Rozdział 6

2K 178 3
                                    

5 grudnia 2015

Od tamtego momentu, między mną a Katy, została nawiązana silna więź. Mimo że na nic nie choruje, rozumie mnie. A to się liczy.

Katy to pogodna i śliczna dziewczyna. Ma 16 lat, jest odemnie starsza o rok. Lecz, to nic nie zmienia. Podoba mi się jej pogląd na świat, muszę przyznać że trochę jej zazdroszcze. Urody, charakteru, podejścia do życia i jego wad oraz zalet.

Nazwała mnie dzisiaj przyjaciółką. Bardzo się ucieszyłam iż nigdy nie miałam przyjaciółki z którą porozmawiałabym o chłopakach, fryzurach, ubraniach. Lecz teraz to wszystko może się zmienić.

Po kilku godzinach, do sali wchodzi Max, który od razu wtrąca się do naszej rozmowy a przy okazji poznaje Katy.

- Dzisiaj dzień badań. - wzdycha z wyczerpania. - Zawsze jestem tam najdłużej.

- Dlaczego ?? - pytam marszcząc czoło.

- Bo...

Nie kończy i ż przerywa mu czarnoskóra, pogodna pielęgniarka która zabiera mnie na badania. Dużo ludzi, których mijam po drodze, patrzy na mnie z obrzydzeniem. To ani trochę nie sprawia mi przyjemności.
Nawet, czasami jestem w stanie usłyszeć jak mówią o moim ciele, jaka to ja jestem chuda i pomarszczona, jakie mam liche włosy, takie rzadkie i suche...

Wchodzę do gabinetu numer 370. Witam się z dotktorką i jej asystentką.

Nie czuję się tu zbyt dobrze. Wszystko jest kompletnie białe. Jak w psychiatryku. Nawet stroje praciwnic są idealnie białe.

- Wejdź na wagę, Nino. - mówi doktorka szorstkim głosem.

Wykonuje rozkaz. Miła asystentka staje obok mnie i zasłania ekran z wagą i nachyla się by go ujrzeć.

- Dlaczego nie mogę tego widzieć?? - pytam.

- To źle na ciebie wpłynie. - mówi łagodnie. - Ale, w ciagu tygodnia schudłaś pół kilograma.

Kiedy doktorka to słyszy podchodzi do nas i zerka zza swoich okularkach wiszących na samym nosie. Podaje mi pokrojone kawałki jabłka.

- Nie. - wzdycham. - Proszę to schować.

Kobieta postępuje z moją prośbą i kładzie talerzyk na szafce.

- Zacznij jeść. - mówi ściągajac okulary. - Przypominasz mi moją córkę. Miała tyle lat co ty... a teraz mogłaby mieć wspaniałego męża i dzieci. - wzdycha. - Od jej śmierci... obiecałam, że moja pacjentka anorektyczka, wygra tę zawziętą walkę. Zrozumiano ??

Wykonuje jedynie jedno skinienie głowy, a po chwili zmierzam w stronę mojego oddziału. Jednak najpierw muszę wjechać windą na trzy piętra wzwyż.

Na następnym piętrze, lekarze wparowują z łóżkiem z kółkami.

Spogladam na kobietę i zuważam coś co wyżera mnie od środka. Tak... to ona... to mama.

Mama. Jej, czarne włosy opadają na czoło. Co jest nie tak ??

- Mama !! - krzyczę w pewnym momencie. - Co się stało ??

- Musimy operować. - mówi lekarz. - Jak się nazywasz ??

- Nina Morgan. Jestem jej córką, leże na wydziale dziecięcym.

- Poinformujemy cię.

I gwałtownie wyjeżdżają gdy drzwi windy się rozsuwają. A ja... nawet nie placze. To czysty szok.

Perfekcja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz