W czwartek po lekcjach mieliśmy pierwszy trening.
- Witam was wszystkich na pierwszym treningu w tym roku szkolnym. Mamy w tym roku super drużynę i wierzę, ze mamy szanse wygrać. - powiedziałam.
- A słyszałaś kto jest kapitanem drużyny Gryffindoru? - spytał David.
- Tak. Harry Potter i co z tego? Harry Potter nie jest niepokonany. Każdego można pokonać jeśli się do tego przyłoży. - powiedziałam.
Snape siedział na trybunach i przyglądał się naszemu pierwszemu treningowi.
- Wszyscy na miotły i na mój znak wznosicie się w powietrze, po czym ja wypuszczę kafle, tłuczki i złotego znicza. - powiedziałam.
Trening poszedł nam dość ładnie. Draco nie ociągał się, wręcz przeciwnie sprawnie złapał znicz. David obronił nawet dużo goli, nawet jeden ode mnie. Bailey również ładnie wbiła mu pare goli. Byłam zadowolona z nich wszystkich dzisiaj.
- Dziękuje wam na dziś. Następny trening zrobimy jakoś na koniec miesiąca, dam wam jeszcze znać. Gdyby ktoś chciał indywidualnie poćwiczyć, proszę w pierwszej kolejności przyjść do mnie, następnie do Snape'a. - powiedziałam.
Wygnałam drużynę do szatni i ja poszłam na trybuny do Snape'a.
- I jak się panu trening podobał? - spytałam.
- Nie jest najgorzej. Liczę na ciebie, Walker. W tym roku ostatnim meczem jest wasz z Gryfonami. Wygrajcie to. - powiedział.
- Jasne. Mówiłam już, ze się postaramy. - powiedziałam. - Mamy dobrą drużynę, tak mi się wydaje.
- Podobało mi się, gdy powiedziałaś, ze Potter jest do pokonania. - zaśmiał się Snape.
- Chodziło mi o quidditcha oczywiście. - powiedziałam.
Snape parsknął.
- Oczywiście. - powiedział i odszedł swoim nietoperzym stylem.
Ja poszłam do szatni spodziewając się, ze już nikogo tam nie będzie. Był tam tylko Malfoy.
- Draco? Przebrałeś się już, wiec możesz iść do swojego dormitorium, czy gdzieś. - powiedziałam.
- Nie mów mi co mam robić. - powiedział ale nie zabrzmiało to tak wrednie jak zawsze.
- Wszystko w porządku? - spytałam.
Draco popatrzył na mnie blado.
- Naprawdę jesteśmy rodziną? - spytał.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Tak.
- Jesteś moją kuzynką, a ja przez wszystkie lata byłem do ciebie taki wredny. Byłem wredny tylko dlatego, ze byłaś szlamą, a okazało się, ze nią nie jesteś bo jesteśmy rodziną.
- No cóż, takie rzeczy się zdarzają w życiu.
- Nie zdarzają. Te wszystkie rzeczy co się dzieją teraz, one nie zdarzają się każdemu. Tylko mnie. Dlaczego mnie to spotyka? - załkał Malfoy.
- Draco, nie chodzi ci o to, ze jesteśmy rodziną. Co się stało? - spytałam dość przerażona jego zachowaniem.
- To wszystko jest dla mnie za trudne! Ja nie dam rady... - powiedział.
- Draco, powiedz mi co się dzieje. - poprosiłam.
Malfoy zaprzeczył głową i opuścił szatnię. Nigdy nie widziałam Dracona w takim stanie. Naprawdę się wystraszyłam. Co takiego on przechodzi? Nie mogło chodzić tylko o to, ze jest moim kuzynem.
CZYTASZ
Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca
FanfictionJedna z pięciorocznych uczennic, szlama, jest trochę za bardzo do przodu. Jako iż jej rodzice są mugolami wie co to telefon, i nie boi się go każdego roku przemycać do Hogwartu. Nauczyciele często sobie z nią nie radzą, jednak zawsze to profesor Sna...