest trochę za bardzo do przodu. Jako iż jej rodzice są mugolami wie co to telefon, i nie boi się go każdego roku przemycać do Hogwartu. Nauczyciele często sobie z nią nie radzą, jednak zawsze to profesor Sna...