Crucio

94 6 0
                                    

Szlam właśnie do Slughorn'a by spytać czy w tym roku quidditch odbędzie się jak co roku w październiku, gdy po drodze zauważyłam Dracona przyciśniętego do ściany przez profesor Carrow. Alecto oczywiście zauważyła, ze dziwnie na nich patrzę i puściła Draco podchodząc do mnie.

- Na co się gapisz, głupia dziewucho? - spytała.

- Co pani z nim robi? - spytałam.

- Nie twój interes. - powiedziała.

Draco popatrzył na mnie jakby chciał powiedzieć „ uciekaj kurwa ".

- Ja już pójdę. - chciałam odejść ale za późno. Alecto rzuciła na mnie zaklęcie.

- Crucio!

Wszystko mnie tak strasznie bolało. Bycie pod zaklęciem Cruciatus to uczucie nie do opisania. Boli cię wszystko i to ból, przez który byłbyś w stanie zabić najdroższą ci osobę. Tak jakbyś miał siniaka i ten siniak miał siniaka i tamten również i wszystkie naraz zaczęły by cię niemiłosiernie boleć pod naciskiem dotyku.

Krzyczałam. Wiem, ze krzyczałam z bólu. Draco temu wszystkiemu się przyglądał, ale nic nie zrobił. Był przerażony, widziałam to, ale nic nie powiedział. Nie przerwał tego. Bał się o siebie. Nie obchodzili go inni. Do lochów zawitał profesor Snape, nasz dyrektor. Natychmiast wyciągnął swoją różdżkę i wycelował w różdżkę Alecty:

- Expelliarmus! - różdżka profesor Carrow wystrzeliła w powietrze i w końcu Cruciatus przestało na mnie działać, ale nie ból. Ból pozostał. Wciąż czułam to co przed chwilą. Już nie krzyczałam, ale wciąż zwijałam się bólu. Już wiem czemu jest to zaklęcie niewybaczalne i można za nie trafić do Azkabanu. Najgorszemu wrogowi nie życzę przez to przechodzić....

Snape pomógł mi wstać i dopiero gdy mnie dotknął znowu krzyknęłam z bólu.

- To boli, nie dotykaj mnie!

- Cicho. - powiedział do mnie po czym zwrócił się do Carrow. - Czym sobie ta uczennica zasłużyła na taką karę?

- Przeszkadza mi, podsłuchuje i ma problem do moich metod. - powiedziała Alecto.

- To nieprawda... - sapnęłam. - Ja tylko tutaj przechodziłam, profesorze.

- No chyba Severusie, nie wierzysz jakiejś smarkuli, tylko mnie? - spytała zadowolona Alecto.

Snape wciąż kurczowo trzymał mnie za szaty, dobrze wiedział, ze gdyby mnie puścił to bym upadła i znowu jęczała z bólu. Westchnął głęboko.

- Pilnuj się, Alecto. Nie możesz chodzić i rzucać zaklęć niewybaczalnych na uczniów bez powodu.

- Miałam powód, Severusie. - powiedziała zmierzając go wzrokiem Carrow.

- Nie twierdzę, ze nie. Znam pannę Walker i wiem, jaka potrafi być. Jednak i tak proszę cię, Alecto byś nie stosowała tego typu kar za każdym razem. Są tez inne kary, a jeśli zabraknie ci pomysłów, ja mam ich mnóstwo. - powiedział.

Szczęka mi opadła. Jakaś głupia typiara właśnie rzuciła na mnie zaklęcie niewybaczalne, a dyrektor Hogwartu jej na to pozwolił tylko poprosił by nie ZA KAŻDYM RAZEM tego używała? No chyba go tu solidnie popierdoliło.

Alecto wzięła Dracona za szmaty i opuścili lochy. Zapewne poszła gdzie indziej go szarpać i chuj wie co jeszcze.

- Dasz radę stanąć sama? - spytał mnie wtedy Snape.

- Pan sobie żartuje? Pozwala pan na używanie zaklęć niewybaczalnych? Na uczniach? - sapnęłam, wciąż zmęczona bólem.

Severus postawił mnie opierając mnie o ścianę, ale wciąż ciężko mi było ustać na nogach. Wszystko mnie bolało. Chciałam sie rozpłakać z tego bólu.

Dzisiejsza Uczennica Hogwartu: Sekret Ojca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz